23
Pov Victoria
Odkąd tylko się obudziłam to nie odezwałam się nawet słowem do Louisa. Po pierwsze czuję okropnie przez tą substancję, którą wcisnął we mnie Louis poza tym nie mogę uwierzyć, że właśnie zrobił mi takie coś. Nawet na samym początku nie uspypiał mnie jak gdzieś wychodził. I jeszcze bezczelnie spytał się mnie czy mu ufam, tym co zróbił pokazał, że to on nie darzy mnie żadnym zaufaniem.
- Wiesz, że nie znoszę jak się mnie tak ignoruje - zagaduje do mnie. Ja nawet nie podnoszę wzroku na niego. Niech wie, że zrobił coś złego. - Zachowujesz się dziecinnie.
- Nie bardziej od ciebie - wymyka mi się.
- Chociaż zaczęłaś mówić co dobrze wróży. Ja naprawdę nie zrobiłem nic złego. Przynajmniej sobie porządnie wypoczełaś, a ja miałem pewność, że śpisz sobie bezpieczna. To było dobre rozwiązanie.
- Chyba tylko dla ciebie - nie mogę już siedzieć cicho słuchając tych jego wymysłów. - Dlaczego to zrobiłeś? Zacząłeś myśleć, że chcę od uciec? Przecież gdyby tak było to już dawno poszukałabym pomocy u kogoś innego. Ja jednak zawsze do ciebie wracam.
Już dawno pogodziłam się z faktem, że moje życie należy właśnie do Louisa i nigdy od niego nie odejdę.
- Oczywiście, że tak. Nie odejdziesz ode mnie dlatego, że bardzo mnie kochasz tak samo jak ja ciebie. Nie chcę nawet słuchać o tym, że mogłabyś uciec. To się nigdy nie wydarzy - mówi wściekłym tonem. Nachyla się nade mną i jedną ręką ściska moją szczękę. - Rozumiesz?
Kiwam głową, ale tak odpowiedź wyraźnie go nie zadowala, bo jego uścisk się zacieśnia.
- Odpowiedź skarbie.
- Tak rozumiem - puszcza moją szczękę, a ja czuję jeszcze większą złość na niego.
- To bardzo dobrze, bo nie chcę już nigdy wracać do tej bezsensowej rozmowy. A jeśli chodzi o to uśpienia to wiedz iż wolę byś sobie spała niż Horan miałby ciągle czegoś od ciebie chcieć.
Czyli on zróbił to z zazdrości. Ciekawe do czego jeszcze się posunie?
Pov Louis
Jestem cholernie nabuzowany, Horan mocno mnie wkurwia i dodatkowo Vicky ma humorki. Przecież ja nic złego jej nie zrobiłem, uśpiłem ją jedynie, a ona zachowuje się zupełnie tak jakbym wyrządził jej jakąś krzywdę. A jak jeszcze wspomniała o możliwości odejść ode mnie to już naprawdę musiałem się pilnować żeby nie wybuchnąć.
Ona nie powinna nawet o tym myśleć.
Muszę jak najszybciej kupić jakiś dom i trzymać ją z dala od Nialla. Nie rozumiem w ogóle jak ona mogła zwrócić na niego uwagę. Po tym jak zastrzelił jej rodziców powinnam nie móc nawet na niego potrzeć. Nawet mi zajął miesiąc by ją do siebie przekonać. A on zrobił to bez żadnych trudności.
Około trzeciej nad ranem, po cichu wstaję z łóżka i idę do pokoju mojego obecnie największego wroga. Wchodzę do środka i zapalam światło. Śpi. Podchodzę do jego łóżka i jedną ręką ściskam jego gardło. Od razu się budzi.
Mam z nim dużo do obgadania i nie wiem czy on to przeżyję.
Louis potrafi być mocno brutalny i powoli zacznie to okazywać. Jak się postaracie to jutro też dodam rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top