rozdział 1

- Żartujesz? - odezwała się Nia, wpatrując się swoimi dużymi zielonymi oczami w Eleanore.

- Ale opowiadaj. Jaki jest? Przystojny? Miły? A może bad boy? - dopytywała Aaliyah, poruszając zabawnie brwiami. Trzecia z dziewczyn, Eleanore, pokręciła głową z niedowierzaniem i zakryła twarz dłońmi, za wszelką cenę unikając wzroku swoich przyjaciółek.

- Dziewczyny, przestańcie.

Nia i Aaliyah spojrzały na siebie znacząco. Możnaby powiedzieć, że zrozumiały się bez słów, co w sumie nie byłoby kłamstwem. Eleanore natomiast rozszerzyła palce, by na nie spojrzeć, ale prędko złączyła je razem, nie wierząc, że powiedziała im o Pietro.

- Nasza mała Lena się zawstydziła! - zawołała blondynka, klaszcząc w dłonie z radością. Aaliyah z natury potrafiła cieszyć się małymi rzeczami, szczególnie gdy mogła dzielić się radością z bliskimi sobie osobami.

- No weź powiedz coś o nim, proszę. Później damy ci spokój, słowo. - naciskała Nia, kładąc dłoń na ramieniu ciemnowłosej.

Eleanore westchnęła, opadając plecami na materac łóżka, na którym siedziały. Przetarła twarz rękoma i spojrzała na sufit, wiedząc, że jeśli nie powie im wszystkiego, to nie dadzą jej spokoju. Z drugiej też strony, chciała się im wyspowiadać ze wszystkiego.

- Dobra. - mruknęła, podnosząc się do siadu. Pozostałe nastolatki przysunęły się do niej bardziej, by lepiej słyszeć. - Ma na imię Pietro, jak wam mówiłam. - zaczęła Elena, nieświadomie uśmiechając się na wspomnienie chłopaka. - Jest przystojny i miły też. Ma też siostrę, wspominał coś o niej.

- Coś jeszcze? - dopytywała Aaliyah, strasznie zniecierpliwiona. Pragnęła dowiedzieć się wszystkiego o ów chłopaku, by doradzić przyjaciółce w razie konieczności.

- Szybko biega. - odparła Eleanore po chwilowym zastanowieniu się. Nastolatki spojrzały na siebie nawzajem i roześmiały się w głos, totalnie dezorientując dziewczynę. - Z czego się śmiejecie? - spytała, bo naprawdę nie rozumiała, co rozbawiło tamte dwie.

- Szybko biega?

- No tak. Tylko nie tak normalnie, jak my. Chwila, moment, a on może być dwa kilometry dalej. - wyjaśniła nastolatka, starając się, jak najlepiej im wszystko wytłumaczyć. Sama nie potrafiła pojąć, jakim cudem tak szybko biegał, ale nie wnikała w to.

- Nie uważasz, że to trochę dziwne? No bo kto normalny potrafi tak szybko biegać? Ja rozumiem wszystko, ale bez przesady. - odezwała się Aaliyah, spoglądając na Eleanore. Dziewczyna wzięła do ręki poduszkę leżącą obok i przytuliła ją do swojej piersi.

- Aali ma rację, Lena. - dodała Nia, przytakując drugiej nastolatce. Sama nie dowierzała w to wszystko, ale nie mogła powiedzieć, że nie wierzyła brunetce, bo tak nie było.

- Mówię, co widziałam.

~*~

- Co tak długo?

Pietro ledwo wszedł do mieszkania, a już został zaatakowany przez swoją siostrę. Nie zwrócił jednak na nią uwagi, tylko odstawił torbę z paczkami na stół, a sam usiadł na krześle.

- Pietro? Wszystko w porządku? Wyglądasz, jakbyś ducha zobaczył. - powiedziała Wanda, bacznie obserwując brata. Widziała, że coś musiało się stać, nie wiedziała tylko co.

- Chyba się zakochałem.

Dziewczyna o mało nie zakrztusiła się kawałkiem paczką, którego akurat przeżuwała. Po uspokojeniu się i przełknięciu go, spojrzała na chłopaka zdziwiona.

- Ty nie żartujesz? - spytała, jakby chcąc by odpowiedź była przecząca. Tak się jednak nie stało, a Pietro pokiwał głową na potwierdzenie jej słów. - O matko! - mruknęła, łapiąc się za głowę. Chciała dla niego dobrze, nie sądziła jednak, że zwykłe wyjście po pączki może skończyć się właśnie tym. - Kto to jest w ogóle?

- Ma na imię Elena. Znaczy, Eleanore. - odpowiedział, przypominając sobie imię brunetki, która nieustannie siedziała mu w głowie, nie chcąc stamtąd wyjść.

- Ładnie. - skomentowała Wanda, kiwając głową z uznaniem. Zaraz przysunęła sobie krzesło bliżej brata, by lepiej go widzieć i słyszeć. - Wiesz o niej coś jeszcze? - dopytywała, ciekawa tajemniczej dziewczyny, która zawróciła chłopakowi w głowie w tak krótkim czasie.

- Chyba pracuje w tej piekarni, kawiarni... Wszystko jedno. Jej kolega sprzedawał nam wypieki. Swoją drogą... - uśmiechnął się na samo wspomnienie dziewczyny. Znów przed oczami mignęły mu jej dwukolorowe oczy, w które mógłby patrzeć godzinami. - No i ma jedno oko niebieskie, a drugie szare.

Dziewczyna nie odzywała się przez chwilę, analizując wszystko w głowie. Starała się przypomnieć sobie, czy kiedykolwiek widziała kogoś o dwukolorowych oczach, ale nie potrafiła sobie nikogo takiego przypomnieć. Z tego, w tamtym momencie to nawet nie było ważne.

- Gadaliście choć przez chwilę? Umówiłeś się z nią, czy coś?

- Niee. - zaprzeczył od razu, po raz pierwszy na nią patrzeć. Zaczął zarzucać sam sobie, że nie zrobił nic, by ją zatrzymać. - Nie pomyślałem o tym nawet. Szybko wyszła.

- Nie wołałeś jej? Nie wiem, nie zatrzymywałeś jakoś? - dopytywała szatynka, nie mogąc uwierzyć, że jej brat nie zrobił nic w tym kierunku. Jeśli spotkałby się z Eleanore ponownie, ona miałaby szansę spotkać ją niewiele później.

- Przecież mówię, że nie.

- Oj, Pietro. - westchnęła Wanda, kręcąc głową. Położyła dłoń na ramieniu platynowowłosego, z rezygnacją. - Wątpię żebyście się jeszcze kiedykolwiek spotkali. Nowy Jork jest ogromny, a ty nawet nie wiesz, czy ona na pewno tu mieszka. - dodała zgodnie z prawdą. Nie chciało się jej wierzyć, że jeszcze kiedyś on i dziewczyna się spotkają gdziekolwiek. Świat był wielki, a szansę małe.

- Mogę oblecieć przecież cały świat, by ją znaleźć. - oznajmił Pietro, wstając, gotowy, by zrobić jak najbardziej. Wanda jednak ostudziła jego zapał, sadzając z powrotem na krześle.

- Najpierw to my musimy ogarnąć to, co mieliśmy ogarnąć. Później przyjdzie czas na związki.

- Taa. - przytaknął z niemrawą miną. Jego siostra położyła dłoń na jego ramieniu w pokrzepiającym geście, po czym odeszła, by zjeść swojego pączka.

A on siedział tam jeszcze przez chwilę, nie potrafiąc wybić sobie z głowy Eleanore, która w tym samym czasie rozmawiała o nim ze swoimi przyjaciółkami, niczego nieświadoma.

- Ale czy na pewno o niej zapomnę?

Żadne z nich nie wiedziało nawet, że kolejne ich spotkanie nadejdzie już za kilka dni.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top