powroty

zabieram pastę
szczotkę i ręcznik
schowane głęboko
na dnie serca
gdzie nie będzie tak boleć

pakuję buty
spodnie, bluzki
przesiąknięte zapachami
cudownymi smakami
tęsknotą zabarwione

bo to powroty
męczące zakładanie płaszcza
łomoczące rzęsy
odganiające ciężkie łzy
są najbardziej okrutne

powroty do rzeczywistości
codziennej szarości
bezużytecznej niby stabilności
nużącej ospałości

ociągając się
kroczę niepewnie
zamykając drzwi
zamykam oczy
może mi się to
jeszcze przyśni?

18 VI 2017

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top