57

Pov Louis

Źle mi było z tym, że Victoria mi to wszystko powiedziała. Wiem, że popełniłem błąd z tym zmuszaniem jej do przeprowadzenia testów DNA, ale nie zniósłbym tego oczekiwania. Kocham Vicky z całego serca, lecz i tak nie dałbym rady wychowywać dziecka Horana. Cały czas przypominało by mi ono, że on miał moją Victorię. Zrobiłbym coś temu dziecku, albo nawet jej, nie zapanowałbym nad sobą i jeszcze bardziej ją skrzywdził.

Od tego wszystkiego strasznie rozbolała mnie głowa więc podszedłem do szafki i wyciągnąłem z niej opakowanie z tabletkami przeciwbólowymi. Wziąłem odrazu trzy, chociaż i tak nie wierzyłem, że pomogą.

Postanowiłem więc ukoić ból w zupełnie inny sposób. Wyciągnąłem butelkę whisky i zacząłem ją pić. To akurat pomoże mi na ból fizyczny, a także na ten psychiczny.

***

Obudziłem się o drugiej nad ranem. Nie mam pojęcia ile dokładnie spałem. Wstałem i poszedłem do mojego i Vicky pokoju. Chciałem sprawdzić czy śpi.

Jak otworzyłem drzwi to zobaczyłem, że leżała zwinięta w kulkę na łóżku. Nie potrafiłem się powstrzymać i się położyłem obok niej. Ucałowałem jej policzek, objąłem talię i zasnąłem.

Pov Victoria

Jak tylko otworzyłam oczy to poczułam ciężar na moich biodrach, a jak się odwróciłam to ujrzałam Louisa. Jak najszybciej tylko mogłam zrzuciłam jego rękę, bo nie chciałam by mnie dotykał.

Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Zdecydowałam się wsiąść prysznic. Miałam już przetłuszczony włosy i strasznie wyglądałam choć teraz to nie miało dla mnie dużego znaczenia.

Jak już opuściłam łazienkę to Lou już nie spał tylko siedział na łóżku.

- Jak się czujesz kochanie?

- A jak mogę się czuć, skoro dwa dni temu straciłam moje dziecko.

- No właśnie dlatego postanowiłem, że wrócimy do naszego starego domu. Nie chce cię zostawiać samej - no tak, nie dziwę się, że ma wyrzuty sumienia.

- Nie zrozumiałeś tego co ci wczoraj powiedziałam, ja nie chce już z tobą być. Wracam do domu moich rodziców - na jego twarzy można było rozpoznać zaskoczenie.

- Nie możesz mi tego zrobić - wstał i poszedł do mnie - obiecałaś ze mną zostać. Ja nie zabiłem Horana, jak mnie o to prosiłaś.

- A ty zabiłeś moje dziecko!

- Doskonale wiesz, że tego nie chciałem. To było też moje dziecko, kochałem je - miałam ochotę się roześmiać. Gdyby wcześniej o tym wszystkim pomyślał to by nic się nie stało.

- I co z tego. To dziecko mogło nas na zawsze połączyć, ale teraz wszystko jest inaczej. Nie kocham cię już - wyciągnęłam walizkę i zaczęłam pakować do niej wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy.

- Nie możesz mi tego zrobić, ja bez ciebie umrę - uklęknął przede mną i wtulił swoją głowę w mój brzuch - nie mogę cię stracić.

- Louis puść mnie - próbowałam go od siebie odepchnąć, jednak to nic nie dawało, bo on był zbyt silny.

- Nie, spróbuj mi wybaczyć. Ja naprawdę nie chciałem zrobić krzywdy naszemu maleństwu. Błagam o ostatnią szansę - powinnam mu powiedzieć, że go nienawidzę i nie chce go więcej oglądać, jednak coś nie pozawalało mi tego zrobić.



Wolicie Victorię z Niall'em czy Louis'em

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top