Odpowiedzi Tauriel

- Czemu ty zawsze coś żresz? - skarciła ją Miriel.

- Nie grubnę to mogę. - Idril, jakby w zemście, wepchnęła sobie do ust pierniczka z torby. - Kto dzisiaj?

- Zobaczmy... - Miriel przekartkowała kwiecisty zeszyt. - Tauriel, ale jak zwykle się spóźnia.

- Już jestem! - do pokoju wpadła strażniczka. - Wybacz, milady! - skłoniła się przed Idril. - Lady Miriel.

Ithildin machnęła dłonią. - Kogo bardziej wolisz, Kiliego czy Legolasa? - zadała pierwsze pytanie.

Elfka zarumieniła się aż po czubki uszu.

- Odpowiedzi zostają między nami, prawda? - zaczęła nerwowo skubać rąbek płaszcza.

- Tak, tak - potwierdziła znudzona Idril. - Oczywiście, nie polecę zaraz do brata i nie powiem mu wszystkiego...

- Cudownie! - wyszczerzyła się ruda. - Wolę Kiliego, bo jest przystojny i go kocham! Następne pytanie.

- Co się stało z tobą po śmierci Kiliego? - przeczytała Miriel.

- Czy wszystkie pytania dotyczą krasnoludów? - westchnęła zirytowana. - Nic się nie stało. Wróciłam na trochę do Mrocznej Puszczy, a potem włóczyłam się po świecie. Trzecie pytanie?

- Co by było, gdy Kili przeżył Bitwę Pięciu Armii?

Tauriel ożywiła się i zaczęła skakać po pokoju.

- Żylibyśmy długo i szczęśliwie, mielibyśmy domek na Morzem, chodzilibyśmy na długie spacery, mielibyśmy gromadkę niesamowicie ślicznych dzieci... - wyliczała.

- Chyba niesamowicie brzydkich - sarknęła córka Thranduila.

Miriel zgromiła ją wzrokiem.

- Ależ milady, odważę się z tobą nie zgodzić - zaprzeczyła Tauriel. - Byłyby to śliczne krasnoludo-elfy.

- Brzydkie - odparła znudzonym tonem Idril.

- Jak... to... - rozpłakała się.

- Idril! - Miriel trzepnęła przyjaciółkę w łeb ciężką księgą. - Przeproś!

- To moja podwładna, nie będę jej przepraszać.

- Przeproś.

- Nie.

- Przeproś.

- Dobra, daję ci miesięczny urlop w Thranduil & Potomkowie SPA w pokoju GOLD w klasie MasterTrandi.

- Naprawdę? - ucieszyła się rudowłosa.

- Nie.

~^~

*po doprowadzeniu Tauriel do normalnego stanu, na zagraconej kanapie w pokoju Miriel*

- Namber for... - Miriel wykopała zieloną podkładkę z plikiem kartek ze stosu gratów. - Czy uważasz, że Thranduil jest przystojny?

Rudowłosa zmieszała się.

- Król, Władca i Pan Thranduil?

- Yep - potwierdziła Idril, sącząc malinową herbatę.

- Chyba... no... wiecie...

- Wysłów się wreszcie.

- Tu nie ma podsłuchu, prawda? - rozglądała się nerwowo.

- Jesteśmy tylko my, z naszą nienaganną pamięcią. - Wyszczerzyła się Idril.

- A twoje odpowiedzi nie wyjdą poza nasz krąg. - Córka Galadrieli przybrała poważną minę.

- Nie.

- Co? - córka Thranduila poderwała się z kanapy.

- Uważam, że król nie jest przystojny. Wolę brunetów.

- TY...!!! - przyjaciółki rzuciły się na nią z tipsami o długości dziesięciu centymetrów, które nagle przyozdobiły jej palce.

- ...przepraszam... - wydukała przytłumionym głosem.

- W takim razie, jaka jest poprawna odpowiedź? - spytała Ithildin trzymając nóż na gardle strażniczki.

- Thranduil jest piękny i niezwykle przystojny!

- I...

- Majestatyczny? Tak! Majestatyczny! Nikt nie dorasta do ziemi po której stąpa!

Przyjaciółki pokiwały zadowolone głowami i znów rozwaliły się na zagraconej kanapy.

- Czy te rude kudły nie przeszkadzają ci podczas walki?

- Kudły! Jakie kudły! Są piękne i wygodne! Poza tym wyglądam naprawdę świetnie i każdy facet na mnie leci - mrugnęła, przybierając znaczący wyraz twarzy.

Miriel wzdrygnęła się. - Czy chciałabyś zabić Thranduila? - zmieniła temat.

- Ta... - zaczęła, ale widząc Idril, polerującą sztylety zacięła się.

- Coś mówiłaś? - zapytała złotowłosa, udając że nie zauważyła jej twierdzącej odpowiedzi.

- Ta... tak! Że Król to najlepszy władca w Śródziemiu, nie mówiąc już o jego dzieciach! Nigdy bym go nie zabiła!

- Dobra odpowiedź - Idril pokiwała głową z uznaniem. - Lubisz swoje włosy?

- Oczywiście! Są piękne! I niesamowite! I...

- Dobra starczy - ucięła córka Galadrieli. - Jeszcze nas w kompleksy wpędzisz. W końcu nie mamy rudych kudłów, które są proste i mają odcień zepsutej pomarańczy.

- Dokładnie! - uśmiechnęła się szeroko Tauriel, nie zauważając aluzji.

~^~

*godzinę później, po wytłumaczeniu Tauriel, co to jest sarkazm*

- Pytanie ósme... kogo bardziej lubisz, Thorina Dębową Tarczę, czy Thranduila? - przeczytała Idril, zaglądając Miriel przez ramię.

- Oczywiście, że Th... - przerwała na chwilę.

- To chyba nie trudne pytanie. Oczywiście, że Thorin, mój ojciec jest nie do zniesienia.

- Masz rację, milady! - pokiwała skwapliwie głową rudowłosa.

- Sugerujesz, że mój ojciec jest gorszy niż jakiś krasnolud?!

- Ale... milady...

- Tylko ja mam prawo obrażać mojego ojca, Thranduila Największą Dramaqueen! - fuknęła Idril, po czym nagle, widząc minę Tauriel, obie przyjaciółki się roześmiały.

- Nic już nie rozumiem - jęknęła rudowłosa dziecięcym tonem, zwijając się w kulkę na kanapie.

Zignorowały ją.

- Czy Legolas uczył cię walki, czy szkoliłaś się razem z innymi strażnikami?

- Szkoliłam się z innymi strażnikami, przede wszystkim dlatego, że książę Legolas był zbyt zajęty, żeby szkolić zwykłą elfkę o niskim statusie społecznym - odpowiedziała z lekką goryczą.

Elfki pokiwały głową, po czym zajęły się odkopywaniem następnego pytania z sterty śmieci.

- Kto lepiej walczy, ty czy Legolas? - przeczytała Miriel.

- Oczywiście, że ja! - Tauriel aż wstała z kanapy.

- Jesteś tego pewna?! - Miriel również zerwała się na nogi, porwała jeden z sztyletów Idril, który leżał obok paczki chrupek serowych.

Obracała go w dłoniach, niebezpiecznie blisko twarzy Kapitana Straży.

Tauriel przełknęła głośno ślinę, ale nie chciała od razu się poddać.

- Tak! Jestem pewna, a milady, za wybaczeniem, się myli!

- Nie będziesz go bronić? - Miriel zwróciła się do Idril.

- Ukradł mi ostatnio eyeliner, aktualnie jest na mojej czarnej liście. - Córka Thranduila wzruszyła ramionami, wracając do malowania paznokci u stóp na jaskrawozielony kolor (wieczorem odbywał się koncert zespołu EmoAragorn & Ziomki z Północy).

Tauriel usiłowała ukradkiem uciec przez okno.

 - Ej! Nie skończyłam z tobą!

 - Ale dlaczego, milady, tak go broni! Zakochała się w nim?

Miriel zarumieniła się aż po czubki uszu. - Wcale n-nie! Auta miqula orqu [idź pocałuj orka]! - fuknęła zirytowana, wyrzucając ją przez okno.

 - Eh, Elendae - westchnęła córka Thranduila, wyglądając przez okno na dziedziniec Cytadeli, na którym leżała rozpłaszczona Tauriel, wokół której zgromadzili się gwardziści. - I jak ja teraz znajdę nowego Kapitana Straży?

~^~

*trzy godziny później, po zachodzie słońca*

*Tauriel jednak żyje i jest pełna entuzjazmu*

*(nie)pedantyczne komnaty Idril*

 - Lubisz placki? - przeczytała Idril z grubego notesu. - I czy my w ogóle mamy placki... Miriel, mamy placki, no nie?

 - Godzinę temu zażerałaś się wiśniowym - zauważyła.

 - W takim razie mamy placki. A więc, Tauriel. Lubisz placki?

 - Oczywiście! - zawołała radośnie, skacząc po pokoju. - A najlepszy jest krasnoludzko-miodowy, który upiekł dla mnie Kili, gdy jeszcze żył! - zaczęła klaskać, tańcząc niczym błazen (Cicero?).

Zapadła niezręczna cisza, przerywana radosnym klaskaniem rudowłosej.

 - Przejdźmy do następnego pytania... - stwierdziła Idril. - Czy chcesz cegłę?

 - Cegłę? Co to cegła? - zapytała Tauriel tańcząc walca angielskiego z pobliskim, niezwykle zdumionym, gwardzistą.

Przyjaciółki śledziły jej taniec zaniepokojonym wzrokiem.

 - Cóż - odchrząknęła Miriel, wyciągając złoty i najnowszy model ekskluzywnego Elfiofonu 5000 - Cegła - uformowana z  gliny, wapna, piasku, cementu (bloczki betonowe) lub innych surowców mineralnych, który wytrzymałość mechaniczną i odporność na wpływy atmosferyczne uzyskuje poprzez proces , lub naparzania . Cegły służą m.in. do wznoszenia ścian, murów, filarów, słupów, a także fundamentów, ścian fundamentowych i stropów - przeczytała z Wikipedii.

Tauriel zbaraniała.

 - Jeszcze ich nie wynaleziono - wyjaśniła Miriel.

Rudowłosa zamrugała kilka razy, zdumiona.

 - To chcesz cegłę czy nie?

 - Nie? - bardziej spytała niż stwierdziła.

Idril uśmiechnęła się szeroko. - W takim razie następne pytanie. Czy pożyczysz konia?

 - Nie mam własnego rumaka. Korzystam z wierzchowców z stadniny królewskiej.

 - W takim razie następne... Kim jest twoja rodzina? - przeczytała córka Galadrieli.

 - Nie wiem.

 - Jak to nie wiesz? - Idril wypuściła z rąk paczkę chrupek serowych.

 - A co w tym dziwnego?

 - Wszystko - sarknęła córka Thranduila.

 - Podrzucili mnie do wrót Królestwa i zostawili. Koniec, kropka - odparła pogodnie, żonglując pochodniami.

 - Co sądzisz o smokach?

Tauriel zamyśliła się. 

 - Są złe... i niemiłe... i niegrzeczne...! - zaczęła po chwili ciszy radosnym, acz niepewnym tonem.

Obie przyjaciółki parsknęły śmiechem.

 - Nic o nich nie wiesz prawda?- wyszczerzyła się Miriel.

Elfka zarumieniła się, przez co trudno było odróżnić jej twarz od włosów.

Córka Thranduila wyciągnęła swój szpanerski, zielono-srebrny Elfiofon Pięć Tysięcy.

 - Smoki – potwory wyhodowane przez Morgotha. Pierwszym z nich był Glaurung, zaś najpotężniejszym smokiem w dziejach był Ancalagon Czarny - przeczytała z LOTR Wikia, zmieniając nieco treść.

Zapadła cisza.

 - Okey... - chrząknęła Miriel. - Czy jesteś świadoma, że nie istniejesz, ba!, nawet nie ma cię w tej książce?

Tauriel przechyliła głowę, wytrzeszczając oczy w zdumieniu.

 - Wiesz co? - zaczęła Idril. - Zapomnij, że cokolwiek mówiłyśmy. Kiedy ostatnio to komuś tłumaczyłyśmy, Boromir wpadł w depresję, a Thorin chciał najechać Śródziemie. Po prostu zapomnij.

Rudowłosa pokiwała ostrożnie głową. - Jesteś pewna, milady, że wszystko z tobą w porządku?

 - Tak, tak. - Ithildin machnęła lekceważąco dłonią. - Następne pytanie brzmi... czy zdajesz sobie sprawę z tego, że Thranduil jest tak kurwa majestatyczny, że nie dorastasz mu nawet do jego kurwa majestatycznej ziemi, po której stąpa?

 - Nie klnij! - skarciła ją córka Galadrieli. 

 - A kto jej wcześniej kazał Auta miqula orqu? - burknęła w odpowiedzi. Miriel wywróciła oczami. - Tak, czy siak, zdajesz sobie sprawę, czy nie?

 - Cóż... wiem, że jeśli powiem nie, mogę zostać wyrzucona przez okno, więc... zdaję sobie sprawę! 

 - Doskonale - podsumowała zielonooka. - Lubisz konie?

 - Tak.

 - W takim razie, miłego lotu! - zawołała Miriel.

 - Lotu...?

W tym momencie wyleciała przez okno. W czasie spadania na ziemię, nagle złapał ją wiatr i odleciała w stronę Mrocznej Puszczy.

 - Następny mój ojciec? - Idril podniosła wzrok znad jaskrawozielonych paznokci.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top