dlaczego?
budzę się codziennie
wzrok mam utkwionym w oddali
czuję, że wszyscy jesteśmy ze stali
stojąc w blasku słońca, promiennie
dlaczego?
ruszam do kuchni, by się posilić
zwierzęcymi kawałkami, smacznymi
specjalnie dla nas hodowanymi
wypieramy prawdę, próbując się zmylić
dlaczego?
ruszam betonowymi łąkami i lasami
ochrzczonymi krwią i potem
buszuję, jestem wywyższonym kojotem
który pędzi niegdyś niewinnymi polami
dlaczego?
stoję na najwyższym piedestale
gorzko wpatrzona w przyszłe cele
przecież można zrobić tak wiele
a nikt nie rusza palcem wcale
dlaczego?
tańczymy niemrawe tango
walcząc o dobro tylko dla siebie
chcąc znaleźć się we własnym niebie
mimo wiszącej nad nami sztangą
dlaczego?
stworzeni by kierować
dobrem manewrować
tymczasem rządzimy
rękami absolutnymi
mimo haseł uczciwych
i twarzy poczciwych
kryjemy pogardę
dla innych wzgardę
wstaję każdego pięknego dnia
szukając w lesie nimf życzliwych
dotykając każdego pnia
nie mogąc już znaleźć twarzy miłych
dlaczego?
dlaczego, wyższa siło, stworzyłaś nas?
na pewno nie by ulepszyć świat
niszczymy, kroimy, sercem gardzimy
wyżerając dobro niczym kwas
stworzono coś tak potwornego
jednakże nader cudownego
pełnego sprzeczności
wrażliwej nagości
lecz wielkiej wzniosłości
pełni głośnej ciszy
ciemnego blasku
stoimy i władamy
lecz co uzyskamy?
17 IV 2017
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top