51

Pov Victoria

Mogłam się spodziewać, że Louis mi nie odpuści, ale nie sądziłam, że on będzie taki okrutny. Jak już wróciliśmy do tego przeklętego domu to odrazu zmusił mnie do seksu, on oczywiście nie zauważał, że robi mi krzywdę myśli, że jestem jego i ma prawo zrobić z moim ciałem co tylko zechce. A na dodatek to mam zakaz wychodzenia z domu, a jak już on sam wychodzi to zamyka mnie na klucz.

- Już wróciłem kochanie - krzyknął. Dokładnie to samo robił gdy wracał. A ja już nie wiem czy wolę jak jestem sama czy gdy jest ze mną w domu.

- Super - powiedziałam z udawanym entuzjazmem, ale on po prostu tego nie zauważał, albo udawał.

- Mam cudowną widomość, za dwa miesiące się pobierzemy - dobrze, że siedziałam, bo gdybym stała to chyba wylądowałabym na podłodze. Przeczuwałam, że to niedługo nastąpi, ale nie spodziewałam się, że aż tak szybko.

- Za bardzo się śpieszysz. Wolałabym lepiej to przyszykować. A na to potrzebuję najmniej sześć miesięcy.

- Nie ma mowy. Chciałabym już cię zobaczyć w sukni ślubnej - usiadł koło mnie, a jego ręka momentalnie znalazła się na moim kolanie.

- No właśnie, żeby sobie kupić właściwą suknię ślubną to potrzebuję na to czasu i na pewno nie uda mi się to w tak krótkim czasie - chciałam jeszcze coś dodać jednak uciszyły mnie jego usta na moich wargach.

- Nie przejmuj się tym, ja sam wszystko załatwię kochanie.

- To jest bardzo poważna decyzja. Lou dajmy sobie jeszcze trochę czasu - już po jego spojrzeniu można było wywnioskować, że nie spodobała mu się moja propozycja, ale cóż w mojej sytuacji nie mam nic do stracenia.

- Nie - gwałtownie podniósł się do pozycji stojącej. - Obiecałaś mi to!

- Tak, ale tylko dlatego, że bałam się o Nialla, a ty mnie tu zamknąłeś jak w jakiejś klatce. Ja jestem wolnym człowiekiem - wstałam i chciałam iść do naszego pokoju, jednak Lou chwycił mnie za ramię i popchnął tak bym znowu znalazła się na kanapie.

- Chyba się zapominasz. Jesteś moja, należysz tylko do mnie. I tak jestem dla ciebie, aż za nad to wyrozumiały. Zniknęłaś na półtora miesiąca. Ja przez ten czas odchodziłem od zmysłów, bałem się, że już więcej cię nie zobaczę, więc teraz chyba mam prawo czegoś od ciebie wymagać. Ja nie chce nic wielkiego tylko to byśmy wzięli ślub. Czy to naprawdę jest tak wiele?

Mimo wszystko nie miałam w sobie tyle odwagi by mu powiedzieć, że tak naprawdę nigdy go nie kochałam jak chłopaka tylko jak przyjaciela lub brata. Przyznaję czułam się przy nim bezpiecznie, ale było to tylko spowodowane faktem, że to on mnie uratował i się mną zajął.

- A postaw się na moim miejscu. Ja nie mam jeszcze osiemnastu lat. Chciałabym skończyć szkołę i pójść na studia.

- A po jaką cholerę. Postaram się spędzać z tobą więcej czasu, potem urodzą nam się dzieci. Będziemy szczęśliwą rodziną, o której zawsze marzyłaś - tak, ale od pewnego czasu to Niall zajmuję miejsce w moich marzeniach.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top