Wizyta w mięsnym
Dzisiaj byłam w mięsnym. Poszłam tylko kupić mięsko na obiad. Wchodzę do osiedlowego sklepu z mięsem, wędlinami i przetworami mlecznymi. Przede mną tylko jedna osoba, starsza dama z małym pieskiem, chyba pomeranianem. Małe puchate podchodzi do mnie, więc po pozwoleniu od właścicielki tarmoszę ostrzyżoną na kwadratowo główkę. Psiaka po chwili nudzą te pieszczoty, więc węsząc podchodzi do swojej pani.
I zaczyna się cyrk.
Szpic zaczyna od cichych popiskiwań i prób zwrócenia na siebie uwagi poprzez serię akrobacji z przewodnim motywem komendy "proś", a kończy na obskakiwaniu i drapaniu w łydkę swojej Pańci (bo dalej nie dosięga).
Co na to kobieta? Zareagowała mówiąc "nie/przestań/zostaw"? Oczywiście, że nie. Wtedy bym nic nie pisała o tym. Powiedziała ni mniej ni więcej:
- Zaraz dostaniesz tuptulku - po czym do sprzedawczyni - i poproszę jeszcze kilka paróweczek dla niego.
Tu mogłaby być kurtyna, ale nigdy nie może być za pięknie.
Pańcia otrzymała zakupy i pierwsze co zrobiła to odwinęła swoje paróweczki i odgryzła mały kawałek, który trafił prosto do pyszczka jej pieseczka.
Mój komentarz na temat żywienia psów zbędny.
Ave
PS Na moją sugestię, że jemu to szkodzi, obraziła się i poszła...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top