rozdział 14
- Dziękuję, że ze mną zostałyście. I mi pomagacie. - powiedziała Elena do swoich przyjaciółek, przyciągając je do siebie. Zaraz objęła je obie, uśmiechając się pod nosem.
- Jesteśmy przyjaciółkami, pomożemy ci przecież zawsze. - odezwała się Aaliyah, ściskając ją mocno. Wszystkie trzy znały się naprawdę długo i wiedziały, że wskoczyłyby za siebie w ogień.
- Tak samo, jak ja wam.
- W dodatku, ty zrobiłabyś to samo dla nas, więc... - zaczęła Nia, jednak nie zdążyła dokończyć swojego zdania.
- Kocham was. - oznajmiła Eleanore, ściskając je jeszcze mocniej. Stały przez chwilę w takiej pozycji, przytulając się mocno.
Już po chwili znów wróciły do swoich wcześniejszych czynności, czyli do pomagania Eleanore w wybieraniu stroju na randkę z Pietro. Widziały, jak bardzo dziewczynie zależało na chłopaku i zamierzały zrobić wszystko, by wypadła jak najlepiej w jego oczach.
- Wyglądasz idealnie, Lena. - skomentowała Nia, przyglądając się przyjaciółce z uśmiechem. Wcale nie kłamała, bo dziewczyna wyglądała obłędnie w niebieskiej letniej sukience do pokory uda, rozpuszczonych i wyprostowanych włosach oraz sandałkach i z małą torebką.
- Pietro padnie, gdy cię zobaczy. - dodała Aaliyah ze śmiechem, spoglądając na obie nastolatki. Nia od razu przytaknęła jej skinieniem głowy, potwierdzając jej słowa.
- Mówicie? - spytała Eleanore dla upewnienia, choć wierzyła swoim przyjaciółkom na słowo. Te przytaknęły ponownie. - W razie czego do ciebie zadzwonię, Aali, to mi pomożesz. Pielęgniareczko.
- Oh, przymknij się.
Pokój Eleny wypełnił śmiech trójki dziewczyn.
~*~
Eleanore od pół godziny czekała w ustalonym miejscu na Pietro, z którym się przecież umówiła. Chłopak jednak się spóźniał, co zazwyczaj nie było do niego podobne. Dziewczyna od kilku minut próbowała się do niego dodzwonić + z marnym skutkiem.
- Odbierz, Pietro. Proszę.
Usłyszała sygnał - jeden, drugi... Piąty, ale Pietro nie odbierał. Złe myśli nawiedziły jej głowę, nawet jeśli usilnie próbowała je odgonić.
- Znów poczta głosowa. Świetnie!
Dziewczyna nie odpuściła tak łatwo. Weszła w wiadomości, znalazła odpowiedni numer i wystukała do chłopaka wiadomość. Nie chciała być nachalna, ale czekanie tak długo nie wchodziło w grę.
Elena 🍩: Ej! Gdzie jesteś?
Elena 🍩: Nie chcę się narzucać czy coś ale mieliśmy się spotkać
Elena 🍩: Pół godziny temu
Chodziła w kółko, czekając na jakąkolwiek odpowiedź. Takowej jednak nie dostała, więc wystukała kolejną wiadomość, zdając sobie sprawę, że mógł jeszcze nie wrócić z misji.
Elena 🍩: Mam nadzieję że jesteś cały Pietro
Elena 🍩: Proszę odpisz, nie proszę o tak wiele
~*~
Była piąta rano, gdy telefon dziewczyny zaczął brzęczeć. Szatynka zerwała się z łóżka i sięgnęła po urządzenie, dostrzegając esemesa od Pietro. Niemalże od tedy ją to rozbudziło, więc usiadła i trzęsącymi rękoma weszła w wiadomości.
Pietro👟: Hej Elena
Elena 🍩: O matko!
Elena 🍩: W końcu odpisałeś!
Elena 🍩: Nic wam nie jest? Jak się czujecie? Wszyscy żyją?
Odpowiedź nie przychodziła przez dłuższy czas, a Eleanore myślała, że chłopak już nie odpisze. Nie zamierzała jednak odpuszczać, nie wiedząc, co się działo. Pragnęła znać prawdę, nawet tą najgorszą.
Elena 🍩: Pietro?
Pietro👟: Z tej strony Wanda
Pietro👟: Mogłybyśmy się spotkać?
Elena 🍩: Co się stało Wanda? Coś złego prawda?
Pietro👟: To nie rozmowa na telefon
Pietro👟: Ale chciałam ci tylko powiedzieć że...
Pietro👟: Pietro nie żyje
Eleanore poczuła się, jakby jej serce właśnie rozpadło się na miliony kawałeczków. Poczuła niewyobrażalny ból w klatce piersiowej i zapłakała głośno, nie przejmując się śpiącymi domownikami. W tamtym momencie nie liczyło się dla niej nic innego.
Elena 🍩: Za pół godziny w parku
Elena 🍩: Jeśli jesteś w Nowym Jorku
Pietro👟: Będę
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top