46


Pov Victoria

Gwałtownie odsuwam się od Nialla Harry spogląda na mnie, nie mam pojęcia co mu odpowiedzieć, ale na szczęście Niall mnie w tym wręcza.

- Pocieszałem ją, że z Louis'em nie jest tak źle. Trochę mi głupio, bo to ja zadzwoniłem po Louisa - Niall ma naprawdę dobrą wyobraźnię. I dobrze, bo sama w obecnej chwili nie dałabym rady niczego konkretnego wymyśleć.

- Już nic mu nie zagraża, nie musisz się o niego martwić - mówi do mnie Stylesa, a Niall w tym czasie wychodzi z pomieszczenia. - Mam nadzieję, że jakoś doszliście do porozumienia.

- Tak - odpowiadam cicho i podchodzę do lodówki. - Teraz akurat śpi, więc postanowiłam go na chwilę zostawić i coś zjeść. Zrobię też coś dla Louisa, bo pewnie niedługo się obudzi.

- Jeśli chcesz to możesz dziś spać u mnie. Louis teraz się wyśpi, a później przez całą noc będzie od ciebie czegoś chciał. A ty wyglądasz na zmęczoną - i nic w tym dziwnego. Odkąd wróciłam do tego domu to najlepiej nie sypiam. Liczę na to, że teraz gdy unormowałam swoją sytuację z Louis'em odzyskam spokój.

- Jakoś sobie poradzę - komunikuje i wyciągam z lodówki jogurt waniliowy, bo nic innego godnego uwagi tu nie zauważam. - Trzeba wybrać się na generalne zakupy i to już jutro. A dziś na kolacje to musicie zamówić pizze, bo jedyne co mogę wam ugotować to kisiel truskawkowy, widziałam kilka paczek w szafce.

- Ja tam lubię kisiel.

Ciekawe co oni zrobią jak się wyprowadzę?

***
- Już nie mogę się doczekać kiedy się wprowadzimy, mam już dość takie życia. Potrzebujemy prywatności - mówi do mnie Louis. Jego głowa spoczywa na moim brzuchu, a ja bawię się jego włosami.

- A ja zdążyłam już polubić ten dom i będzie trudno mi się rozstać z tym miejscem - wiem, że już się nie są przekonać Louisa do zmiany decyzji. Jednak nie zaszkodzi próbować.

- Szybko przywykniesz, zatrudnię też kogoś do sprzątania, bo dom jest za wielki żebyś sama to wszystko robiła.

- I tak będę ciągle siedziała w domu choć pewnie będziesz mnie ciągle usypiał - szczerze to mam nadzieję, że on się z tym opamięta. Ja długo tak nie wytrzymam.

- Oboje zapominamy to tym co się wydarzyło. Lecz nie chcę nawet myśleć, że spróbujesz jeszcze raz ucieczki. Wyrzuć z głowy też adres swojego wujka, bo nie chcę byś go dowiedziała. Oboje mamy tylko siebie i niech na razie tak zostanie.

On z własnej woli rezygnuje z tego co zostało mi odebrane.

- Dobrze - odpowiadam cichym tonem.

- Jak tylko poczuję się lepiej to będę się musiał pozbyć kogoś kto od dawna ci zawadza. Na pewno ucieszysz się z jego śmierci.

Robię wszystko żeby zachować spokój chociaż coś mi podpowiada, że on mówi o Niall'u. Przecież ja nie przeżyje jego śmierci.

- Kogo masz na myśli? - staram się żeby mój głos nie drżał.

- Zayna oczywiście.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top