♠️10♠️

- Jadą jadą miiisiee, la la lalala. Śmieją im się pyyysiee, la la lalala. Przyjechały do lasu. Narobiły hałasu! Przyjechały do boru. Narobiły ruuumoooruuu.

- Jazda z tobą jest wkurzająca.

- Dzięęękuuujeee!

- Jak dobrze, że już jesteśmy. - powiedziała Shi wyłączając silnik

- Fajnie!

- Wysiadka z auta. - burknęła wysiadając z pojazdu

Midoriya też wysiadł i z uśmiechem na twarzy rozglądał się dookoła.

Byli gdzieś koło obwodnicy miasta, blisko jakiegoś mostu, a w okolicy świeciła tylko jedna lampa dając przy tym słabe światło.

- Idziemy pod ten most. - oznajmiła dziewczyna patrząc na Izuku

- Czemu tak na mnie patrzysz? - spytał zdezorientowany chłopak

Shi nic nie odpowiedziała i wróciła się do auta. Otworzyła bagażnik, coś z niego wyjęła, zamknęła auto i wróciła do piegowatego.

- Masz. - powiedziała zakładając na niego bluzę z kapturem - Do jeszcze nie tak dawna byłeś uczniem UA, więc jesteś rozpoznawalny, więc ubierz kaptur i maskę.

- Okiś! - zawołał wesoło Deku

- I nie krzycz tak.

- Okiś. - zawołał troszkę ciszej

Shi schowała ręce do kieszeni swojej bluzy i zaczęła iść w stronę przejścia pod mostem. Izuku za to założył kaptur, założył maseczkę i wesołym krokiem ruszył za swoją przyjaciółką.

- Jesteśmy. - burknęła dziewczyna widząc jakąś postać opierającą się o jedną ze ścian przejścia pod mostem

- Świetnie. - powiedział mężczyzna. Wiadomo, że to facet bo można było się domyśleć po jego ochrypłym głosie

- Tooo przedstaw się i przedstaw nam dokładniej swoją ofertę.

- Najpierw wy się przedstawcie. - warknął chłopak

Shi wytężyła wzrok. Mężczyzna stał w takim miejscu, gdzie światło do niego prawie w ogóle nie docierało. Było widać tylko jego zarysy. Miał jeansy oraz ciemną bluzę z kapturem na głowie.

- Zrobimy tak. Jeszcze żadne z nas sobie nie ufa, więc najpierw ja się przedstawię, później ty, a później mój towarzysz. - oznajmiła po chwili Shi

- Zgoda. - burknął facet z cienia

- Ugh. Jestem Sashi Nishurō. Dla przyjaciół może być Shi. Mam 19 lat, mam prawo jazdy oraz mam zdolność teleportacji ludzi, ale tylko wtedy gdy znam ich położenie oraz mogę ich teleportować tylko do siebie. Rodzinę chyba jeszcze mam, ale nie utrzymuje z nią kontaktu. Wcześniej pracowałam sama jeśli chodzi o różne napady, kradzieże czy morderstwa, ale od tygodnia mam partnera. Teraz twoja kolej.

- Dobrze. W takim razie ja jestem Tomura-

- Shi-ga-ra-ki! - wykrzyknął wesoło Deku

- Debilu. Nie przerywaj mu. - warknęła Shi patrząc groźnym wzrokiem na Izuku

- Przepraszam. Wypsnęło mi się.

- Skąd wiesz, że jestem Tomura Shigaraki? - spytał mężczyzna

- Deku. Ogarnij się. Ten złoczyńca prawie mnie zabił. Nie mów mu kim jesteś bo będzie tragedia. Proszę. - mówił głos Izuku w głowie

- Jestem Deku! Lub też Izuku, lub też Midoriya. Groziłeś mi śmiercią w galerii, pamiętasz???

- Ugh. Jesteś debilem Deku. - burknęła Shi

A Shigaraki stał w miejscu. Właśnie przeżywał szok po tym co usłyszał.

- Czyli to nie tak, że zaginąłeś lub ktoś cie porwał. - zaczął Tomura - Po prostu stałeś się złoczyńcą.

- Tak! - powiedział podekscytowany Izuku

- Jak? - spytał niebieskowłosy

- Izu-chan siedzi mi w głooowieee. A ja ukradłem mu kontroooleee.

Shigaraki nic nie mówił. Chyba średnio to rozumiał.

- Jaki masz teraz związek z bohaterami? - spytał po chwili

- Łączą nas ostrze moich noży! Lub pięści. Lub nogi. Lub powietrze gdy robię chtrzz palcami. Albo jeszcze jakaś inna broń gdy nie mam noża czyli patelnia, widelec, cegły też lubie, szklanki, wazony, kasy ze sklepów, pieprz, lina, kaktus, żyrandole i inne lampy, koc, mikser, ołówek, ładowarka, klucze, deski, miotacz og-

- Wystarczy. Mniej więcej zrozumiałem. A to, jak to się stało, że jesteś zły, wytłumaczysz potem.

Piegowaty pokiwał zgodnie głową.

- Ej bo ja tu przyszłam gadać o współpracy, a nie o waszych sprawach czy coś. - burknęła Shi

- Oh. Racja. - Tomura przerzucił wzrok na dziewczynę - Chcecie dołączyć do ligi złoczyńców?

- Mnie obojętne, więc mogę. A ty Deku? Chcesz?

- Tak! Będzie tam dużo ludzi i będę mógł się z nimi bawić! Mam nadzieję, że będą też fajne miiisje i wygodne spanko bo te kanapy w naszym garażu to istny kataklizm.

- Ugh. Gdzie i kiedy mamy być? - spytała Shi

- Jutro koło 18, a adres wyślę wam jak wrócę.

- Ok. Deku. Pakuj się do auta. - powiedziała dziewczyna odchodząc w stronę pojazdu

- Okiiś. Do zobaczenia Shi-ga-ra-ki! - zawołał wesoło Izuku po czym pobiegł do pojazdu

Piegowaty chłopak wraz z brunetką wsiedli do auta.

Sashi zapaliła silnik i ruszyła auto. Kilka minut później już jechali zwykłą drogą wracając do domu, którym był ich garaż.

- Jesteś serio głupi. Jak mogłeś dołączyć do ligi złoczyńców?!

- A tak jakoś. Będzie ciekawie!

- Nie, nie będzie.

- Uwierz mi, że będzie zajebiście! Będziesz siedział w mojej głowie i będziesz obserwował jak morduje wszystkich twoich przyjaciół wraz z All Mightem i innymi nauczycielami! Będziesz patrzył jak razem z innymi złoczyńcami dogaduje się i działam na szkodę miasta! Będzie naprawdę super!

- J-jesteś okropny! Nienawidzę cie! - krzyknął przez łzy Izuku w głowie

- Ehh. - piegowaty przewrócił oczami - Shiii-chaaan.

- Shi. Bez chan.

- Shiii. Przez Izu-chan mi przyykroo (・へ・)

- Nic z tym nie zrobię.

- Widzisz? Nawet ona nie chce ci pomóc.

- To wszystko przez ciebie! Głupi i bezużyteczny Izu-chan.

- Jak masz krzyczeć to w myślach Deku.

- Oke. - Midoriya wziął głęboki wdech i wydech - Nie próbuj mnie wkurzać Izu-chan!

- Hahaa. Nie fajnie jak ktoś ci gada coś w głowie, prawda?

- Nom. Tragedia.

- Ja przeżyłem z tobą tę tragedię. Teraz ty się pomęczysz.

- Shiii-saaan.

- Możesz mówić Shi i co

- Zajedziemy do apteki? Prooszee.

- Po co?

- Po tabletki ponieważ Izu-chan nie daje mi spokoju.

- Co?! Nie!

- Heh. Jasne.

- Ej! Nie!

- Hihihi. Teraz się dowiesz jak to jest mówić coś i wiedzieć, że i tak nikt cie nie usłyszy.

- Nie! Proszę!

- Jakie te tabletki? - spytała dziewczyna podjeżdżając na parking przed apteką

- Na schizofrenie. Chyba. Jakiekolwiek, byle dużo.

- Okej. Zaraz wracam jak coś.

Brunetka wyszła z auta i zamknęła je kluczykiem.

Z apteki wróciła po niecałych pięciu minutach.

- Masz. - powiedziała wsiadając za kółko i podając Izuku pudełeczko z tabletkami

- Dzięęękuuujęęę. - powiedział wesoło piegowaty

- Poczekaj jeszcze. - Sashi otworzyła schowek, który był przed sąsiednim siedzeniem - Masz jeszcze to. - powiedziała podając Midoriyi butelkę wody

- Dziękuję Shi-san!

- Nie ma za co.

- Pamiętaj, że te tabletki wkrótce przestaną działać.

- To wezmę je znowu! Nie stresuj się Izu-chan.

- Nie stresuje się.

- Oh. A szkoda.

Midoriya połknął cztery tabletki i przepił je wodą. Po chwili całe jego ciało przeszedł dreszcz.

- Czy Izu-chan zniknął? - spytał po chwili - Tiak. Zniknął. - powiedział nie słysząc żadnej odpowiedzi

Resztę drogi Sashi i Izuku wracali w ciszy.

Gdy byli już w "domu", wykąpali się, coś zjedli i poszli spać.

Ciekawe co będą robić jutro.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top