Rozdział 47

"Walczyliśmy w bitwie, nikt nie wygrał.
Teraz stajemy przed górą, by ją pokonać.
Nie możesz zmienić przeszłości, przeszłość jest wypowiedziana i dokonana. [...] "
    -Michael Jackson - "Fall again"

~Dwa tygodnie później~
    Minęło czternaście dni, trzysta trzydzieści sześć godzin podczas których snułem się jak cień. Rodzice robią to, co robili przed tym wszystkim; pracują. A ja? Ja zostałem sam. Pogrzeb Niki odbył się dzisiaj rano. Byłem tam, słuchałem przemowy rodziców i znajomych. Słuchałem to co mówili i zastanawiałem się nad tym dlaczego teraz stoją tam i mówią takie piękne słowa na temat dziewczyny z którą nie spędzili nawet jednego dnia. Mówili o niej tak, jakby ją znali. Mówili o niej bo sytuacja tego wymagała. Mówili tak piękne słowa, gdy umarła... Nagle z moich rozmyślań wyrwał mnie głos wołający mnie bym to ja wygłosił swoją przemowę. Poszedłem. Stojąc na środku zbiorowiska rozejrzałem się po zebranych myśląc jak wielu z tych ludzi nawet nie zamieniło z nią słowa.
-Znałem Nikę lepiej niż wy wszyscy razem wzięci. Spędzałem z nią każdy dzień i choć czasami się kłóciliśmy tak, że Nika uciekała z domu oknem to teraz, gdy jej nie ma oddałbym wszystko byleby tylko wróciła. Chociaż momentami doprowadzała mnie do szewskiej pasji swoimi humorami to teraz jest mi tak smutno, że nie do zniesienia. Wiecie co mogę wam powiedzieć? Cieszcie się tym co zsyła wam los nieważne czy za tym kimś nie przepadacie. Z czasem dzieje się tak, że czas prowadzi do przyzwyczajenia i można nie wiedzieć, że wraz z tym mijającym czasem przyzwyczajamy się do danej osoby... -ocierając spływające łzy, mówiłem dalej - Tak było ze mną. Nie lubiłem Niki. Nie chciałem jej znać. Chciałem by wróciła tam, gdzie była. Kłóciliśmy się z mojej winy, z mojego egoizmu i za każdym razem dziwiłem się, gdy Nika nie miała mi tego za złe. Ona mi wybaczała za każdym razem... Dlatego Nika chcę ci teraz podziękować; dziękuję że mi wybaczałaś. Dziękuję bo nauczyłaś mnie wybaczać... Kochajcie drugiego człowieka bez znaczenia na jego przeszłość. Każdy z nas ma przeszłość i ma przyszłość. Nie dobijajmy kogoś bo źle mu się wiodło lecz wyciągnijmy dłoń i pokażmy tej osobie, że mimo takiej przeszłości ma nadzieję na lepszą przyszłość. Dziękuję Nika, że mnie tego nauczyłaś... Dziękuję.
  Słyszałem oklaski ludzi, którym spodobała się moja przemowa. Lecz te oklaski nie były dla mnie. One były dla Niki. Dzięki niej zrozumiałem to, co teraz powiedziałem. Bez niej pozostałbym takim samym płytkim człowiekiem jakim byłem...
  Dziękuję Nika. Dziękuję za wszystko. Jestem twoim dłużnikiem. Pokazałaś mi prawdziwą wartość życia... Dziękuję...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top