Głębokie rozkminy
Jadę sobie pociągiem. Spałam dzisiaj mało. Musiałam wstać rano się spakować. Przede mną na stoliku leżą rozłożone kartki z tasiemcami. Nic dziwnego, niedługo egzamin z parazytologii. Pociąg kołysze mnie miarowo i delikatnie. Nieśmiały promień słońca wpada przez okno, oświetlając zakreślacze.
A ja?
Zmęczona patrzę w dal na mijające szybko pola. Znużony umysł nie skupia się na niczym konkretnym. Chwile mijają mi niepostrzeżenie.
I nagle taka jedna myśl mnie nachodzi...
A może rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady hodować pszczoły?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top