lustro weneckie

ludzie mijają mnie
bezdusznie
patrząc, nie widzą
pęknięć na murze
uśmiechu gondolierów
balkonu kolejnej Julii
historii w gruzach
utkanej drobną nicią
niezauważalną
wręcz skrytą

i tak idę ulicami Wenecji
obserwuję sercem
poza pamiątkami
głośnymi wrzaskami
i brzęczącymi drobniakami

tragiczny widok
codziennej ignorancji
parę zdjęć
głośne klikanie
kilka wejść
do restauracji
spacer chwilowy
koniec zwiedzania
za dużo tego stania
bezdusznie wychodzą

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top