Będę cię pilnować

Godzina 08:00
Per. Hubert

Gdy się obudziłem zorientowałem się że jakaś siła naciska na moją fryzurkę, zdziwiłem się, ale potem dostrzegłem rękę Karolcia. Odrazu zerknąłem na jego twarzyczkę. Czaji się, z tym chytrym uśmieszkiem.
H- Kaloluś ty żyjesz.
Lekko przytuliłem się do niego.
K- A co miałem nie żyć?😊
H- Co?! Nie! To znaczy tak! Zaraz co?! Już się pogubiłem.😕
K- ha ha ha ty mój mały głuptasku.
Karol zaczoł czochrać moją grzywę, ale nie reagowałem na to brakowało mi tego.
K- Dobrze się czujesz?
H- Co?! Tak i to bardzo dobrze a co?
K- Bo nic nie mówisz kiedy rozwalam ci fryz.
H- Po prostu brakowało mi tego, to mnie uspokaja, teraz mam świadomość że to nie jest sen.😊
K- Cieszę się gdy tak uważasz.
H- Nawet nie wiesz jak się o ciebie bałem.
Po policzku zaczęły mi spływać strumienie słonych łez.
H- Nie pozwolę ci umżeć, do póki ja nie umrę pierwszy, słyszysz mnie? Będę cię pilnować za wszelką cene!
Ostanie zdanie wręcz wykrzyczałem.
Zaraz po tym rozpłakałem się jak małe dziecko, po pewnym czasie poczułem jak coś oplata mnie wokół ramion. Domyślałem się że to Karol.
K- Nie płacz kotek. Nie lubię patrzeć jak płaczesz.
Po tem przytulił mnie szczelniej jego bicie serca mnie uspokajało, nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

Per. Karol

Po pewnym czasie usłyszałem ciche ale za to słodkie chrapanie. Pewnie zasnoł z przemęczenia, lepiej zadzwonię po kogoś aby go stąd zabrali. On nie może się tak przemęczać. Tylko sobie niepotrzebnie szkodzi. Sięgłem po telefon i wybrałem numer do Ernesta

E- Siema mordo

K- Siema, słuchaj mam do ciebie pewnom prośbę.

E- No, jaką?

K- Czy mógłbyś przyjechać do szpitala zabrać Huberta do bazy?

E- Zaraz czekaj szpital? Hubert? Co się stało?!

K- Nic poważnego, tylko jest on przemęczony tym co się stało.

E- A co się stało?

K- Później ci powiem.

E- No ok, na jakiej ulicy jest ten szpital?

K- Kisses stranger. ( nie miałam innego pomysłu XD )

E- Ok.

Potem się rozłączyłem, spojrzałem na swojego kochanego koteczka.
K- Wiem że się o mnie martwisz, ale nie pozwolę cię skrzywdzić.
Wyszeptałem to tak aby nie obudzić młodszego blondynka.

Per. Ernest ( woooow 😱 )

Gdy tylko się rozłączyłem, od razy pobiegłem się przebrać w jakieś wygodne ciuchy, ( no bo w piżamie nie wypada XDDDD ) i ruszyłem do pokoju Zipka.
E- Zipek wstawaj, możesz mnie zawieść do szpitala?
Z- Po co do szpitala? Przecież jesteś zdrowy.
E- Ja tak, ale chyba z Karolam nie jest za dobrze.
Z- Co masz na myśli?
E- Bo Karol dzwonił i pytał się czy zabierzemy Damiana do bazy.
Z- No dobra mogę cię tam zawieźć, tylko się ubiorę, i jedziemy.
E- Ok, dzięki.
Mineło nie całe 10 minut, i już byliśmy w samochodzie.
Z- To na jakiej ulicy znejduje się ten szpital?
E- Kisses stranger. Ciekawe czemu akurat tak nazwali tą ulicę?
Gdy już dotarliśmy na miejsce, wszędzie gdzie spojrzeliśmy było pełno par całujących się ze sobą.
E- Dobra teraz już wiem dlaczego tak nazywa się ta ulica.😰
Gdy weszliśmy do szpitala dostałem SMS-a od Karola że są w sali numer 219. Odrazu ruszyliśmy w tym kierunki. Jak tylko weszliśmy do sali zobaczyłem przyjaciela leżącego na łóżku tuląc przy sobie blondyna. Czyżby moje przypuszczenia okazały się być prawdziwe? Oj szykuję się małe przesłuchanie.😈
E- Elo, jak tam się czujesz? I wogóle to co się stało?
K- Siema wiesz co powiem ci to jak wyjdę ze szpitala, na razie chcę abyście zajeli się Hubim do mojego powrotu okej?
E- No okej, ale nie myśl że cię ten temat nie ominie.
K- No dobra, dobra.
Po tym podeszłem bliżej do chłopców i wziąłem młodszego na ręce w stylu panny młodej, i zaniosłem go do samochodu. Po powrocie do bazy zaniosłem Huberta do pokoju Karola, potem zadzwoniłem do niego i poinformowałem go że Damian śpi w jego pokoju.

-----------------------------------------------------------
Przerwa na reklamy XD
A tak na serio to KONIEC kolejnej części.
Z góry sory że tak długo nie było rozdziałów ale mam za to pewną niespodziankę.

To jest Fan-art dla dealerqa
Fan-art ten przectawia dealerqa w formie wilka myślący o DxD
Tak sobie myślę czy nie zrobić takiego czegoś na wattpadzie i na kanał na YT na który was bardzo zapraszam. A tak ogółem to:
Słowa: 717
Możecie pisać co o tym myślicie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top