53


Pov Niall

Dojeżdżamy do najbliższego hotelu gdzie się zatrzymuje, jestem zmęczony tak samo jak Victoria, która już przysypia na siedząco. Parkuję samochód, a następnie przenoszę swoją dłoń na policzek Victorii i delikatnie go głaszcze. Po jakimś czasie otwiera te swoje śliczne oczy.

- Gdzie jesteśmy? - pyta mnie zaspanym głosem. Kilkukrotnie też mruga.

- Zatrzymany się na noc w hotelu, jesteś zmęczona tak samo jak ja. Jutro z samego rana wyruszymy w drogę - informuje ją, a następnie wychodzę z auta, nim zdążam otworzyć jej drzwi to ona już sama wychodzi. Bierze swoją torebkę.

Zostawiamy resztę bagażów w samochodzie.

Zamawiam dla nas jeden pokój z jednym dużym łóżkiem. Szczerze to sądziłem, że Victoria zacznie się sprzeciwiać, ale ona nawet nie odezwała się jednym słowem. Naprawdę zaskoczyła mnie ta jej zmiana gdybym wcześniej wiedział, że powiedzenia jej iż to Louis wymyślił morderstwo jej rodziców to już dawno bym ją o tym poinformował.

Pokój, który dla nas zamówiłem prezentuje się bardzo dobrze. Jednak obecnie zbytnio mnie to nie interesuje najbardziej nabawam się widokiem Torii, która teraz pozbywa się swoich ubrań.

- Gdzie dokładnie jedziemy? - pyta się mnie gdy zostaje jedynie w staniku i majtkach.

- Do niewielkiej miejscowości koło Londynu. Sądzę, że tam Louis nas nie odnajdzie. Najpierw zacznie przeszukiwać duże miasta, bo będzie sądził, że właśnie tam się ukryjemy. Pomyśli też, że wywiozłem cię za granicę, więc lepiej teraz zostać w kraju.

- Będziemy mogli kiedyś wyjść z ukrycia? - ogromnie ciężko mi jest odpowiedzieć na to pytanie. Chciałbym odpowiedzieć jej twierdząco, ale nie mogę. A nie chcę jej okłamywać.

- Szczerze to nie mam pojęcia. Wątpię żeby on kiedyś odpuścił, ale nie będzie też mógł wiecznie nas tropić ma także inne obowiązki.

A przynajmniej mam taką nadzieję.

Pov Louis
Chodzę w kółko zastanawiając się jak to wszystko mogło się stać. Victoria zniknęła wraz z częścią swoich ubrań i wraz z nią także Horan. Nie wierzę w taki zbieg okoliczności.

Są dwie możliwości albo uciekła razem z nim w co nie chce mi się wierzyć albo ją uprowadził co jest już prawdopodobne. I właśnie w tą drugą opcję chcę wierzyć.

Chcę jak najszybciej zacząć działać, ale nie wiem jak to zrobić. Nie mam pojęcia od czego zacząć szukać co jest dla mnie straszne. Nienawidzę uczucia bezradności, które teraz mnie akatuje.

- Nikt ich nie widział - podchodzi do mnie Zayn.

Przecież to nie możliwe żeby wymknąć się tak żeby nikt niczego nie zauważył.

- Mimo wszystko uważam, że ją do tego zmusił. Miała u ciebie za dobrze, byłaby mocno głupia żeby zamienić ciebie na Nialla. On tak naprawdę jest nikim i nigdy specjalnie nie darzyła go sympatią.

Owszem zbliżyła się ostatnio do niego, ale nie na tyle żeby się z nim związać. Przecież ona kocha mnie nie mogła udawać przez tyle lat.

Nie zrobiłaby mi czegoś takiego.

On ją porwał, ja to wiem.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top