44
Pov Victoria
Niall wyszedł kilka godzin temu, a ja z nudów zaczęłam robić jakiś obiad. Nigdy nie potrafiłam usiedzieć na miejscu, a jeszcze dochodziły te nerwy przez to, że nie miałam pojęcia co się dzieje z Louis'em. Bardzo chciałam żeby żył, a następnie znalazł sobie jakoś fajną dziewczynę, która go pokocha i będzie on z nią szczęśliwy. Ugotowałam makaron i zrobiłam zupę pomidorową. To była jedyna zupa jaką lubiłam, a jeszcze jej kolejnym plusem było to, że łatwo się ją przygotowywało i do tego w miarę szybko.
Jak tylko skończyłam to wlałam sobie zupy do talerza i usiadłam przy stole. Po chwili usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi, a po chwili zobaczyłam Nialla.
- Siadaj i wlej sobie zupy.
- Potem - usiadł koło mnie - wyrzuciłem twój telefon i kupiłem ci nowy. Kartę oczywiście zostawiłem by sprawdzić czy któryś do ciebie napisał na temat Louisa - no muszę przyznać, że ucieszył mnie ta jego zmiana.
- Dobra, daj komórkę - wzięłam ją ręki, włożyłam kartę i włączyłam. Po chwili na wyświetlaczu pojawiło się multum smsów.
Od Harry: Vicky odezwij się jak możesz
Od Harry: Już wiem o wszystkim jak będziesz mogła to zawiadom nas gdzie Niall cię wywiózł
Od Louis: Kochanie błagam cię daj mi jakiś znak bym mógł cię od niego uwolnić
Czyli Louis żyje i dobrze się ma.
- Ten skończony idiota nie wpadł na pomysł, że to ja cię uwolniłem od niego - powiedział wkurzony Niall po tym jak przeczytał tego smsa.
- Nie denerwuj się, chociaż wiemy, że on żyje.
- Z tego to ja bym się nie cieszył. Szybko dojdzie do siebie i będzie ciebie szukał - zaszłam go od tyłu i zaczęłam masować mu kark by się chociaż odrobinę uspokoił.
- Nawet jak mnie znajdzie to nic się nie zmieni, Niall ja kocham cię nie Louisa. I nie mam już zamiaru ciągnąć związku z nim.
Pov Louis
Miałem już po dziurki nosa tego cholernego szpitala. Niech ja tylko dorwę Horana to przysięgam, że wyląduje dzięki mnie w dole i sam z ogromną satysfakcją go zakopię. Za to, że mnie postrzelił, lecz bardziej go nienawidzę za to iż odważył się mi zabrać Victorię. Ona od zawsze należała do mnie i tylko do mnie. Jak ją pierwszy raz zobaczyłem to już sobie postanowiłem, że będzie moja. W ogóle nie przeszkadzało mi to iż jest ode mnie sporo młodsza, a nawet mi się spodobało, bo w końcu miałem słodka małą dziewczynkę, która miała tylko mnie.
- I co, udało wam się coś ustalić? - spytałem chłopaków jak tylko mnie odwiedzili.
- Niestety nie, wyparowali jak kamień w wodę - powiedział Liam, a ja momentalnie nabrałem ochoty by coś rozwalić.
- Ja sądzę, że powinniśmy trochę poczekać, wtedy on pomyśli, że sobie odpuściliśmy i przestanie się ukrywać.
- Nie zależy mi na Horanie tylko na Vicky. I jeśli jej się stanie jakakolwiek krzywda to ja chyba oszaleję - jak tylko sobie pomyślę jak on ją dotyka, lub robi coś innego to w środku aż mnie rozrywa. Tyle lat o nią dbałem, a on mi ją tak po prostu postanowił zabrać.
- Ja też się do niej przywiązałem, jest dla mnie jak młodsza siostra - powiedział Harry. Mi i jemu głównie zależało na odzyskaniu Victorii. Liam i Zayn robili to głównie dla tego, że obaj bali się mi sprzeciwić, ale chociaż byli wierni w odróżnieniu od tego zdradzieckiego psa Horana, który już niedługo pożałuje, że odważył się mnie zdradzić.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top