Rozdział 25 - Bat Ear kontra Eagle Eye

Dziękuję za #1 w tagu Kuroko No Basket! Co prawda Zapomiany Cud z powrotem ma obecnie #2 ale była jedynka!

________________________________________________________________________________

https://youtu.be/FTFJmrkHPgo

Nieobecność Kuroko na boisku w drugiej kwarcie meczu oraz wciąż coraz większa przewaga Okamino sprawiła obniżenie tempa gry. Gracze Wilczej Akademii widocznie zwolnili, nawet Kaori.

Oszczędzają się na drugą połowę meczu. Zrobili sporą przewagę, pozostały czas wykorzystają nad zebranie sił. - pomyślała Riko - Wzmocnili swoją wytrzymałość, ale na pewno nie do tego stopnia, by grać tak cały mecz. Mimo to...

-Dlaczego po tym potworze prawie nie widać zmęczenia? - syknął Hyuga, kozłując piłkę. - Podejmowała Kuroko i Kagamiego jednocześnie!

-Między innymi,  z tego właśnie powodu, jest tym potworem. - odezwał się Kise. - Kascchi już w gimnazjum potrafiła wybiec połowę meczu na najwyższych obrotach, męcząc się minimalnie. Jednak to prawda, że wtedy nie atakowała. Nie wiem, jaki to będzie miało przekład w tym meczu, ale wiem jedno. Tak naprawdę jeszcze się nie rozkręciła.

Sakurai spojrzał z niezrozumieniem na kapitana.

-Ilość punktów zdobyta przez samą Kasamatsu w tym meczu jest naprawdę znikoma. - powiedział Imayoshi - A sądząc po zmianie standardowego ustawienia, nie pozostanie tylko przy tym. Oszczędza siły na...-skierował wzrok na rozgrywającego Seirin. -  Pojedynek.

Kuroko co prawda mógł przechwytywać podania Okamino, jak to robiła z nimi Kasamatsu. Ale było kilka różnic. Nie mógł ukraść piłki jej samej, ani w zupełności samemu temu zapobiec. Mógł jedynie blokować podania między graczami Wilczej Akademii i to tylko w tym momencie, gdy go nie pilnowała. Cała drużyna Okamino, nawet bez swojego kapitana, wydawała się dużo bardziej niebezpieczna niż na Inter-High. Naprawdę podnieśli swoją współpracę i dopracowali podstawy oraz, co było najbardziej istotne w tej części meczu - podania.

Seirin mimo wszystko i tak sobie radziło. Ale przerażające było w tym wszystkim to, że Kaori Kasamatsu w jednej chwili potrafi zostawić Kuroko, w momencie ataku swojej drużyny i pomóc im go pozytywnie zakończyć, podczas gdy nikt nie był w stanie jej zatrzymać.

Natomiast Kagami, który w drugiej kwarcie starał się ją blokować, miał spory problem. Po prostu potrafiła go ominąć, ale znacznie gorszy problem robił się, gdy Seirin szło do ataku. Taiga, którego kryła Kaori, często tracił piłkę, wskutek czego nie zdobywał punktów.


Seirin siedziało w szatni. Taiga pod nosem pomstował na coś.

-Kagami. - głos Riko wyrwał go z ponurych myśli. - Ile razy zaatakowała samotnie, gdy blokowałeś ją w biegu?

I nagle się zorientował.

Nie było bezpośredniego starcia pod koszem. Przynajmniej w drugiej kwarcie. Ani jednego.

Dlaczego?

-Ponieważ...-odezwał się Izuki, a cała drużyna spojrzała na niego. - Przejdzie do ataku dopiero w drugiej połowie meczu.

Drużyna milczała.

-Huh? - zdziwił się Hyuga - Skąd to przypuszczenie?

-Raczej przeczucie. - odpowiedział rozgrywający. - Grali na taktykę powstrzymującą Kuroko. Następnie zatrzymującą Kagamiego. To była przynęta. Zminimalizowali możliwości naszej taktyki. Żeby nadrobić, musimy zdjąć Kaori z Kagamiego. Zneutralizować ją jak najbardziej. A kiedy już to zrobimy...

-...Wpuścimy na boisko Kuroko. - dokończyła Aida. - Pozostali go nie widzą.

-Oi...-powiedział Junpei, podchodząc do Izukiego ze strasznym uśmieszkiem wymalowanym na twarzy. Złapał czarnowłosego i zaczął nim potrząsać. - Mówisz, że dotychczas po prostu się z nami bawiła, a teraz dopiero zacznie grać na poważnie?! I ty masz zamiar ją powstrzymać, idioto? To kolejny pierdolony potwór z Pokolenia Cudów! Dobra, zrób to.

Zapadła cisza.

Chwila moment, czy on właśnie się zgodził?

-HUUUH?! - zabrzmiało w całej szatni.

A kapitan skierował się w stronę drzwi, w pewnym momencie jednak przystanął i stojąc tyłem do reszty, podniósł rękę.

-Wierzę w ciebie, Izuki.

Rozgrywający tylko lekko się uśmiechnął.

-Poza tym...-wtrąciła Riko. - Cała drużyna będzie grać wolniej niż w pierwszej połowie, na utrzymanie przewagi.

-Huh? Dlaczego? - zapytali pierwszacy.

-Ponieważ mają jeszcze dwa mecze do rozegrania, dzień po dniu. - odezwał się Kiyoshi - I muszą mieć na nie taki sam zapas sił, jak na dzisiejszy. Jeśli przesadzą w drugiej połowie, w tym tempie przegrają kolejne mecze.

Poza tym...-pomyślał Hyuga - Biorąc pod uwagę, z kim grają następny mecz...


Obie drużyny wróciły na boisko, Seirin weszło z Koganeiem w składzie. Granatowowłosa spojrzała na Izukiego.

-Oho. - uśmiechnęła się - Wzrok ci się zmienił...Shun.

Obrócił się tak, że stał na wprost niej. 

-Tak. Nie będę się już rozpraszał, Kaori.

Uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

-Ja też nie.

Na ławce Seirin panowała cisza. Riko stała z skrzyżowanymi rękami i nieco pochyloną głową.

To nasza jedyna szansa, by wrócić do gry, Izuki-kun...

Wiem. - pomyślał - To moje zadanie.

Kaori cofnęła się na własną połowę.

Ciszę rozdarł dźwięk gwizdka.

***

https://youtu.be/RLhaSbIqDNk

Piłka dla Okamino. Rozgrywający ruszył do przodu, chcąc rozpocząć akcję. 

Nagle przed nim pojawił się Kagami.

Kagami?

Hideaki szybko się rozejrzał.

Zmienili krycie tylko na mnie i kapitan.- pomyślał i parsknął śmiechem. - Więc...

Podał kulę na lewo, do środkowego. Ibuka ruszył w stronę kosza, wciąż mając na karku Kiyoshi'ego. Rozejrzał się i podał do Nakamury, który natychmiast oddał piłkę do kapitan.

Dziewczyna złapała piłkę, a przed nią zjawił się rozgrywający Seirin.

-Jesteś przekonany, że chcesz to rozegrać w ten sposób? - zapytała, kozłując piłkę.

-Może nie za pierwszym razem...ale zatrzymam cię, Kaori. 

Gracze Seirin wstrzymali oddech.

Ale Izukiemu przed oczami mignęły tylko ciemne włosy. Dziewczyna, bez większego wysiłku, minęła go, ale drogę zabiegł jej Kagami. Poszło podanie do Kamaty, który niekryty zdobył dwa punkty, zwiększając przewagę Okamino.

Czy to nie było wyjątkowo powolne?

-Senpai. - Kagami stanął obok. - Czy wszystko w porzą...

-W najlepszym. Daj mi jeszcze dwie szanse.-powiedział Shun i spojrzał na niego. - Uda mi się. Jestem blisko. - dodał i pobiegł dalej, zostawiając osłupiałego Taigę.

-Ej, ziemia do Kagamiego.- Hyuga walnął go w łeb. - Co jest?

-Jakoś...-podrapał się po głowie. -Nigdy nie widziałem Izuki-senpaia w takim stanie.

-Aaa, o to ci chodzi. - mruknął kapitan, patrząc w tamtą stronę - Ja tylko raz. Ale wiem, co jest grane. Być może będziesz mógł go zobaczyć wkurzonego.

Natomiast Kaori obróciła trochę głowę w tył i spojrzała na rozgrywającego.

Czy on właśnie próbował...

Piłka dla Seirin. Kula, w tempo, z podania Izukiego do Kogi, trafiła do Hyugi.

-Nie damy się wam przytłoczyć...-kapitan wyrzucił piłkę do góry, która wpadła do kosza.


Hideaki wznowił grę. Podał do Ibuki, który przebiegł do przodu, ale zaraz na jego drodze stanął Kiyoshi. Wszyscy zawodnicy Okamino byli kryci. Shinji próbował przejść, ale stracił piłkę na rzecz środkowego Seirin.

Siła. - pomyślał Nakamura - Kiyoshi-san jest nieco od niego wyższy, ale silniejszy. Będą przebijać się siłą.

Teppei przeszedł i oddał piłkę Izukiemu, który skierował ją do Kagamiego.

Kaori śmignęła do przodu. 

Czerwonowłosy jednak zdążył wyskoczyć.

Koniec zabawy, wy cholerne dranie! Wbiję to!

Taiga wsadził piłkę do kosza. Kasamatsu nie zdołała dotrzeć.

-Taaaaaak! - wydarła się ławka - Pięć punktów z rzędu!!

Cholera. - pomyślała Kaori - Nie mogę grać już na kradzież podań, bo tylko się bardziej zmęczę, a Tetsu pewnie wróci na boisko. Kagami jest kłopotliwym graczem, który właśnie zaczyna się rozkręcać, a z Kiyoshi-sanem słabo sobie radzimy od samego początku, natomiast Hyuga-san rzuca tak dobrze, jak zawsze. Dopóki na boisku nie ma Tetsu, powinniśmy jeszcze podnieść przewagę, a nie ją tracić. Muszę zatrzymać Kagamiego, tylko że...mam jeszcze pojedynek do rozegrania.

Piłka dla Okamino. Podanie rozgrywającego trafiło bez żadnej zmyłki prosto do Kaori.

Izolacja. - pomyślał Izuki, widząc wszystkich  graczy obstawionych, a bezpośrednio przed nim stała dziewczyna. - Zostawiają nas na czysto.

Trybuny wyczuły pojedynek. Kaori kozłowała piłkę.

Muszę się przekonać...

Kaori przeszła. I wyrzuciła piłkę z miejsca, w którym stała.

Styl klasyczny. Przejście i rzut. Ulubiony styl kuzyna, używała go niezmiernie rzadko, tylko w tego typu sytuacjach, gdy w tempo nie miała możliwości podania po minięciu przeciwnika. W końcu grali na izolację. Jeśli ona przejdzie, zdobędą punkt.

Dwa punkty dla Okamino.

-Teraz...-powiedział Yukio Kasamatsu. - Tylko obserwował.

Kapitan Kaijou parsknął śmiechem. Był naprawdę ciekaw, kto zwycięży w tym pojedynku.

Seirin wznawiało grę. Pierwsze podanie poszło gładko. Jednak po chwili Wilki napadły we dwóch Koganeia i pozbawiły go kuli, która trafiła najpierw do środkowego, potem do kapitan.

Widząc spojrzenie Izukiego, Hyuga kiwnął głową. Cała drużyna Seirin była przygotowana do natychmiastowego kontrataku.

Teraz dopiero rozpoczynał się prawdziwy pojedynek.

Kasamatsu Kaori kontra Izuki Shun.

https://youtu.be/25kqrM3Kct8

Granatowowłosa znów kozłowała piłkę, obserwując przeciwnika, słysząc jego ruchy. W trakcie tego meczu nie korzystała z najwyżej czułości Echolocation pozwalającej na usłyszenie nawet najmniejszego szmeru, gdyż nie było potrzeby. Na razie.

Czułości Bat Ear były różne. Pierwsza, najwyższa pozwalała na usłyszenie najmniejszego ruchu piłki na bliskiej odległości. Ale istniały wyższe oraz niższe, które stopniowo tworzyła. Potrafiła już określić, czy piłka wpadnie do kosza, czy nie.

Później powstała odmiana, czyli Bat Ear Echolocation. Ta technika z kolei pozwalała na usłyszenie ruchu przeciwnika.

Jednak Bat Ear było niesamowicie wrażliwe i czułe. Wszelki większy hałas mógł działać na szkodę użytkownika.

Z czego pewien gracz doskonale sobie zdawał sprawę.

Mimo to Shun nie zdradzał żadnego zamiaru. Po prostu się nie ruszał. Nigdzie nawet nie stąpnął mocniej, ani się nie pochylił.

Ruszyła do przodu. 


Kaori rozszerzyła oczy, ponieważ Shun stał przed nią. I korzystając z jej chwilowego zdezorientowania, zdobył piłkę, która wymknęła się spod jej palców i podał ją do przodu.

-Tak jest! - zawołał Hyuga, wrzucając piłkę do kosza.

Trybuny zatkało. Pierwszacy Wilczej Akademii stali jak skamieniali. 

Po chwili sala eksplodowała wrzaskami. Zawodnicy Seirin, zarówno na boisku jak i na ławce darli się głośno z radości i zaskoczenia.

-Jak?!

-To skomplikowane. - mruknął Yukio- Są tylko dwie osoby, nie należące do siódemki Teiko, które mogą wybić ją zablokować w takim momencie.

-Dwie? - zdziwił się Kise - Kto?

-On. - powiedział Kasamatsu - I ja.

-Ale co tu zaszło? Wcale nie był szybki.

-Nie musiał. - odpowiedziała Riko - Przewidział do pewnego stopnia jej ruch, zanim go wykonała.

Trochę jak Emperor Eye... - pomyślała Momoi.

-Ale dlaczego tego nie usłyszała? - zapytał Moriyama.

-Usłyszała. - mruknął Yukio - Ale straciłaby piłkę. Normalnie, nikt by tego nie zauważył, ale my dwaj graliśmy z nią od małego. 

Zawsze, gdy kozłuje prawą ręką, przechodzi z lewej, a piłkę przekazuje w trakcie przejścia do drugiej ręki, oddalając ją od przeciwnika, zapobiegając możliwości przechwytu. Ale przez to nie może się cofnąć. Zazwyczaj robi to dużo szybciej. Wiedział to i wyszedł przed nią.

Kaori wyprostowała się i założyła dłonie na boki.

-Haaa...To było całkiem niezłe...Shun.

***

https://youtu.be/JG5ovktRadg

Piłka dla Okamino. Hideaki ruszył z atakiem. Od razu wyskoczył na niego Kagami. Rozgrywający rozejrzał się. Kamata przepychał się z Koganeiem, Nakamura z Hyugą, a Ibuka właśnie machał ręką, zbliżając się jednocześnie do kosza przeciwnika.

Rin podał piłkę w kierunku środkowego. Tymczasem na prawym skrzydle Kaori blokował Izuki.

-To mi się coraz bardziej podoba. - powiedziała - Tak powinien wyglądać nasz pojedynek. Nie odpuszczę, Shun!

Tymczasem podanie poleciało do Shinjiego. Kaori ruszyła do przodu, a Izuki nie odstępował jej na krok.

Kiyoshi wygrał walkę pod koszem ze środkowym i strącił piłkę w kierunku rozgrywającego. Granatowowłosa wybiegła przed niego i przechwyciła ją. Od razu złożyła się do rzutu, ale Izuki wyskoczył przed nią i zablokował lecącą kulę.

-Tsk.

Koga przejął piłkę. Seirin popędziło z atakiem. Na drodze chłopaka stanął Hideaki, który - odkąd Kagami zamienił się z Izukim - był odpowiedzialny za krycie go. Teoretycznie to Taiga krył Hideakiego. Ale podczas kontry za Kagamiego odpowiadać Kamata.

Rin zdołał przyblokować Koganeia. Wybił mu kulę z ręki. Okamino popędziło z atakiem.

Do tyłu cofali się już Kagami z Kiyoshim. A Izuki już stał koło Kaori.

Dziewczyna spojrzała na niego.

Nakamura prowadził atak. Dostrzegł spojrzenie rzucone mu przez kapitan. I podał tam kulę.

I po raz kolejny można było poobserwować pojedynek.

Kaori zamarkowała przejście po lewej. I kiedy Shun się tam przesunął, ruszyła po prawej. 

Przesuwając piłkę do prawej dłoni. I nie mogąc się cofnąć.

Znikąd pojawił się Hyuga i wyrzucił kulę, do której docierały jej palce na aut.

Współpraca. Izuki specjalnie pozwolił jej tym razem przejść.

-Aut! Piłka dla granatowych!

Imayoshi dostrzegł zaciśnięte dłonie Kaori.

-Denerwuje się. - zauważył Sakurai - Musi to ją wkurzać, że trzy razy z rzędu ją zablokował.

-To nie koniec. - powiedział Shoichi, pochylając się do przodu - Jest graczem z takiej ligi jak Aomine. Mało prawdopodobne, by to na tym się skończyło.


Ale wszystko w tym momencie na to wskazywało. Zwłaszcza jak w paru następnych akcjach, drużyna Okamino próbowała prowadzić atak bez swojej kapitan jednak Seirin musiało robić to samo bez swojego rozgrywającego, którego blokowała Kaori.

Mecz zaczął się toczyć czterech na czterech. Seirin wybrało taktykę na Kagamiego i Hyugę. Niejeden, nie dwa razy Kaori go próbowała blokować, gdy ten wymykał się Kamacie. Ale na tym polegał prawdziwy plan Seirin. Zmusić ją do interwencji od jednego gracza do drugiego. Spowolnić jak się da, przy Izukim, by punktować.

Oczywiście zostawało jeszcze czterech graczy Okamino, którzy potrafili się postawić przeciwnikowi. 

Sześćdziesiąt osiem do czterdziestu dziewięciu, Nakamura właśnie zdobył punkt za trzy.

Nie każda akcja kończyła się punktem dla Seirin, nie każda dla Okamino.

Jednak to wszystko miało się dopiero okazać misternym planem.

***

Czas dla Seirin. Wzięty bardziej po to, by zawodnicy odetchnęli. Żadna z drużyn nie zamierzała odpuścić. 

Na ławce Seirin panowała radość. Ich rozgrywający dawał radę sam na sam z graczem Pokolenia Cudów. Trzy razy z rzędu mu się udało ją zablokować. Potem jeszcze ją spowolnił. I zrobił to sam.

-Wiem że to wiesz, ale jesteś genialny! - zawołał Hyuga, zakładając mu ramię przez kark. - Jeśli tak dalej pójdzie, zdołamy nadrobić!

-Taak. Nie możemy stracić tej szansy. - powiedział Izuki, powoli wypuszczając powietrze z płuc.

Jednak jeden zawodnik nie spuszczał go z oczu. A mianowicie Koga.


Kaori usiadła na ławce i zarzuciła ręcznik na głowę. Okamino było o tyle w gorszej sytuacji, że nawet chcąc coś przedyskutować, musieli to robić w trakcie gry, na boisku. Nie mogli wziąć czasu. Nie mieli nikogo na ławce.

-Gonią nas, nasza przewaga maleje. - powiedział Kamata, zaciskając ręce na bidonie. - Kagami jest naprawdę ciężkim zawodnikiem.

-Nie możemy nawet go obstawić we dwójkę, bo stracimy tym samym na środku w walce z Kiyoshi-sanem. - dodał Nakamura - Nie powinniśmy zmienić taktyki? Kapitanie?

-Rozgrywający co nie?

Izuki, z którym grała od dzieciństwa. Gość inteligentny, mózg zespołu. On mógł...on był w stanie to zrobić.

Ale...

Właśnie na to czekała.

-Tylko że mam na to wyjście, wiesz Ao?

-Kapitanie? - spojrzała na zawodników ze swojej drużyny, którzy widocznie czekali na odpowiedź na zadane wcześniej pytanie. Jakiekolwiek to było.

-Nie wtrącać się. - syknęła cicho - To najlepsza chwila.

-Ale tracimy punkty! - zawołał Hideaki - Tylko patrzeć, jak nas dogonią! Mówiłe...

-Nie straciliśmy ich dużo. Niedługo wprowadzą Tetsu z powrotem na boisko. Do tego czasu...-spojrzała na ławkę Seirin - Wygram ten pojedynek.

-Ale, ale, kapitanie! - wtrącił Kamata - I tak zostaje nam wtedy Kagami!

Kaori wstała i przeszła do bocznej linii, patrząc gdzieś w górę. Stała tyłem do nich.

-Wiem. Gdy tylko dokończę ten pojedynek, zajmę się nim.

Powiedziała to takim poważnym tonem, że wzięli to opacznie.

-Kapitanie, ty chyba nie zam...

-Kretyni. - warknęła, obracając się gwałtownie w ich kierunku i złapała odpowiedzialnego za gadkę Shigeru za koszulkę. Nie krzyczała, lecz mówiła tym mrocznym tonem, jak wtedy, w szatni po meczu z Yosen.- Twoim zdaniem gram jak ten pieprzony Krzaczasty Drań?! Myślisz, że go sfauluję, żeby zszedł z boiska? Nie wkurwiaj mnie, kolego! Shun to mój przyjaciel od urodzenia. To by było najgorszej klasy świństwo!

Skrzydłowy zaczął natychmiastowo przepraszać i tłumaczyć, że nie o to mu chodziło, a Kaori puściła go.

-Wiem. - powiedziała, a jej ton głosu złagodniał. -Po prostu doprowadzę ten pojedynek do końca. - spojrzała w stronę trybun - Ale nigdy więcej nie waż się mnie porównywać do tego dupka. 

***

https://youtu.be/JiPiqH4tX4s

Gwizdek. Trzecia kwarta została wznowiona.

Podanie Izukiego do Hyugi przecięła Kaori, która ruszyła do przodu. Nie zważając na nic, Kagami pobiegł za nią, jednak minęła go. I wrzuciła piłkę do kosza.

Nadal jest w stanie tak grać?

Ja ci pokażę zaraz... 

Kagami oddał, wsadzając piłkę do kosza. Blokujący go Kamata opadł na ziemię.

-Zastanawia mnie jedno. - powiedział Kise, cały czas przyglądając się meczowi. - Dlaczego oni wszyscy się wstrzymują. Przecież umieją grać o wiele lepiej.

-Taak. - przyznał Yukio - Ale część ich broni wciąż nie jest gotowa. Poza tym to niezbyt dobry pomysł, pokazywać wszystko podczas pierwszego meczu. Być może obie drużyny szykują się na uderzenie w czwartej kwarcie.

Grają tak samo zachowawczo jak my. Ani oni, ani my nie zamierzamy popuścić wodzów.-pomyślała Riko- Oni chcą mieć wszystko pod kontrolą. Mimo to teraz ich zaskoczyliśmy. Muszą wyjść z czymś nowym.

I wtedy to się stało. Długie i niezmiernie dokładne podanie trafiło prościutko do Ibuki, który stał pod koszem przeciwnika. Shinji wyskoczył do góry wraz z Kiyoshim.

-Nie dam!- wrzasnął i oddał piłkę do stojącego na linii trójek Nakamury. Ten wyskoczył do góry i wyrzucił piłkę, ale Hyuga wyskoczył przed nim. Kula poleciała w bok, zmierzając na aut.

W ostatniej chwili Koga wrzucił ją z powrotem na boisko, niemal samemu z niego wypadając. 

Granatowowłosa nagle poszła do przodu, zostawiając Izukiego, a ten niemal zderzył się z Hideakim.

Zasłona?

Przechwyciła skierowaną jednak tylko byleby nie wypadła piłkę  i rzuciła w kierunku kosza. 

Trójka?

Nie...-pomyślał Kagami, cofając się - To...

-Alley-oop!

Shigeru  nagle pojawił się w sferze podkoszowej i wyskoczył do góry, sięgając ręką po piłkę. Kiyoshi chciał wyskoczyć. Ale Shinji blokował go całą siłą swojego ciała.

Natomiast Kagami zatrzymał się tuż koło Kaori, gdyż ta zwyczajnie nie chciała puścić go dalej.

Dwa punkty dla Okamino.

-Dokładne podanie, podanie spod kosza w trakcie ataku, zasłona, przechwyt i alley-opp. Co za kombinacja. - powiedział Ootsubo. Shutoku właśnie weszło na halę. Takao rozejrzał się i dostrzegłszy Kaori na boisku uśmiechnął się. - Grają takim stylem, jak kiedyś. 

Midorima spojrzał na boisko. A następnie rozejrzał się.

Rozumiem. - pomyślał - Jutro zaatakujesz wszystkim, co masz. Ale czy to nie głupota? Poświęcasz mecz z Seirin?  Wbrew pozorom mógł być dla was najłatwiejszy ze wszystkich trzech, Kasamatsu.

Niczego nie poświęcam. Wygram ten mecz.

***

https://youtu.be/pnOc8Kz7Xwc

Trzecia kwarta dobiegała końca. Zostało zaledwie parę minut. Seirin zdołało zmniejszyć przewagę przeciwników do dwunastu punktów. Hyuga w końcu stracił cierpliwość, a zawodnicy z jego drużyny zawierzyli wszystko wkurzeniu swojego kapitana oraz grze Kiyoshiego pod koszem.

Natomiast Kagami chwilę wcześniej został zdjęty z boiska, żeby ochłonął przed ostatnią kwartą. Plan Seirin zakładał jego grę z Kuroko w czwartej kwarcie. Taiga został zdjęty, by przez moment odpocząć i uspokoić się, bo standardowo brak punktowania przez siebie, samego go denerwował.

W ciągu tych minut Seirin starało się jak mogło. Wszystko wskazywało na to, że trzecia kwarta należy do nich, ponieważ Wilki w jej drugiej połowie jakby nieco odpuściły.

Jedno tylko zmartwienie siedziało w głowie Riko. A mianowicie to, że jej zawodnicy wypruwają sobie żyły, by dorównać przeciwnikom, a tamci odpoczywają.

Kaori zacisnęła zęby. Specjalnie kazała zwolnić chłopakom w trzeciej kwarcie. Wiedziała, że to czwarta będzie ostateczną walką na śmierć i życie. Granie w zabójczym tempie w pierwszej połowie zaczynało obracać się przeciwko nim, ale i na to była przygotowana.

-Poza tym, że zmienią krycie. Izuki przejdzie na mnie i ja się nim zajmę. - powiedziała - A my, tak jak mówiłam, zwalniamy tempa. Ja może dam radę wybiegać, ale wy jeszcze nie do końca.

-Ale stracimy punkty! - powiedział Hideaki - Czy to wtedy nie loteria? Jeśli Seirin nas dogoni...

Uniosła rękę.

-Stracimy. Ale pomyśl. Żeby nas dogonić, w trzeciej kwarcie się muszą przyłożyć. My również będziemy grać, ale tylko tyle, by nie dopuścić do zbyt dużej utraty przewagi. I zaatakujemy w czwartej kwarcie. Jednak wciąż nie tak szybko, jak w pierwszej połowie. Mamy jeszcze dwa mecze do rozegrania.


Cwana bestia. - pomyślała, patrząc na trener Seirin. - Jednak chyba ich trochę nie doceniłam.

Ale chyba już najwyższa pora wziąć się do ataku. Musimy utrzymać taką przewagę. Nikt nie przeszkodzi mi w zdobyciu biletu na Winter Cup. Nawet ty, Shun.

Kaori wypuściła powietrze z płuc.

https://youtu.be/sw3r4eumf7I

Podanie Izukiego w kierunku Hyugi przerwał Kamata. Piłka trafiła do Kaori, ale zawodnicy Seirin już zdążyli się ustawić. I naprzeciw dziewczyny stał rozgrywający.

Znów zmniejszał ruchy do minimum. Ale spodziewała się tego.

Odetchnęła wsłuchując się w jego ruchy, z zamkniętymi oczami.

-Zatrzymam cię ponownie.

-Wybacz, Shun....-czarnowłosy rozszerzył oczy, kiedy zniknęła z jego pola widzenia.- Ale nie jesteś już w stanie mnie powstrzymać.

Widział. Widział jak przechodzi. Ale dlaczego, do cholery, nie mógł dosięgnąć piłki? Przecież doskonale widział, co ona robi!

Minęła go. I kozłowała dalej. Ominęła próbującego zatrzymać ją Hyugę. A słysząc ruch z lewej strony, przerzuciła piłkę pod prawą dłoń. Koga nie sięgnął.

Kiyoshi i Kagami podbiegli. Ale użyła Manipulacji Kryciem i po chwili obaj zawodnicy wpadli na siebie, a Kaori zostało czyste pole.

78:64

-Powinieneś już zdać sobie sprawę z tego, że nie tylko ty znasz moje ruchy. Ja znam też twoje, Shun. I nie opierając się nawet na Bat Ear...tylko po prostu na moich własnych ruchach i doświadczeniu gry z tobą. Nie muszę być szybka. Wystarczy, że będę zwinna.

Przejrzała nas....- Riko zacisnęła pięści -Jak dużo możliwości naprzód przewidziała? Uprzedza ruchy Izuki-kuna, które on wykonuje, by ją zablokować na podstawie swoich własnych oraz wiedzy zdobytej w trakcie gry z nim. Wie, co on zrobi, jeśli ona sama ruszy się w ten, a nie inny sposób. Dodatkowo, jeżeli wyjdzie z czymś nowym...Nie wierzę...czy taki był ich plan? Od początku nas wrabiają.

-Trenerze...- powiedział Kuroko - Spójrz.

Aida podniosła wzrok i spojrzała w danym kierunku.

-Czas dla Seirin!

Trzecia kwarta chyliła się ku końcowi, została nieco ponad minuta. Co w takim razie było nie tak?

-Nie przewidziałam tego...-zaczęła Riko - Schodzisz, Izuki-kun. Jesteś wyczerpany.

Wszyscy jak na zawołanie przyjrzeli się rozgrywającemu. Koga i Hyuga już na boisku wiedzieli, że coś jest nie tak. Jednak nikt się nie spodziewał, że blokowanie kapitana Okamino kosztuje ich przyjaciela tyle sił.

-Huh? Nie mogę zejść! Nie w takiej chwili! Dam radę do końca meczu!

Kaori zwolniła, chcąc oszczędzić się na kolejne mecze. Jej drużyna zbudowała sporą przewagę w pierwszej połowie, a teraz grali w taki sposób, by nieco odpocząć. Fakt, że poruszała się wolniej, pozwolił rozgrywającemu Seirin reagować na jej zagrania. Ale to i tak było dość szybkie, zwinne, wymagające od niego dopasowania. Musiał się dopasować, musiał ją spowolnić, starał się jak mógł, co spowodowało szybsze zmęczenie niż normalnie. Do tego pierwsza połowa kosztowała Seirin sporo sił.

-Nie. To był ich prawdziwy plan. Zmusić nas do szalonej gry w pierwszej połowie, nadrabiania w trzeciej kwarcie, a sami zaatakują w czwartej. Za dużo twojej energii idzie na samo blokowanie.

Zapadło milczenie. Czarnowłosy zaciskał dłonie w pięści ze zdenerwowania.

-Jak to? Przecież to niecałe dziesięć min...-Furihata nagle urwał.

Niecałe dziesięć minut podejmowania sam na sam potwora z Pokolenia Cudów i to nad wyraz skutecznie, po zabójczej pierwszej połowie.

-Kasamatsu-san ma wytrzymałość wyższą od Aomine-kun. - odezwał się Kuroko.

-Oi, oi, żartujecie. - wtrącił Hyuga - Chcecie mi powiedzieć, że wiedziała że, jak będzie grać w tym tempie, to Izuki ją zablokuje?

Cisza była dla niego odpowiedzią. Twierdzącą.

-Jakoś to przebolejemy do końca tej kwarty. - powiedziała Riko - Kuroko-kun wchodzisz po przerwie. Kagami-kun teraz. Ale musimy zapewnić wam czyste pole, gdyż zapewne przejdzie na krycie któregoś z was. Koganei-kun...

Nie. - pomyślał Izuki - To wcale nie jest tak. Ona...


Gracze Okamino siedzieli w milczeniu na ławce. Kapitan kucała przed nimi.

-Kapitanie. Wygląda na to, że zarządzają zmianę. - zaczął Kamata - Co teraz?

-Jeśli tak, to zajmę się Kagamim. Niestety muszę zostawić ci Tetsu. - powiedziała, zwracając się do jasnowłosego - Nie mamy już czasu, by grać tak, jak wcześniej, teraz liczy się tylko wygrana, nie wynik. Jak się czujecie?

-Tak jak w trakcie meczu. - powiedział po chwili Rin, który musiał namyślić się nad odpowiedzią. -No chodzi mi o to, że nie czuję jakiegoś potwornego zmęczenia.

-Ani ja. - powiedział Nakamura. 

-Ja też nie. - dodał Ibuka.

-To dobrze. Znaczy że się sporo wzmocniliście na obozie.

Czas dobiegł końca. Okamino ruszyło na boisko. Seirin, wraz z Kuroko podniosło się z ławki.

Czarnowłosy rozgrywający siedział ze spuszczoną głową i ręcznikiem na karku. Widząc wychodzących kolegów, odezwał się:

-Ja...

Nie dane mu było powiedzieć, bo Hyuga walnął go w plecy.

-Po prostu siedź i obserwuj idioto! - mruknął kapitan, wychodząc na boisko. - Zapewnimy nam wygraną, o to się nie martw!

***

https://youtu.be/WkLB6hWFgkM

W ciągu tej minutki z kawałkiem miała mieć miejsce prawdziwa demolka. Seirin było pozbawione Kuroko i Izukiego. Ale mieli Kagamiego. Ustawienie zmieniło się o tyle, że Kiyoshi przeszedł na rozegranie, a Tsuchida na środek.

Seirin miało plany w czwartej części wpuścić ich rezerwowego rozgrywającego, Furihatę, który mentalnie już się przygotowywał. A raczej pomagali mu w tym Kawahara i Fukuda, bo Furi był kompletnie przerażony.

Jednak Wilk cały czas miał łapę na ich karku.

Piłka dla Seirin.

Teppei rozejrzał się. Hyuga był kryty przez Nakamurę, Kagami przez Kasamatsu, a jemu samemu drogę zastawiał Hideaki.

Natomiast Kuroko zniknął sprzed oczu Kamaty. Kiyoshi podał w jego kierunku piłkę. Zawodnicy Seirin ruszyli do ataku.

Przed Kagamim pojawiła się Kaori. Czerwonowłosy próbował przejść po lewej. Dziewczyna przesunęła się w tym kierunku. Ale Taidze nagle zaświtał w głowie pomysł. Zaczął się przepychać. Miał przewagę dziesięciu centymetrów wzrostu oraz siły.

-Kuso! - warknęła, kiedy udało mu się przepchnąć. Ruszyła w pogoń za nim, a podanie od Hyugi do Kagamiego przekierował Kuroko.

Taiga wyciągnął rękę po piłkę...

...ale Kaori śmignęła swoją dłonią pod jego, wskutek czego to ona przejęła kulę. Stała za nim, ale zdołała przełożyć ramię. Po czym zawróciła i ruszyła w stronę kosza przeciwnika.

-Jedną ręką? - poruszenie zapanowało wśród graczy Seirin. - To było Ignite Pass..!

-Ćwiczyła.-powiedział Kise - W związku z tym, że próbuje wsadów, musiała ulepszyć swój chwyt. A dawno już chciała łapać piłkę od razu. Wyćwiczyła to...

...Ze mną. - dokończył w myślach.

-Cholera! - warknął Kagami i ruszył w pogoń.

Kasamatsu biegła do przodu. Nagły dźwięk zmusił ją do złapania piłki. Kuroko przemknął obok, z ręką w miejscu, w którym przed chwilą była kula. Ale ta chwila raptownego zatrzymania pozwoliła Kagamiemu dobiec i wyskoczyć.

Kaori zmarszczyła brwi i mimo że była w pozycji do rzutu, podała na prawo.

Ibuka wybił się do góry, zmierzając w stronę kosza Seirin. Kiyoshi był za daleko, ale to Kagami znalazł się tuż przed nim.

Dwa super wyskoki pod rząd? Co za gość!

I wybił Shinjiemu piłkę, która zmierzała w stronę Kuroko.

-Szlag! - warknęła Kaori, widząc na co się zanosi.

W wolnym polu Okamino stał Teppei.

Kuroko podkręcił piłkę...

Ignite Pass...

Zawodnicy Wilczej Akademii zaczęli się cofać.

-Nie p...

Kagami zabiegł drogę granatowowłosej.

Ta minęła go, ale zza jego pleców nagle wyskoczył Koga. Zatrzymała się raptownie. Uchwycili to Koga, Izuki i Riko.

Co takiego?!

Tymczasem podanie Kuroko próbował zatrzymać Hideaki, ale jego ręka nie dotarła na czas.

Jedynym, który zdążył wrócić pod kosz był Kamata. Wyskoczył on równo z Kiyoshim.


Gwizdek przerwał akcję. Ani środkowy Seirin nie wsadził piłki, ani skrzydłowy Okamino nie zablokował go.

Trybuny przez chwilę milczały, a potem wybuchły wrzaskiem. Takiej akcji nikt dawno nie widział, ale nie zakończyła się ona punktem - ani dla jednych, ani dla drugich.

Aidę Riko zastanawiał jednak ten jeden ostatni blok.

***

Zabrzmiał gwizdek. Zawodnicy zeszli na krótką przerwę przed ostatnią kwartą.

Wilki obserwowały przeciwników. Mieli już ustaloną taktykę na kolejną część meczu. Wciąż prowadzili.

Kaori wpatrywała się w gracza siedzącego na ławce.

No, dalej, Shun. Pozbieraj się i wchodź na to boisko.

-Zmiana planów. - powiedziała Riko - Furihata-kun, wybacz, ale na razie nie wchodzisz.

Mimo wszystko, pierwszak odetchnął.

-Ale dlaczego? - zapytał Hyuga.

Po wszystkich wyjaśnieniach Seirin było już gotowe do akcji.

Plan został ustalony. Kagami uśmiechnął się.

-Załatwimy cię, Kaori-san.

https://youtu.be/eqJBlWnsXDY

Okamino wznawiało grę. Dokładne podanie poszło prosto do Kamaty. Ten, widząc, że Kuroko przy nim stoi, ale wiedząc, że zaraz może zniknąć wyrzucił piłkę górnym podaniem w stronę Ibuki.

Po raz kolejni dwaj środkowi wyskoczyli do piłki.

Shinji spojrzał na Kiyoshiego.

Dobra! Wyłączyłem go z gry!

Podał piłkę do tyłu, wprost do Nakamury. Przed tym pojawił się Hyuga, który wybił mu piłkę.

Tempo gry może nie miało się do pierwszej połowy, ale Seirin nie zamierzało się poddać.

Kula poleciała w bok. Przechwyciła ją Kaori.

Natychmiast przed nią pojawił się Kagami. Dziewczyna dryblingiem minęła chłopaka po prawej stronie, ale za jego plecami czaił się Koga, który wyciągnął rękę. Rozszerzyła oczy i złapała piłkę w obie dłonie.

Ale Taiga nie zamierzał odpuścić.

Kaori odchyliła się.

Kuso...! - pomyślał Kagami - Wstrzymała się!

Kaori wyrzuciła piłkę do góry, ale czyjaś dłoń pojawiła się na linii rzutu, Koganei skierował kulę w stronę Hyugi, który wrzucił piłkę do kosza.

Zapadła cisza.

Tak jak myślałam. Czułość Bat Ear ogranicza się tylko do jednego przeciwnika. - pomyślała z triumfem Riko. - Koganei-kun schował się za Kagamim, który wykonywał mocne, głośne ruchy. A przy rzucie...

Cofnął się. - pomyślała granatowowłosa - Kagami wyskoczył od razu, ale Koga-san widział, że się odchylam. I cofnął się, a potem wyskoczył, co pozwoliło mu zablokować strzał. Za bardzo skupiłam się na Kagamim, cholera. Ale jak to zrobił? Musiał wyczuć, że...

Wyczuć?

Hala wybuchnęła wrzaskiem. Skrzydłowy zamarł.

Czy on właśnie...

-Kogaaaaaaaaa! - ryknęli drugoklasiści. Brązowowłosy obrócił się zaskoczony w ich kierunku.

Dzięki Animal Instinct  był w stanie zablokować atak członka Pokolenia Cudów. Zrobił to. On.

-Heh. - parsknęła Kaori - Całkiem nieźle. 

Zmrużyła oczy.

Ale...

-Ona też to posiada. - powiedział Midorima, a Takao spojrzał na niego. - Nazywa się to Animal Instinct. Występują reakcje, takie jak u dzikiej bestii. Nie używa go w tym meczu jakoś bardzo, bo nie ma w tej chwili potrzeby. Nie staje przeciwko Kagamiego, tylko temu skrzydłowemu. Ale jak się okazuje, on też to posiada. Chociaż...

Aurą to się nieco różnią. - pomyślał Kise z zażenowaniem - Jakbym porównywał kotka do lamparta.

Ale...-pomyślał Yukio - To nie koniec.

Piłka dla Okamino. Na znak, czyli kiwnięcie głową, Hideaki podał piłkę w kierunku kapitana. Ale na linii podania pojawił się Kuroko, który skierował piłkę wprost do Teppeia.

Kiyoshi wygrał starcie z Ibuką pod koszem.

-Nie dają się. - powiedział Imayoshi - Seirin nadrabia straty.

https://youtu.be/zT-b7WEtZ9s

Wilki ponownie zaczynały. Tym razem Kamata upilnował Kuroko i podanie gładko przeszło od Hideakiego do Nakamury, a następnie do Kaori.

Przed którą ponownie stał Kagami.

Dziewczyna uśmiechnęła się lekko.

Przeszła po lewej stronie. I jak się spodziewała, nikogo tam nie było. Przerzuciła piłkę do prawej ręki.

Atakujący od tyłu Koganei rozszerzył oczy.

Granatowowłosa przeszła ich obydwu i podała piłkę do Kamaty, który wbił ją do kosza.

Chłopak już nieco poprawił wsady, szły mu już całkiem nieźle. I miał okazję to zademonstrować po raz pierwszy w tym meczu.

Koganei stał nieco osłupiały.

-Bat Ear nie posiada jedynie czułości, pozwalającej na usłyszenie jednego przeciwnika. Słyszę wszystko, co dzieje się wokół mnie. Mogę zrobić o wiele więcej, Seirin!

***

https://youtu.be/FTFJmrkHPgo

Mecz toczył się dalej. Seirin zdobywało punkty, Okamino zdobywało punkty. Koganei zdołał jeszcze ze dwa razy zablokować możliwy rzut Kaori, ale kończyło się na tym że potrafiła odbić od jego rąk piłkę, którą łapał gracz jej drużyny. Mimo to zarówno na trybunach, jak i między wszystkimi zawodnikami wzrósł podziw dla Kogi, który był w stanie jako jeden z nielicznych zatrzymać Kaori Kasamatsu.

Zostały nieco ponad trzy minuty. Do czarnowłosego jakby coś dotarło. Obserwując koniec trzeciej i większość czwartej kwarty z ławki, coś sobie uświadomił.

Ustawiłaś ten mecz pod nas obojga. Nie zamierzasz przegrać, ale w gruncie rzeczy wynik niezbyt cię obchodzi. Tak jak i Kagami. Innymi słowy wierzysz w swoją drużynę, wierzysz że uda wam się wygrać z dwoma kolejnymi przeciwnikami. Pozwoliło ci to na ustawienie tego meczu pode mnie i pod siebie.

Cała twoja taktyka...z szaleńczym tempem w pierwszej połowie, ze spowolnieniem w trzeciej była tylko i wyłącznie po to, żebyśmy mogli mieć swój pojedynek. Wiesz, że sporo ryzykujesz, ale jednak nasz pojedynek jest dla ciebie wciąż najważniejszy. Chcesz grać fair. Wiesz, że nie mam takiej wytrzymałości jak ty, dlatego...wysłałaś mnie na ławkę specjalnie?  Żebyśmy grali na równych warunkach? Mimo że na boisku są Kagami i Kuroko, wciąż czekasz na dokończenie naszego pojedynku. Czekasz na mnie. 

Idiotko, chcesz poświęcić mecz dla naszego pojedynku?

Parsknął śmiechem.

I ja miałbym nie zagrać?

-Stop. - zerwał się na równe nogi - Zagram i ją zatrzymam. Choćbym miał paść podczas tego meczu, zrobię to. Skończę nasz pojedynek.

Zabrzmiał gwizdek zmiany. Wszyscy zawodnicy unieśli głowy.

Kaori uśmiechnęła się.

-Nareszcie.

Izuki stał przy bocznej linii. Z boiska zszedł Koga.

-To było świetne. - powiedział, klepiąc skrzydłowego w ramię.

Główny rozgrywający Seirin podszedł do dziewczyny.

-Wybacz za opóźnienie. - powiedział, a czarne włosy spadły mu na czoło. - Rozstrzygnijmy to tu i teraz!

***

https://youtu.be/iqBHS41AdTo

Trzy minuty. I wynik wahający się. Przewaga Okamino zmalała do siedmiu punktów. Nikt się nie spodziewał, że ten nieodznaczający się skrzydłowy posiadał Animal Instinct i był w stanie zablokować ataki członka Pokolenia Cudów . Ale teraz już go nie było na boisku.

Kaori ominęła podwójne krycie złożone z Kuroko i Kagamiego. I ruszyła do przodu. Minęła Hyugę. Minęła Kiyoshiego.

I wyskoczyła przed koszem przeciwnika. Ale czarnowłosy rozgrywający nie zamierzał odpuścić. Wyskoczył równo z nią.

Nie zdołał jednak zablokować rzutu.

Chwilę później Seirin popędziło z atakiem. Kiyoshi znowu wrobił Ibukę i używszy Prawa Odroczenia oddał piłkę Izukiemu, który zdobył punkty.

Wilki opadły z sił. Mimo że grali wolniej zarówno w trzeciej jak i czwartej kwarcie mieli dość. Ale Seirin, chociaż równie zmęczone, nie odpuszczało. Jednak były wyjątki, zarówno Kaori Kasamatsu jak i Izuki, i Kagami mieli dość sił.

Pojedynek trwał w najlepsze. I w pewnym momencie...

Hyuga wyrwał się spod krycia i rzucił.

-TRAFIŁ! SĄ JEDEN PUNKT DO TYŁU!

Piłka dla Okamino.

Uspokój się...-pomyślał Hideaki - W takich chwilach trzeba zachować zimną krew. Jakikolwiek błąd spowoduje przegraną.

Dokładne podanie poszło w stronę Nakamury, przed którym jak duch pojawił się Kuroko.

-Seirin ma piłkę!

-Kurokooooo! - wrzasnęła Kaori, biegnąc do przodu. 

Podanie trafiło do Kagamiego. Dziewczyna dopadła do niego, ale ten oddał piłkę, długim podaniem, prosto do stojącego pod ich koszem Izukiego. I zaczął się z nią przepychać.

-Wystarczy!

Animal Instinct przypomniał o sobie, tak jak i jej szybkość, którą wciąż miała troszeczkę w zanadrzu. W mgnieniu oka dopadła do kosza i wyskoczyła przed Shunem.

Trybuny wyczuły moment prawdy.

-To koniec, Shun! Nie rzucisz, nie pozwolę ci!

Ale chłopak wciąż się zbierał do rzutu. Wyciągnęła rękę do góry, gotowa wybić mu piłkę, gdy tylko zacznie ją wyrzucać do góry.

Ale na to czekał.

Wypuścił piłkę do tyłu. Prosto do Hyugi.

Wielka wilcza łapa przyciskająca kark Seirin do ziemi została zrzucona.

***

-SEIRIN W KOŃCU OBJĘŁO PROWADZENIE! JEST 100:98!

-ZOSTAŁO DZIESIĘĆ SEKUND!

Biało-czarna ławka wydarła się głośno. Korzystając z chwilowego zamieszania, Hideaki podał piłkę do przodu.

Shun wylądował na podłodze. I nie mógł już wstać.

https://youtu.be/zT-b7WEtZ9s

Cień padał na kamienną twarz Kaori, ale kiedy Kagami spojrzał w miejsce, w którym stała, już jej tam nie było.

-Cholera! 

Ruszył do przodu, zobaczywszy ją przy linii rzutów wolnych. Wybiła się w górę, poszedł w jej ślady.

Oboje wznosili się w powietrze, a wszystko działo się jak w zwolnionym tempie. Ławka Seirin przypatrywała się w niepokoju w niemych wrzaskach, na trybunach szumiało, ale ta dwójka widziała tylko siebie, piłkę i obręcz kosza.

-Kapitanie! - krzyknęła cała drużyna Wilczej Akademii.

-Naprawdę...-powiedziała, wyciągając dłoń z piłką w stronę kosza. - Dawno nikt nie zmusił mnie do przejęcia pełnej inicjatywy, Seirin. Ale nie mogę dać wam wygrać!

-Uważaj, bo ci pozwolę! - krzyknął Kagami, wyciągając ręce do góry.

-Pozwolisz? - parsknęła śmiechem - Nie potrzebuję twojego pozwolenia!

Rzut czy wsad?

https://youtu.be/rU_1BWq9HJI

Rzuciła piłkę, która odbiła się od tablicy i wróciła pomiędzy rękami Kagamiego do Kaori. 

Pojedynczy alley-opp?

I wyrzuciła jeszcze raz. Dokładnie w momencie, gdy oboje zaczęli opadać w dół.

Kula idealnie wpadła do kosza, równo z gwizdkiem. Oboje zawodników wylądowało na podłodze.

Przez dobrą chwilę panowała całkowita cisza. Aż w końcu całe trybuny wybuchły wrzaskiem.

-Jest remis! Okamino się nie dało!

-Seirin też nie pozwoliło się przyćmić!

-Pierwszy mecz Ligi i jest remis! Co za mecz!

Trener Seirin milczała z założonymi rękami, ale na wargach dało się dostrzec lekki uśmieszek - mimo że był to remis, wciąż byli w grze. Jedyna trudność miała polegać na tym, że teraz musieli wygrać swoje dwa następne mecze - dokładnie tak samo, jak Okamino.

Kaori odetchnęła.

Obie drużyny ustawiły się na linii i podziękowały za grę.

-Dziękujemy bardzo!

Zawodnicy zbliżyli się do siebie.

-To był świetny mecz. - Hyuga uścisnął rękę Kaori. - Koniec końców nie rozstrzygnęliśmy, kto jest zwycięzcą.

-To nie jest nasz ostatni mecz. Wyrównamy rachunki na Winter Cup. - uśmiechnęła się - Nie ważcie się przegrać, Seirin.

-Ani wy.

Granatowowłosa spojrzała na stojących obok siebie Kuroko i Kagamiego, którym skończyli życzyć powodzenia zawodnicy z jej drużyny.

-Powodzenia w kolejnych meczach. Jeśli spotkacie Touou, nie dajcie im się.

-To dopiero początek eliminacji. - odpowiedział  Kuroko - Ale wygramy je.

-My również. - mruknęła i spojrzała na czerwonowłosego. 

Cud, który nie został nazwany cudem...Kagami, wiedz że wyważyłeś siłą te wrota. Ale to dopiero początek. Czy zostaniesz w przejściu, czy wejdziesz, czy też wyrzuci cię, to zależy jedynie od ciebie samego.

Kagami wiedział od początku meczu. Wiedział, że Izuki chciał się z nią zmierzyć tak samo, jak on chciał się zmierzyć z Aomine. I nie chciał wchodzić senpaiowi w paradę. Mimo wszystko udało mu się trochę z nią zmierzyć.

Ale fakt, jak go potraktowała swoją techniką niesamowicie go wkurzał.

-Następnym razem nie będę już się krył. Pokonam cię wtedy, Kaori-san.

Granatowowłosa obróciła się i spojrzała na niego.

-Heeh...-uśmiechnęła się i wyciągnęła do niego dłoń. - Niech to będzie nasza umowa, Kagami. Następnym razem, gdy spotkamy się na boisku będziemy mieli swój pojedynek.

Taiga uśmiechnął się i uścisnął jej dłoń. Kaori spojrzała na gracza widmo.

-Tetsu, ja...

-Z mojej strony, od początku wszystko było w porządku. - uśmiechnął się Kuroko - Nie przejmuj się.

Granatowowłosa uśmiechnęła się z wdzięcznością.

Każdy rozmawiał praktycznie z każdym i życzył szczęścia w następnych grach.

-Nieźle, dzieciaku. - powiedział Hyuga do Nakamury - Jeśli poprawisz tą defensywę i coś jeszcze, będziesz nie do przejścia.

Kiyoshi nic się nie odezwał, tylko walnął środkowego Okamino w plecy.

Kaori stanęła przed Shunem opartym o Kogę.

Może przez ten pojedynek zremisowaliśmy. Ale nie żałuję tego, Shun.

-To było całkiem niezłe. - zwróciła się do skrzydłowego - I niespodziewane.

-Długa droga przede mną. - odpowiedział Koganei, nie bardzo wiedząc, co powinien powiedzieć, ale zdając sobie sprawę z tego że chyba powinien się ulotnić. I tak właściwie zrobił, puścił rozgrywającego i odszedł na bok.

Oboje zawodników patrzyło na siebie w milczeniu. Stojąc jak słupy zwrócili uwagę całej reszty, niepewnej co właściwie się dzieje.

A ci po prostu unieśli prawe dłonie i przybili piątki chwytając się za nie. Słowa były niepotrzebne.

Ponieważ wiedzieli to wszystko.

-To był naprawdę świetny mecz. - odezwał się Sakurai - Zarówno Seirin, jak i Okamino mogą dostać się w takim tempie na mistrzostwa.

-Taaak, są dobrzy. Obie drużyny zwracają uwagę, są na podobnym poziomie i grają podobnie.- mruknął Imayoshi ze swoim charakterystycznym uśmieszkiem. - Ale to nie koniec. - skierował wzrok na dziewczynę, a następnie na kapitana Seirin. - Te dwa mecze Ligi są dopiero przed nami.

***

https://youtu.be/nflmoC2UgnA

Kaori wyszła z łazienki. Zapięła torbę, najpierw dokładnie sprawdzając, czy ma przy sobie wszystkie rzeczy, a następnie ruszyła korytarzem w stronę szatni, gdzie powinna czekać drużyna.

Na głównym korytarzu już nie roiło się od różnych osób, wszyscy już ruszyli na salę celem obejrzenia kolejnego meczu, który zaczynał się już za kilka minut.

Zatrzymała się przy tablicy, na której wywieszona była rozpiska.

Dzień pierwszy, mecz pierwszy

Seirin - Okamino

Pod spodem dopisano wynik

100:100

Nie jednak w ten zapis wpatrywała się Kaori.

Dzień drugi, mecz trzeci

Okamino - Kirisaki Daichii

Zacisnęła pięści.

-Wytrę tobą parkiet, Hanamiya.

Usłyszała kroki. Tuż obok niej ktoś stanął.

-Taak... - powiedział Hyuga, patrząc na trzecią kolumnę z napisem: Dzień trzeci, mecz szósty Seirin - Kirisaki Daichii. - W tym parkiecie będzie można się przejrzeć.

___________________________________________________________________________________________

Nie powiem, jak ciężki do pisania był ten rozdział.  Jednak pojedynki jeden na jednego to naprawdę ciężka sprawa. 

Ale jak się rozpisałam! Ten rozdział ma ponad 6500 słów. To najdłuższy dotychczasowy.

Jesteśmy już po pierwszym meczu Finałów Ligi. Jak już wiecie, następne starcie nastąpi między Okamino a Kirisaki Daichii i tu wreszcie dowiecie się dlaczego Kaori żywi taką specyficzną nienawiść do Hanamiyi, zresztą z wzajemnością. Mecz komentować będzie dla Was Imayoshi, który nie wiedzieć czemu jest najbardziej zorientowany w całej sytuacji.

Czekam na komentarze i do zobaczenia :D 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top