♠️3♠️
Izuku wstał. Jednak gdy wstał, od razu się wywalił. W głowie mu się kręciło i nie widział za wiele.
- Iz......an! I...u-ch...! Iz...-ch...n! Izu-chan! - krzyczał... ktoś
- Oułaa. Moja głowa. - Midoriya przyłożył palce do skroni i zaczął je rozmasować
Nie widział jeszcze za ostro, ale zauważył przed sobą zarysy jakiejś postaci.
- Kim... Jesteś? - spytał starając się wytężyć wzrok
- Zaraz zobaczysz! - powiedziała podekscytowana postać
Izuku zaczął mrugać żeby wzrok mu szybciej powrócił.
Po kilku minutach widział wszystko dokładnie.
Tym razem bez większych przeszkód wstał i rozejrzał się po pokoju. Otaczały go czarne ściany, a na środku pomieszczenia był szklany stoik i ogromna kanapa przy nim. Naprzeciwko kanapy wisiał jeszcze telewizor na ścianie. A co najważniejsze. Spostrzegł chłopaka, mniej więcej w swoim wieku, stającego przed nim.
- Izu-chan! - zawołała radośnie postać - Dobrze się czujesz? - spytała postać przechylając głowę na bok
- Tak. Chyba tak.
Midoriya zaczął przyglądać się postaci przed sobą. Była tego samego wzrostu co on, tej samej postury ciała, miała taki sam kolor włosów i taki sam kolor oczu. Ciekawe kto to.
- Jesteś... Mną? - spytał Izuku nie mogąc napatrzeć się na siebie
- Tak! Fajowo, co nie?
- A-ale jak! Co się stało! Skąd się wziąłeś!
- Oj Izu-chan. Zawsze tu byłem! - druga wersja Midoriyi uśmiechnęła się szeroko. Jego uśmiech był inny niż uśmiech naszego Izuku
Żeby ich odróżniać, na naszego Izuku będę mówiła Izuku lub Midoriya, a na tą drugą wersję będę mówić Deku.
- Aha. Ale jeśli ja jestem tu gdzie ty zawsze byłeś, to gdzie my teraz jesteśmy?!
- W części twojej podświadomości zarezerwowanej dla mnie. A co?
- Cz-czyli tak jakby jestem tu tylko świadomością. A gdzie jest mo-moje ciało?
- Pewnie u pielęgniarki.
- O nie. Ale żyje, prawda?
- Tak.
- Uff. A co z Kacchanem?
- I tu się zaczyna robić zabawnie. Otóóóż... - Deku był tak zadowolony tym faktem, że aż zaczął tańczyć walca - Bakugo jest 4 dni w zawieszeniu za pobiiiiicieeee cie! - powiedział uradowany
- Co?! A ja jaką dostałem karę?!
- Żadną.
- Jak?! Przecież też go po-
- Pobiłeś? Coś mi się nie wydaje.
- A-ale - Midoriya się zawiesił - To dlatego powiedziałeś, że mam dać się pobić... Żeby nie było na mnie!
- Dokładnie.
- Dziękuję! Czyli ze mną wszystko w porządku, leżę u pielęgniarki i nie mam kary?
- Tak.
- Super! Ale nie. Czekaj, czekaj. Jeśli ja tu jestem, a ty byłeś tu zawsze gdy ja miałem kontrolę to... Czy ty możesz teraz przejąć kontrolę?!
- Oczywiście że tak. Nic mi nie stoi na przeszkodzie.
- Nie! Jak ja mam się obudzić?! Ty nie możesz-
- A czy widzisz żebym do tego zmierzał?
- Czekaj, co? - Izuku zaczął nie ogarniać tematu
- Zrozum Izu-chan. Nie jestem taki zły! - druga wersja Izuku podeszła do niego i zrobiła mu puci puci (delikatnie wytarmosiła za policzki tak jak to babcie robią) - Chce ci jedynie pomóc! Gdybym był zły już dawno temu siedziałbyś tu w zamknięciu tak jak ja przez te wszystkie lata.
- Siedziałeś tu... Przez tyle lat?
- Tak.
- To co ty tu robiłeś.
- Mecze na papier, kamień, nożyce, pokazy mody, haremy, g-
- Haremy?!?!
- Hihi. - Deku zamknął oczy i myślami sprawił, że koło niego pojawiły się dwie, sprośnie ubrane kobiety - Mogę robić mini harem ziom. - piegowaty uśmiechnął się zadowolony z siebie
Izuku zarumienił się wściekle i szybko zakrył oczy swoimi dłońmi. To było za dużo.
- Spoko. Możesz podziwiać. One i tak są nieprawdziwe. - oznajmił Deku przytulając obie kobiety naraz
- Słuchaj. Może jesteśmy w tym samym wieku, ale ja jeszcze do tego nie dorosłem. Cz-czy mógłbyś się ich pozbyć? Proszę.
- Ugh. Okej, okej. - Deku pstryknął palcami, a dwie kobity zniknęły - Już.
Midoriya opuścił dłonie i spojrzał na pokój. Odetchnął z ulgą nie widząc tu już żadnej kobiety.
Nie wiedzieć czemu, nagle wzrok Izuku przykuło ubranie Deku.
A więc Deku był elegancko ubrany. Miał on czarne, eleganckie buty, w takim samym kolorze spodnie i kamizelkę oraz białą bluzkę z długimi rękawami pod kamizelką. Miał jeszcze czarne rękawiczki na dłoniach.
- Czemu masz takie dziwne ubranie? - spytał piegowaty
- Jak to tam się mówi? - Deku zaczął się zastanawiać - A tak. Elegancja francja, czyż nie?
- Wyglądasz jak... Złoczyńca.
- Pfff. Nie prawda. A zresztą jesteśmy w naszej głowie! Mogę zmienić stylizacje.
- Naprawdę?!
- Yup. Patrz! - Deku zamknął oczy i skupił się na obrazie w swojej głowie. Chwilę potem zamiast ubrania, które jeszcze przed chwilą miał na sobie, miał damski strój sprzątaczki
- O BOŻE. - Izuku zakrył oczy rękami
- Ależ ja mraśny. Jak też chcesz to wystarczy o tym pomyśleć!
- Nie, nie chce. I zdjemuj ten szajs z siebie bo wyglądasz okropnie.
- Phi. - Deku wrócił do ubrania, które miał wcześniej - Już.
- Uff. Dzięki. Czyli to miałeś na myśli mówiąc "pokazy mody"? - spytał Midoriya
- Doookładnie. I jeszcze uczestniczyłem w turniejach gry papier, kamień i nożyce!
- Z kim grałeś? - spytał zaciekawiony Izuku
- Ja nie grałem. Ja byłem sędzią.
- O. To kto grał? - spytał lekko zdezorientowany Midoriya
Deku wyciągnął swoje obie ręce przed siebie - Oni. - z obu dłoni uformował coś na kształt buzi - Siema. - powiedział ukradkiem poruszając prawą dłonią - Hejka. - uczynił to samo, tylko że z lewą dłonią
- Twoje ręce grały?
- Tak! To prawuś i lewuś. Ich gra jest bardzo ciekawa. Potrafią przewidywać swoje ruchy! Tak naprawdę to dalej żaden z nich nie wygrał.
- Aaaha. - Izuku nie wiedząc co dalej mówić, usiadł na kanapie
Deku natomiast właśnie obserwował kłótnie prawusia i lewusia na temat ich przegranych i wygranych.
- Nie nudziło ci się tu przez ponad 15 lat? - spytał nagle Izuku
Prawuś i lewuś przestali się kłócić i wszyscy razem spojrzeli na Midoriye. Wyrazu twarzy prawusia i lewusia nie dało się odgadnąć, ale Deku był ewidentnie zdziwiony.
- Bardzo mi się nudziło. - Deku opuścił ręce na dół i zaczął krążyć po pokoju - Od kiedy się znamy?
- Eeeee.
- Odpowiem za ciebie. Nasza pierwsza rozmowa odbyła się dokładnie... 73 dni temu.
- Łał.
- To ponad dwa miesiące. A przez pierwsze ponad 14 lat umierałem wręcz z nuudów. Mogłem jedynie mówić do prawusia i lewusia, i do lasek z haremu, ale ich odpowiedzi nie były zbyt mądre. Dlatego mam teraz małą prośbę do ciebie. - Deku wskoczył na kanapę i usiadł jak najbliżej swojego sobowtóra - Zagrasz w coś ze mną??? - spytał z uśmiechem pełnym nadziei
- T-tak, oczywiście, że tak.
- Świetnie! - Deku odsunął się od piegowatego i przewrócił się do tyłu kładąc się na kanapie. Na jego twarzy widniał uśmiech
- Tooo w co chcesz grać? - spytał zakłopotany Izuku
- Zagrasz ze mną w papier, kamień i nożyce? - spytał podnosząc się do siadu
- Jasne.
- Dziękujeee.
Obaj przygotowali ręce do gry. Midoriya czuł się trochę nieswojo, ale nie chciał zawieść siebie. Poza tym widział w oczach Deku pełen zapał do gry.
- Na trzy! - zawołał Deku - Raz... Dwa... Trzy!
Pierwszą rundę wygrał Deku. Ale to nie była jedna runda. Później było ich ze 100, jak nie więcej.
* * *
- Baki, Baki ni ore, nani wo?
- Kokoro wo da yo.
- Konagona ni kudake.
- Nani wo?
- Seishin wo, da yo.
Izuku siedział w strefie Deku już dobrą godzine. Całkiem dobrze się z nim dogadywał. Na początku, gdy pierwszy raz usłyszał jego głos w głowie, nienawidził go całym sercem. A teraz? Teraz można powiedzieć, że są jak przyjaciele! Grają w różne gry, wymyślają w miarę przyzwoite haremy. Nawet piosenki razem śpiewają.
Nagle obaj zaczęli czuć coś, co można porównać do mini trzęsienia ziemi.
- C-co się dzieje? - spytał lekko wystraszony Izuku
- Widocznie możesz już się obudzić. - odpowiedział Deku
- Ehh. Czyli wracam do realnego świata?
- Dookładnie. Dziękuję ciii, że spędziłeś ze mną ten czas.
- Nie ma sprawy.
- Narazie dam ci spokój. Odezwę się później.
- Heh. Okej. I ja też ci dziękuję. Myślałem, że jesteś gorszy.
- Mówiłem, że nie jestem zły. Możesz mi w pełni ufać!
- Zapamiętam.
Postać Izuku powoli zaczęła zanikać znowu zostawiając Deku samego.
- Strasznie się dla niego poniżasz. - powiedział prawuś - W tej kwestii zgodzę się z kolegą - dodał lewuś - Ciii. Za niedługo ten czas minie. Damy radę. - zapewniał Deku kładąc się na kanapie i wpatrując się w telewizor, na którym zaraz pojawi się obraz widziany przez Izuku
---------------------------------------------------
Ten rozdział ma tak mało sensu i jest tak nieogarnięty, że ja aż nie wiem.
Zajebiście.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top