Prolog
Hej! Ty! Tak, do ciebie mówię! Wiesz, że jesteś przegrywem? Debilką z krzywym ryjem nie potrafiącą nawet porządnie chodzić. Szmatą bez ambicji zawsze stającą mi na drodze! Gdy tylko cię widzę mam ochotę ci przypierdolić tak, że wylecisz poza orbitę. Wkurwiasz mnie samym swoim istnieniem i zabierasz mój cenny tlen! Takie suki jak ty powinny mi buty czyścić. Wypierdalaj z mojego życia za nim naprawdę zabiję resztki twojej godności.
Nienawidzę cię.
Tak kurewsko cię nienawidzę.
I ty też mnie nienawidzisz i ja doskonale o tym wiem.
Ale jednak najbardziej nienawidzę siebię, za ten jebany fakt, że nadal cię kurwa kocham.
Zakochałabyś się w kimś takim? Kimś kto pluje do ciebie jadem na kilometr i codziennie kieruje w twoją stronę litanię przekleństw i wyzwisk? Nie? A wiesz, mam dla ciebie niespodziankę. Zrobisz to. Zakochasz się w kimś kogo tak bardzo nienawidzisz jak on ciebie. Niemożliwe? A jednak. Tutaj wszystko jest możliwe.
Lolz to powodzenia w nowym życiu, elo ja spadam
I tak autorka wyjebała balkonem, którego nie ma, drąc ryja na pożegnanie, że za błędy przeprasza i ostrzega przed masą przekleństw w ten książce, nawet nie wiedząc, czy to co właśnie napisała można nazwać prologiem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top