22. Woda, zabawa i Morgan
-Dziewczyno jestem z ciebie dumna- odrzekła radośnie Nicole kiedy usiadłyśmy na naszych łóżkach w akademiku.
Przez całą drogę widziałam jak chce coś mówić, ale poprosiłam ją, żeby tego nie robiła.
-Należało jej się- wzruszyłam ramionami.
Podeszłam do stołu, na którym była moja paczka. Wyciągnęłam z niej paprykowe chipsy, na które mam tak wielką ochotę.
Muszę zacząć chodzić na siłownię, zdecydowanie. Muszę trzymać formę, a jak tak dalej będę jeść te słodycze, to skończę jako gruba świnia.
-To ja wiem. W ogóle jak mogła ci coś takiego powiedzieć- zmarszczyła brwi.
-To jest Diane Thomson, ona może wszystko- zmieniłam ton głosu, żeby był bardziej podobny do tej lafiryndy.
-Nadal mam przed oczami sytuację sprzed 20 minut- zaśmiała się- Jej mina była tak zabawna, wyglądała jakby chciała cię zamordować.
-Bo chce mnie zamordować. Jestem pewna, że wymyśli jakąś zemstę- moje usta uformowały się w grymas.
-Myślisz, że wywali cię z drużyny?- Nicole zrobiła duże oczy.
-Wątpię, chociaż jest do tego zdolna- głęboko westchnęłam.
Razem z rudowłosą nie miałyśmy żadnych planów na dzisiejsze popołudnie, dlatego najpierw oderwałyśmy metki od ubrań i ładnie ułożyłyśmy je w swoich szafkach. Następnie wybrałyśmy numer Sarah i dałyśmy na głośnomówiący. Gadałyśmy z blondynką około godziny, było by dłużej, ale nasza przyjaciółka chciała spędzić ostatnie godziny z mamą. Opowie nam wszystko w domu.
Ja podczas kiedy Nicole leżała na łóżku ze zwieszoną głowę poza nim wpadłam na pomysł, aby zaprosić do nas chłopaków. Mając na myśli chłopaków, chodzi mi o Kevin'a, Cameron'a, Jake'a i jeśli Tyler będzie chciał to też jest mile widziany.
Powiedziałam o tym przyjaciółce, a ona od razu się zgodziła wykrzykując "będzie zabawa!". Chyba nie za dobrze się dzisiaj czuje, może obecność pustoblondu źle na nią wpłynęła? Na mnie na pewno. Kiedy tylko przypomni mi się morda tej głupiej flądry aż mnie skręca. Mam ochotę wydłubać jej te swoje duże, zielone oczy razem z rzęsami tak bardzo wytuszowanymi, że aż głowa boli. W sumie włosy też można by było wyrwać. Tleniona blondynka, phy. Nie wiem kiedy wyglądałaby by gorzej: z włosami, czy bez? Wzdrygnęłam się gdy wyobraziłam sobie Diane z łysą głową. Zdecydowanie nie było by jej do twarzy. Dla niektórych to nawet i lepiej. Zaśmiałam się w duchu, a później skarciłam za tak absurdalne myśli.
Szybko wybrałam numer do Kevina, a kiedy mój przyjaciel odebrał po 5 sygnałach, powiedziałam jaki jest plan. Po drodze wstąpią po pizzę i coś do picia.
Przebrałam się w krótkie, dresowe spodenki i biały top, bo u nas w pokoju jest bardzo gorąco. Po pół godzinie rozległo się pukanie do drzwi. Rudowłosa otworzyła, a ja rozłożyłam ogromny, różowy koc na podłodze. Powinno nam być wygodnie.
Przywitałam się z czwórką chłopaków, a następnie podałam szklanki, żeby po chwili wypełnił je napój. Tyler podał mi ogromną reklamówkę, w której jak się okazało było trzy paczki różnych chipsów, kilka opakować ciastek i sześć piw. Od jednego nic nam się przecież nie stanie. Pizzę trzymał Jake, a kiedy Nicole chciała ją od niego wziąć, on złapał ją jak dziecko i powiedział, że to jego maleństwo i nie może się z nim rozstać. Jednak po chwili ustąpił gdy zobaczył surowe spojrzenie mojej kochanej przyjaciółki.
-Widzę, że nas nieźle zaopatrzyliście- powiedziałam uśmiechając się i jednocześnie podnosząc zrywkę z zakupami do góry.
-Jakżeby inaczej- zaśmiał się Cam.
Siedzieliśmy, jedliśmy, wygłupialiśmy się, opowiadaliśmy swoje chore historie. Chociaż przez ten czas czułam się jak dawniej. Jakbym nie miała żadnych problemów, jakby moje życie było proste. Nie myślałam o Luisie, ani Morganie. Dobrze się bawiłam, pierwszy raz od dawna.
Właśnie graliśmy w butelkę. Wszystko było okej do momentu, w którym Cameron zadał mi pytanie.
Pytanie samo w sobie nie jest skomplikowane, ale odpowiedź niestety tak.
"Co czujesz do Morgana?"
Ta.
To zdecydowanie trudne pytanie. Czy zawsze ktoś musi wspomnieć o tym kretynie...
Nie możemy zostawić tego tematu, nie rozmawiać, nie wspominać.
Za każdym razem jakakolwiek zmianka o nim sprawia, że przechodzi mnie dziwny dreszcz i robi mi się przykro.
Nie chcę psuć sobie humoru.
Jasny szlag. Oni już mi go popsuli.
Zmarszczyłam brwi, zacisnęłam usta, wzięłam głęboki oddech i gdy już miałam odpowiedzieć odezwała się rudowłosa.
-Daj spokój Cam- westchnęła.
Potarłam ręce o spodnie, a następnie wzięłam łyka alkoholu. W takich okolicznościach przydałoby się coś mocniejszego.
-Tylko zapytałem- wzruszył ramionami i uniósł prawy kącik do góry.
Ma jeden dołeczek w prawym policzku.
Chris ma dwa, wygląda bardziej uroczo.
Cholera. Cholera. Cholera.
Muszę porównywać każdego do tego palanta?
Jak widać tak.
-Musimy zawsze poruszać temat Chrisa?- warknęłam- Mam dosyć tego, że każdy chce wiedzieć co z nim. Trzymam się od niego z dala. Koniec tematu- poruszyłam się niespokojnie.
-Zluzuj gumę mała- uśmiechnął się szeroko kuzyn Kevina.
Ten człowiek serio chce mnie wyprowadzić z równowagi. Udaje mu się, powinien być z siebie zadowolony.
-Wiecie co, może powinniście już iść? Musimy odrobić pracę domową. Jutro jedziemy na basen, więc nie będzie kiedy zrobić- uśmiechnęła się niewinnie.
Wspominałam, że kocham tą dziewczynę?
-Spoko, to my się zmywamy. Trzymajcie się.
Chłopaki przytulili nas na pożegnanie, ale Cam zatrzymał mnie dłużej w swoim ramionach co wydało mi się dosyć dziwne.
***
-Co mam jeszcze wziąć?- krzyczała Nicole.
Jesteśmy właśnie w trakcie pakowania rzeczy do torby. Mamy już na sobie stroje kąpielowe, a na wierzch rudowłosa założyła błękitną bluzę i jeansy, ja granatową, dresową sukienkę z długim rękawem, sięgającą mi do połowy ud. Natomiast blondynka ubrała białą koszulkę, czarne spodnie a na wierzch bomberkę. Tak Sarah już z nami jest. Wróciła do akademika o 4 w nocy i pierwsze co zrobiła to zapukała do nas do pokoju. Na początku miałyśmy ochotę ją zabić, że budzi nas podczas snu i to o takiej godzinie. Jednak tak cieszyłyśmy się, że znowu z nami jest, że od razu rzuciłyśmy się jej na szyję.
Za nim poszłyśmy spać około godziny rozmawiałyśmy. Opowiedziałam przyjaciółce o Diane, Luisie i Chrisie. Nawet dowiedziała się co ten stalker zrobił mi w przeszłości. Oprócz niej wie tylko Nicole i Mike. Była przerażona i mi współczuła, tego akurat nie chciałam. Na temat tego wszystkiego związanego z Chrisem stwierdziła, że jest cholernym dupkiem, ale i tak uważa, że tak naprawdę on tak o mnie nie myśli. Powiedziała również, że przypuszczała, że Morgan mi się podoba.
Ehh. W końcu poszłyśmy spać jakoś o 5 i wstałyśmy o 9. Za dużo to nie pospałyśmy. Będziemy zombie na basenach!
-Jedzenie?- zapytała Sarah.
-To i napoje biorą chłopaki- wtrąciłam.
Za jakieś 5 minut chłopaki powinni być pod akademikiem, a Nicole jeszcze nie jest do końca gotowa.
W tym momencie związuje włosy w niechlujnego koka i wypuszczam kilka pejsów. Żadna z nas się dzisiaj nie malowała. Nie miało by to sensu, chyba, że makijaż wodoodporny, ale to chyba serio dla zdesperowanych lasek, które zawsze muszą mieć tapetę na mordzie.
Rudowłosa dorzuciła coś jeszcze do sportowej torby, a następnie zaczęła zakładać buty. Nagle dostałam sms'a i po jego przeczytaniu, oznajmiłam dziewczynom, że wychodzimy.
Założyłam na plecy swój worek, pogładziłam sukienkę wzięłam głęboki wdech, po czym zakluczyłam drzwi i dołączyłam do dziewczyn, które już czekały na dole.
Zauważyłam czarny mercedes Chrisa, jak i również jego samego za kierownicą. Zacisnęłam ręce w piąstki, ale po chwili je rozluźniłam.
Pamiętaj Vans, masz się dobrze bawić, nie myśleć o problemach.
Ta, jeden z moich problemów siedzi właśnie w swoim cacku, na które wyrywa panienki i bezczelnie się we mnie wpatruje.
Blondyn widząc, że jesteśmy już praktycznie przy samochodzie wyszedł, delikatnie się uśmiechnął, a następnie wziął od Nicole torbę i wrzucił ją do bagażnika. Miałam szansę przyjrzeć się mu trochę z bliska.
Miał na sobie czerwoną bluzkę z długim rękawem, opinającą jego mięśnie i czarne spodnie.
CHOLERA!
Widok zapierający dech w piersi.
Spojrzał na mnie przelotnie, a w jego oczach jakbym zauważyła ból.
Wydarzyło się coś o czym nie mam pojęcia?
Kiedy Nicole minęła mercedesa i poszła dalej przypomniałam sobie, że przecież będą dwa auta. Kiedy już miałam iść za rudowłosą, bo nie mam ochoty spędzić nie wiadomo ile czasu w jednym samochodzie z Chrisem Morganem, on zagrodził mi przejście.
Co do cholery?
-Tam już nie ma miejsca- powiedział.
Co za szczęście!
Ah ten sarkazm.
-Wskakuj Vans- krzyknął Oliver z środka auta.
Przewróciłam oczami, następnie usiadłam na tylnym siedzeniu za Chrisem, obok blondynki.
-Będzie dobrze- szepnęła. Obdarowałam ją tylko delikatnym uśmiechem.
Dasz radę!
Podczas jazdy chłopaki gadali o nadchodzącym meczu futbolu. Ja trochę opowiedziałam Sarah co tam w Moonlight Katies i na uczelni.
-Już nie mogę się doczekać aż zobaczę znowu twój gorący występ- Oliver uniósł sugestywnie brwi i szeroko się uśmiechnął.
-Zobaczysz jeśli Diane po ostatnim incydencie nie postanowi mnie wyrzucić z drużyny- powiedziałam.
Na ten komentarz wszyscy się zaśmiali, za to mi nie było do śmiechu. Ona serio może się mścić, ale nie żałuję tego co zrobiłam. Należało jej się, a widok tego pustoblonda z koktajlem na włosach, twarzy i ubraniach był cudowny.
***
-Gotowe na super zabawę?- odparła podekscytowana Nicole.
Właśnie stoimy w szatni. Rozebrałam się, a następnie wsadziłam swoje rzeczy do szafki z numerem 323.
-Oczywiście- powiedziałyśmy razem równo z Sarah.
Stanęłyśmy na chwilę przy lustrze, żeby jeszcze poprawić strój.
-Jeju, ale macie śliczne stroje- zachwyciła się przyjaciółka o blond włosach.
-Twój też jest bombowy- powiedziała rudowłosa.
Blondynka miała na sobie czerwony strój z wiązaniem na karku i frędzelkami przy górnej części.
Chłopaki zapewne już czekali na nas przy wejściu do basenu. Kiedy już ich było widać wzięłam głęboki oddech.
Będzie dobrze.
Trochę czułam się skrępowana. Pierwszy raz chłopaki, oprócz Mike widzą mnie w stroju kąpielowym. Jestem prawie naga. Przeleciałam spojrzeniem po miejscu, ludziach i zatrzymałam się na czekoladowych tęczówkach, które bacznie skanowały moje ciało. Jego wzrok mnie palił. Czułam jak na moje policzki wpełzły rumieńce.
Cholera.
Prawdopodobnie to zauważył, bo się szeroko uśmiechnął.
Palant.
Podeszłyśmy bliżej.
-Uhuhu, chciałbym takie widoki mieć na co dzień- odezwał się Oliver. Trochę na dłużej zatrzymał swój wzrok na mnie.
Kątem oka zauważyłam jak Chris ze zmarszczonymi brwiami patrzy na blondyna.
-Ej ty ty, uważaj sobie, bo chyba za bardzo polubiłeś moją siostrę- Mike zgromił go wzrokiem.
-Co ty stary, siostry kumpla nie dotykam- uniósł ręce w geście obronnym.
-Będziemy tak stać czy wskakujemy?- zapytała Sarah.
Chłopaki wymienili między sobą spojrzenia i szeroko się uśmiechnęli. Z dziewczynami nie wiedziałyśmy o co chodzi, jednak po chwili wszystko było jasne. Chris, ten dupek wziął mnie na ręce i właśnie biegnie do basenu. Przeszedł mnie dreszcz pod wpływem jego dotyku. Nicole wziął Will, a Sarah Dylan.
-Idioto!- tylko tyle zdążyłam powiedzieć, bo już po chwili moje gorące ciało zetknęło się z zimną wodą.
Szlag.
Wszyscy wypłynęliśmy na powierzchnie. Nabrałam powietrza do płuc i wytarłam twarz. Moje włosy już na sam początek są mokre. Super.
Właśnie teraz dołączyli do nas pozostali chłopacy. Oczywiście wskoczyli na bombę, efekt był taki, że wyglądało jakby do wody weszły hipopotamy.
Chris przed momentem trzymał mnie na rękach. Był tak blisko.
CHOLERA. Teraz to do mnie dopiero dotarło.
Stwierdziliśmy, że pójdziemy po kolei na różne zjeżdżalnie. To akurat świetny pomysł. Staliśmy właśnie w kolejce. Żółta jest podobno najszybsza i najbardziej kręta. Najgorsze jest to, że można zjeżdżać tylko we dwójkę. Wszyscy popłynęli oprócz mnie, blondynki, Dylana i Chrisa. Akurat. Ja pojadę z przyjaciółką, a ten kretyn ze swoim kumplem.
Usiadłam na przodzie, a po chwili poczułam mocne ramiona oplatające mnie w talii. Na pewno nie były to damskie ramiona.
O co tu chodzi?
Kiedy usłyszałam przy uchu nie panikuj byłam pewna komu siedzę pomiędzy nogami.
MORGAN YGH.
Wstrzymałam oddech. Miałam się odezwać, ale dostaliśmy zielone światło. Chłopak odepchnął nas i zaczęliśmy zjeżdżać. Bardziej wtuliłam się w tors chłopaka i położyliśmy się, żeby bardziej szybciej jechać.
To nie miało tak być.
Mieliśmy być osobno. Tak chciałam.
Nie panikuj Vans. W ten dzień masz się bawić. Zapomnij, że czujesz żal do Chrisa.
Mój głosik może ma racje? Ten jeden raz zapomnę o problemach, przykrościach. Będę się dobrze bawić i jeśli mam to robić z Chris'em to niech tak będzie. Jeden raz, ostatni raz.
Zjeżdżaliśmy tak strasznie szybko, zaczęliśmy piszczeć. To było coś, coś niesamowitego. Kiedy z ogromną prędkością wyjechaliśmy z żółtej rury do głębokiego basenu zobaczyłam zdziwienie na twarzy mojego brata i reszty. Chodzi im zapewne o to, że razem zjechaliśmy. Wielkie mi halo.
Sama się sobie dziwie.
Spojrzałam na Chrisa. Uśmiechał się szeroko patrząc na mnie. Odwzajemniłam delikatnie uśmiech. Niech sobie tylko nic nie myśli.
W końcu dołączyła do nas Sarah z Dylanem. Podpłynęła do mnie i wyszeptała mi do ucha przepraszam, na co ja jej opowiedziałam kiedyś cię zabiję, ale nie było to wredne. Bardziej żartobliwe.
Poszliśmy na kilka innych zjeżdżalni. Było świetne, dużo adrenaliny. Teraz jestem w trakcie płynięcia przez zjeżdżalnie strachu razem z ... Tak razem z Chrisem. Jesteśmy w identycznej pozycji jak wcześniej tyle, że moje ręce teraz mam złapane za ramiona. jest tu ciągle ciemno, czarno. Co jakiś czas przebija się światło, a w trakcie tego przebłysku widać w jakimś miejscu pająka, czaszkę i różne rzeczy tego typu. Boję się.
TAK BOJĘ SIĘ!
Kiedy przed samymi oczami pokazał nam się okropny klaun głośno pisnęłam. Chris się tylko zaśmiał za co dostał ode mnie z łokcia. Dlaczego to musi tak długo twać? Ta rura kurde nie ma końca. Masakra. Oby nic nie było, oby nic nie było, oby...
Znowu pisnęłam.
JASNY SZLAG.
Zawału można dostać. Błagam o koniec.
Zamknęłam oczy i już po chwili wpadłam pod wodę.
Jest! Koniec tego horroru. Dosłownie horroru. W rurze było słychać jeszcze taką dramatyczną muzykę. Teraz idziemy na ostatnią. Ta z kolei jest praktycznie pionowa. Na samym początku wchodzi się jakby do windy i w momencie, w którym nie masz pojęcia podłoga się pod tobą zapada i wpadasz do zjeżdżalni. Dalej nie wiem, ale podobno jest mega. Niestety można zjeżdżać tylko pojedynczo.
Wreszcie przyszła pora na mnie. Stanęłam, spadłam, zjechałam. BYŁO ŚWIETNIE! Co tu opowiadać. Na każdej zjeżdżalni było super, oprócz tej strasznej rzecz jasna. Na której mi się najbardziej podobało? Szczerze, sama nie wiem.
Teraz chłopaki poszli po piłkę. Ogólnie to zjeżdżalnie i baseny są jeszcze na dworze, ale to tylko latem, a teraz już praktycznie mamy zimę. Planuję, żeby jeszcze się tu wybrać.
Podzieliliśmy się na drużyny. Ja byłam w grupie z Oliverem, Sarah, Nicole i Mike'em. W wodzie to nie takie proste grać w siatkę, dlatego jest dużo śmiechu.
Sarah biegnąc po piłkę przewróciła się. Wyglądało to komicznie.
Przez kolejną godzinę chlapaliśmy się, bawiliśmy i poszliśmy zjechać jeszcze raz z kilku zjeżdżalni. Teraz przyszedł czas na przebranie i wysuszenie się.
Stoję przed lustrem już w sukience i próbuję zdjąć z mokrych włosów gumkę, a to wcale nie takie proste. Kiedy w końcu mi się to udaję doprowadzam się do ładu. Gdy jestem już całkowicie gotowa zmierzam do wyjścia razem z przyjaciółkami gdzie czekają na nas chłopaki.
Jestem już przy samych drzwiach i dopada mnie chandra. Nadciąga szara rzeczywistość. Znowu będzie jak wcześniej. Chore problemy, szkoła, Morgan. Znowu będę go omijać szerokim łukiem. To co się dzisiaj działo było jednorazową akcją.
Dobrze się bawiłam, pierwszy raz od dawna. Niczym się nie przejmowałam.
Od samego początku wiedziałam, że moja relacja z Chrisem i wszystko co robimy jest nieodpowiednie. Wiedziałam, że to się nie skończy dobrze i, że jedno z nas będzie cierpieć. Jedno z nas miałam na myśli oczywiście mnie. Christopher Morgan miałby cierpieć z mojego powodu? Phy, dobre. Mimo tego, że miałam świadomość, że robię źle zadając się z Morganem nic z tym nie robiłam. Potrzeba jego bliskości była tak duża, że traciłam zdrowy rozsądek. Nie cierpiałam go za to jaki jest i co robi innym, ale ma w sobie coś co mnie do niego przyciągało. Jak magnez. Denerwujący, głupi, zapatrzony w siebie dupek, krzywdzący dziewczyny. Ale ten denerwujący dupek działa na mnie jak nikt inny. Chcę być przy nim, spędzać z nim czas. Gdy go nie ma czuję pustkę. Jakby brakowało mi jakiejś cząstki siebie. Bo mu ją oddałam. Chciałam trzymać się od niego z daleka, ale to było za trudne. Jakby moja podświadomość wiedziała, że się w nim zakocham i chciała zrobić wszystko, żeby do tego nie doszło. Ja za to robiłam wszystko, żeby nie myśleć o tym, że się w nim zakochuję. Porąbane.
Jednak teraz, kiedy wiem za kogo mnie ma staram się trzymać od niego z daleka. Tak bardzo chciałabym poczuć, że jest blisko, ciepło bijące z jego ciała. Chciałabym poczuć jego silne ramiona, te charakterystyczne perfumy, które są najlepszym zapachem na świecie. Poczuć jego dotyk na swojej skórze, poczuć jego miękkie jak jedwab, blond włosy.
I kiedy otwieram drzwi wyjściowe i widzę te czekoladowe tęczówki, a w nich tańczące, wesołe iskierki- wymiękam.
Chcę jego, chociaż jest to tak cholernie nie odpowiednie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top