Blizny

Pęd.
Mrok.
Strach.
Powtórz!
Pęd.
Mrok.
Strach.
Powtórz!
Pęd.
Mrok...
Przestań! Nie pozwolę na to, by strach nadal władał moim życiem!
To ja mam je kreować i to ja mam prawo o nim decydować, czyż nie?
To właśnie mówiłaś...
Odkąd przyszłam na świat powtarzasz to do znudzenia.
Więc dlaczego zamykasz mnie w tym ciemnym pokoju?
Dlaczego zawiązujesz mi oczy i uciekasz?
Odwracasz głowę...
Nie chcesz patrzeć na cierpienie tej, która niegdyś była dla ciebie całym światem?
Otwórz oczy! Spójrz, jak wyglądam!
Widzisz te rany?
To zadrapania powstałe w walce z własnym losem...
A te blizny?
Te blizny wyrządzili mi ludzie, których obie uważałyśmy za przyjaciół.
Nie odwracaj wzroku!
Spójrz!
To również Twoje dzieło!
To dzięki Tobie tak wyglądam i jestem, kim jestem!
Dzięki Tobie, bo nie pozwoliłaś mi być sobą...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top