Szarość
Moje powieki opadają jak żelazna kurtyna
Ciemność spowija świat, w którym egzystuję
Widzę drzewa, ptaki w gałęziach śpiące i wszystko inne, co przemija
Spłoszony jeleń ucieka do lasu, potykając się o konary, byleby jak najdalej od człowieka.
Słyszę szum liści, ta melodia kształtuje moje życie
Kładę się na trawie, chwytam błyski padające na moją twarz
Gdzieś w oddali wioska, a w niej bezpańskich psów wycie.
Otwieram oczy i zgadnij, co widzę!
Puste ściany, szare okna, nic więcej
Więc tak wygląda nasze życie?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top