Crocsy
Nie każdy wie, ale szczytem lansu w branży medycznej oraz różnych pokrewnych są... crocsy. Wiem, trudno sobie wyobrazić, że coś, co wygląda jak dziurawy sandał, może być powodem do dumy, szczególnie jeżeli nosisz je na własnych nogach. Dla was to pewnie obciach, ale odkryłam, że mają jedną wielką zaletę.
Są zajeb*ście wygodne.
W normalnych adidasach po całym dniu pracy odpadają Ci stopy (uwierzcie mi na słowo, nie chcecie tego testować), a w crocsach można sobie popylać do usranej śmierci. Dużym atutem jest też łatwość czyszczenia, co w pracy przy zwierzętach bardzo się przydaje. Wystarczy je przetrzeć/umyć w zlewie i tyle, a standardowe trampki mogłyby mieć jeszcze plamy pomimo przejażdżki na pralkowym rollercoasterze.
Kupując moje aktualne crocsy, wybrałam się do sklepu z moimi przyjaciółkami. Właściwie wybieranie modelu, rozmiaru i designu przebiegło szybko i sprawnie, ale pod koniec zobaczyłam koszyk z przypinkami. Jako nowonabywczyni skrzyżowania multipli i krokodyla w wersji nożnej, wykazałam zainteresowanie i zaczęłam w nim grzebać. Wypatrzyłam dwie, które mi się najbardziej spodobały.
- Ten jednorożec jest cudowny – stwierdziłam – zobaczysz, że kiedyś znajdzie się na moich crocsach. Batman też – wypowiedziałam nieostrożne życzenie niczym Dorian Gray.
Zważajcie na słowa przy najlepszych przyjaciółkach, a szczególnie przy takiej jednej, która uwielbia robić niespodzianki.
O tych przypinkach myślałam:
A tak wyglądają teraz moje crocsy:
Jak widać mam trochę więcej przypinek niż planowałam.
Jakby ktoś nie zauważył, podziwiajcie jakie cuda dla mnie znalazła:
Chyba zeszłaś do najdalszego kręgu piekła, by z Lucyferem targować się o te przypinki. Jesteś najwspanialsza Rosomaku.
Ave
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top