Konsekfencje paleni książki

Pomimo wielkiego krzyża i trzech obrazków jakiegoś nieżyjącego już pedofila klasa wydawała się być całkiem normalna. Z zadowoleniem zauważyłem, że ostatnia ławka jest wolna. Zajebiście.
- Moi drodzy, mamy nowego ucznia. Z pomocą bożą będzie z nami przez następne 2 lata. Panie Warner proszę na środek.- Skoro "pomoc boża" objawia się przybyciem antychrysta, to ich bóg musi nienawidzić swoich wysłanników. Niechętnie wstałem ze swojego miejsca. Stanąłem przed tablicą.
- Powiedz nam coś o sobie.
- Nazywam się Brian Warner, ale nie będę reagował na to imię. Zwracajcie się do mnie Marilyn Manson, albo najlepiej w ogóle nic do mnie nie mówcie. Starzy zesłali mnie tu za podpalenie dwumetrowego dildosa zbawienia, który stał na sali gimnastycznej w mojej starej szkole.
Nie zwracajcie uwagi na recepcjonistę. Uważa, że jestem antychrystem i być może jest to prawda, ale nie możecie mi tego udowodnić. Proponuję się odemnie odjebać. Dziękuję, skończyłem.- Powiedziałem i usiadłem na swoje miejsce. Wszyscy patrzyli na mnie jak na zło ostateczne. Więc wyszczeżyłem się w moim ulubionym, psychopatycznym uśmiechu.
- D-dobrze, panie... Manson wie pan jaki temat przerabiamy na tej lekcji?
- Ni chuja.
- Proszę uważać na słowa. Skoro pan nie wie, proszę pożyczyć zeszyt od któregoś kolegi. Kenneth pożycz... Marilynowi zeszyt.
- Oczywiście, proszę Marilyn.- Kenneth to ten blondasek, który miał odwagę ze mną rozmawiać na stołówce. Może będę w stanie go zaakceptować.
- Dzięki.- W gruncie rzeczy jestem miłym człowiekiem. Kiwnął głową. Nikt już później się do mnie nie odezwał. Księżulo pierdolił coś o gramatyce, a później lekcja się skończyła. Pora na lekcję, która zdecydowanie będzie jedną z moich ulubionych. Biblioznawstwo. Majestatyczny przedmiot. Nie dajcie sobie wmówić, że matematyka to królowa nauk. Jedyną prawilną i słuszną lekcją jest biblioznawstwo.
- Witajcie dzieci. Dzisiaj zajmiemy się dokładnym zgłębieniem tajemnicy Księgi Rodzaju. Wyjmijcie proszę swoje biblie.- To te książeczki były tam w charakterze podręczników? Ojej. Nie wiedziałem.
- Eeeee moja księga rodzaju się tak jakby spaliła. Znaczy ja ją spaliłem bo mi się budziło. Więc chciałbym zgłosić nieprzygotowanie do lekcji.- Powiedziałem podnosząc rękę do góry. Niski siwy i blady człowiek stał się nagle czerwony. Wyglądał jakby zaraz miał jebnąć na udar.
- Nazwisko. I do dyrektora!- Krzyknął, kierując palec zagłady na drzwi.
- Warner, Siwku ale możesz mi mówić Manson.- Powiedziałem poczym posłałem mu buziaka.
- Adios frajeros.- Zacząłem wychodzić. Krzyczał coś o świętokradztwie i braku szacunku, ale olałem go i oczywiście serdecznie pozdrowiłem środkowym palcem. Zadanie pierwsze na dziś wykonane. Sprawdzamy co jeszcze mam na liście.
1. Trafić do dyrektora już pierwszego dnia. Zrobione.
2. Postraszyć recepcjoniste.
3. Sprawi że kuchcik zacznie się modlić.
4. Wziąć kwas przed W-F-em.
5. Znowu postraszyć recepcjoniste.
6. Zadzwonić do Twiggsa.
Wygląda na to że nie będę miał problemów z żadnym z powyższych punktów.
Idąc do gabinetu dyrektora przechodziłem akurat koło recepcji. Nadażyła się okazja wykonania drugiego punktu. Akurat pił herbatę. Jak uroczo.
- Smakuje herbatka Angusie? Nie za gorąca dla ciebie?- Powiedziałem uroczym, troskliwym głosem. Angus zakrztusił się a oczy wyszły mu z orbit.
- Uważaj bo zachlapiesz sobie tą piękną kościelną sukienkę.
- Odejdź szatanie!
- Spokojne! Złość na bliźniego jest grzechem Angusie. A ty chyba nie chcesz grzeszyć.- Nie dałem mu szansy udzielenia odpowiedzi. Poszedłem dalej. Zostawiajac go jak zwykle przerażonego. Nie bawiłem się w pukanie. Wbiłem do gabinetu ojca dyrektora z szerokim uśmiechem.
- Elo sakralne świry. Siwek od biblioznawstwa wysłał mnie tutej za spalenie księgi rodzaju. Czekam na jakąś wykwintną karę.- Wysoki łysawo ksiądz siedział w towarzystwie młodszego, rudego zakonnika z twarzą pokrytą trądzikiem. Być może, ale tylko być może, sperma nie znajdując możliwości wydostania się na zewnątrz przez jego kutasa postanowiła spróbować uciec przez twarz fana celibatu. Biedny rudzielec.
- Młody człowieku. Po pierwsze: Przed wejściem do pomieszczenia należy zapukać. Po drugie: Wiem, dlaczego i kim jesteś ale to nie zwalnia cię z obowiązku przedstawienia się. Po trzecie: Twoja wariacja na temat mundurka jest niezgodna z dress codem tej placówki. Czy możesz wyjaśnić co na twojej koszuli robią ślady krwi?
- Pociąłem się wczoraj wieczorem i o tym zapomniałem. A mundurki są tak ochydne, że nie mam zamiaru dostosowywać się do tego waszego dress codu. Mogę chodzić na lekcje nawet nago, jeżeli przeszkadza wam to jak się ubieram.
- Zostawmy dyskusje na temat twojego ubioru na kiedy indziej, bo nie wątpię że jeszcze tu trafisz.
- I to nie raz proszę księdza. Ma ksiądz bardzo wygodne krzesła.
- Koniec dygresji. Dostaniesz nowe pismo święte. Tym razem masz je traktować z szacunkiem. Jak karę, dodatkową godzinę z  czasu wolnego będziesz musiał poświęcić na modlitwę. Zrozumieliśmy się panie Warner?
- Manson. Będę reagował tylko na imię Marilyn Manson. Możecie sobie do usranej śmierci krzyczeć "Brian Warner". Ja osobiście będę miał to w dupie. Dowidzienia dyrektorze.- Wstałem nawet nie czekając na pozwolenie. Ruszyłem zrealizować 3 i 4 punkt mojej dzisiejszej listy. Będzie śmiesznie.

______________________________________
Rozdziały nie pojawiały się z powodu obchodów 73 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Mam nadzieję, że każdy z was wie kiedy jest godzina "W".
Mam zamiar wynagrodzić wam śmierć Zima. Ciekawe ile osób zoriętowało się jak.

Kończą mi się dobre memy. Będę musiała trochę poszukać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top