rozdział 3

Elena 🍩: Dzięki za wczoraj
Elena 🍩: Super się bawiłam
Elena 🍩: Musimy to powtórzyć

Pietro uśmiechnął się sam do siebie, przeczytawszy wiadomości od Eleanore. Cieszył się niezmiernie, że podobał się jej poprzedni dzień, a bardziej wieczór, który spędzili razem.

Pietro 👟: Koniecznie
Pietro 👟: To kiedy masz czas?

Siedząca wówczas na przerwie w kantorku Eleanore, zagryzła wargę z ekscytacji. Po raz pierwszy czuła, że tamta znajomość mogła się bardziej rozwinąć. Szczególnie, że Pietro wydawał się jej bardzo tajemniczy. A ona tą tajemnicę chciała poznać.

Elena 🍩: Dzisiaj jestem w pracy ale weekend mam cały wolny
Elena 🍩: To może sobota?

Pietro 👟: Jestem za

Elena 🍩: To jesteśmy umówieni
Elena 🍩: Widzimy się w sobotę 😘

- Z kim tak piszesz? - spytała Wanda, wchodząc do pokoju, gdzie przebywał jej brat. Chłopak niemalże od razu przyciągnął telefon do piersi, zdziwiony nagłym wtargnięciem.

- Z nikim. - odpowiedział dość piskliwym głosem, uśmiechając się nerwowo. Dziewczyna zmarszczyła brwi, nie wierząc, że jej brat z nikim nie pisał. Dowody wskazywały na to, że kłamał.

- Kręcisz. - stwierdziła, po czym oparła się biodrem o framugę drzwi. Spojrzała w jego stronę, wyczekując wyjaśnień. - Mów, kto to. Znam ją? - spytała, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.

- Nie osobiście. - oznajmił Pietro, rozluźniając się nieco. Nie potrafił nic przed nią ukrywać, była jego jedyną bliską osobą, która wciąż żyła. - To Eleanore. Wymieniliśmy się numerami. - dodał w ramach wyjaśnienia. Wanda uśmiechnęła się szerzej.

- A jednak ją znalazłeś. - zaśmiała, kiwając głową z uznaniem. Nie sądziła, że był w stanie ją znaleźć. Może i pracowała w tamtej piekarni, ale czy on rzeczywiście wiedział, gdzie ta piekarnia się znajdowała? - Nie mówiłeś nic wczoraj. Wróciłeś tak późno.

- Nie spałaś? Jeśli cię obudziłem, to wybacz.

- Nic nie szkodzi. - odezwała się dziewczyna, machając lekceważąco ręką. Nie miała mu tego za złe ani trochę. - Ale następnym razem informuj mnie o wszystkim, jasne? - dodała, wskazując na niego palcem. Pietro zaśmiał się, zakładając ręce na piersi.

- Jestem starszy, gdybyś zapomniała. - przypomniał, nie odrywając od niej wzroku.

- Oj, przecież wiesz, o czym mówię. - mruknęła Wanda, choć z uśmiechem. Doskonale wiedziała, że ten zaczynał się z nią droczyć, co lubił robić. - To jakie plany na najbliższe dni? Umówiliście czy już, czy...? - zagadnęła, ciekawa, jak miały się sprawy. Choć nie mówiła tego na głos, wierzyła, że jej brat i nowo poznana dziewczyna mogliby być razem.

- Na sobotę. Tylko musimy ustalić godzinę jeszcze. - odparł Pietro bez zawahania, nieświadomie się uśmiechając. Wanda doskonale rozpoznała ten uśmiech, ale z drugiej strony zrobiło się jej przykro, że chciał ją zostawić. Lecz z trzeciej strony postanowiła się z nim podroczyć, tak jak on z nią.

- Czyli mnie zostawiasz, świetnie.

- Zawsze możesz iść ze mną, żaden problem. Powiem jej. - zadeklarował chłopak, gotowy, by znów napisać do Eleanore. Dziewczyna prędko pokiwała głową.

- Zobaczymy jeszcze. A teraz chodź na obiad. Zrobiłam spagetti.

Nim Wanda zdążyła się spostrzec, Pietro już dawno siedział przy kuchennym stole, na co ona pokręciła z niedowierzaniem głową po raz kolejny.

~*~

Było późne popołudnie, gdy do piekarni weszła Nia. Dziewczyna niemal od razu podeszła do kasy, uśmiechając się do przyjaciółki, która właśnie wychodziła z zaplecza. Obie dziewczyny już chwilę później siedziały przy niewielkim stoliku, naprzeciw siebie.

- Umówiłaś się z kimś, Lena. Widzę to w twoich oczach. - odezwała się zielonooka, podpierając głowę na ręce i wpatrując się w przyjaciółkę. Ta spuściła głowę w dół, udając, że poprawiała fartuch, który miała na sobie.

- Aż tak to widać, Nia? - spytała dla upewnienia, nie zamierzając ukrywać, że było inaczej. Z resztą, zazwyczaj nie miała tajemnic przed swoimi przyjaciółkami.

- Noo. - przytaknęła Nia, kiwając głową na potwierdzenie jej słów. Zaraz domyśliła się, o kim Eleanore mogła myśleć. Był tylko jeden chłopak, z którym mogła się umówić w ostatnim czasie. - To ten, o którym nam ostatnio opowiadałaś, tak? Jak mu tam...?

- Pietro. Jest mega uroczy.

- Nie mów mi, że się w nim zakochałaś. - powiedziała dziewczyna, unosząc brwi w górę. Elena nie zaprzeczyła, nie widziała z resztą nic złego w zakochaniu. Choć usilnie próbowała temu zaprzeczyć nawet samej sobie.

- To coś złego? - spytała, patrząc na nastolatkę swoimi dwukolorowymi tęczówkami. Nię od zawsze je intrygowały, a także w jakimś stopniu przerażały, ale zdążyła się do nich przyzwyczaić.

- Broń boże, oczywiście, że nie. Ale nie uważasz, że to trochę za wcześnie? Widzieliście się dwa razy tylko. Weź z tym jeszcze poczekaj, co? - poleciła, nie chcąc, by szatynka niepotrzebnie wplątała się w związek, przez który by później cierpiała.

- Nie no, jasne. Nie chcę się pakować w związki teraz. - przytaknęła od razu Eleanore, w stu procentach zgadzając się z Nią. Nie planowała się zakochiwać, a tym bardziej pakować w jakieś związki. Na razie zamierzała być przyjaciółką i TYLKO przyjaciółką.

- No ja myślę. Pamiętam, jak rozpaczałaś po ostatnim zerwaniu. - przypomniała dziewczyna, przypominając sobie okres, gdzie Lena praktycznie nie wychodziła z domu, rozpaczając po rozstaniu ze swoim pierwszym chłopaku i dwuletnim związku z nim.

- Nawet nie wspominaj, proszę. Derek to przeszłość. - jęknęła Eleanore, zakrywając twarz rękoma. Wciąż zarzucała sobie, że wtedy tak zareagowała, że tak długo była w rozsypce. Po długich przemyśleniach i rozmowach z przyjaciółkami doszła do wniosku, że tak naprawdę nigdy do siebie nawet nie pasowali. - Dosyć o mnie. Opowiadaj lepiej, czy ty masz kogoś na oku. - powiedziała prędko, chcąc, jak najszybciej zmienić temat ich rozmowy. Wtedy to Nia spuściła wzrok w dół, nieświadomie się uśmiechając.

- Można tak powiedzieć. - przytaknęła, zaczynając bawić się skrawkiem swojej koszulki. Eleanore uśmiechnęła się szeroko, za wszelką cenę powstrzymując się, żeby nie zacząć krzyczeć ze szczęścia.

- To czemu nic nie mówisz? Opowiadaj!

Nia zaśmiała się cicho, a chwilę później zaczęła mówić o ów chłopaku, który zawrócił jej w głowie jakiś czas wcześniej.

Ale Eleanore szybko musiała wrócić do swoich obowiązków, przez co obie nastolatki prędko się rozstały, obiecając, że zgadzają się wieczorem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top