trwożna wiara
kruki osiadły na moim balkonie
ciemne myśli zsyłają na mnie trwogę
czarne pióra sypią mi się na głowę
dreszcze spazmami nawiedzają ciało
a kat krzyczy że jest mu jeszcze mało
"oh mój ty aniele pomóż mi proszę
najładniej jak potrafię składam ręce
ja przyrzekam że ja wszystko poświęcę
nawet huczne piątki, wolne niedziele
stróżowi wielkie występki powierzę
pomóż mi dziś, uratuj w potrzebie"
ów anioł miłosierny nadlatuje
widzi wszystko wyraźnie wnioski snuje
widzi mrzonki i próżne obietnice
zapłakał i zasmucił się tak skrycie
te złe duchy napływają tak licznie
ofiary bezsilne wyjścia żadnego
uciekają do ciepła najświętszego
rzucają obietnice jak litanie
szkoda, że za tym tylko czyste śmianie
26 IX 2017
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top