Rozdział 19🌟

Z impetem otworzyłam drzwi do swojego pokoju z zamiarem w pierwszej kolejności zrobienia porządku ze zdjęciami z wizerunkiem Selima, a potem zamierzałam sama siebie doprowadzić do porządku. Teraz zapewne przypominałam zjawę wyglądającą jak kupka nieszczęścia, a musiałam prezentować się perfekcyjnie. Nikt nie mógł zobaczyć mnie w takim stanie, nikt nie mógł wiedzieć, że coś jest nie tak, nikt nie mógł znać moich prawdziwych emocji. Byłam dobra w udawaniu, lecz dzisiaj musiałam postarać się dużo bardziej, tak, by nawet Ayse mnie nie przejrzała, lecz moje plany bardzo szybko legły w gruzach, ponieważ zaraz po otworzeniu drzwi ujrzałam coś co sprawiło, że momentalnie zatrzymałam się w progu przecierając oczy ze zdziwienia i zaskoczenia w jednym. Na środku pokoju stał Selim ubrany w elegancki czarny garnitur, czarną koszule i eleganckie czarne buty, na nadgarstku miał swój nieodłączny drogi zegarek, a w dłoni trzymał ogromny śliczny bukiet czerwonych róż. Prezentował się doskonale pomimo krzywego wyrazu twarzy. Gdybym nie znała o nim prawdy to byłabym zachwycona, bo serio wyglądał jak król tak jak rano ustalaliśmy. Teraz gdy znałam o nim prawdę i o tym co zrobił, zamiast zachwytu czuje mdłości, gdy na niego patrzę. Najchętniej teraz bym do niego podbiegła i wydrapała mu oczy i zamordowała na miejscu tak, że nie tylko te kwiaty byłyby czerwone, a cały pokój od jego krwi, ale było kilka powodów przez które musiałam się powstrzymać. Po pierwsze, najpierw muszę się dowiedzieć co takiego zrobiliśmy, że aż tak nas nienawidzi, że zamordował mi z tej nienawiści brata. Gdyby chodziło tylko o to, że mój brat odkrył o nim prawdę to by z nim porozmawiał, a nie zabijał. Tu chodzi o coś więcej, a ja się dowiem o co i dopiero wtedy z nim skończę. Po drugie nie wydrapie mu teraz oczu, bo szkoda mi idealnie zrobionych paznokci na przyjęcie. Zniszczenie ich nie jest jego warte. A po trzecie wolałabym zamordować go bez świadków, a teraz miałabym ich dwójkę. Dwójkę świadków których się kompletnie nie spodziewałam i których dopiero co skreśliłam, bo przecież mnie zostawili i zdradzili, a teraz oboje byli w moim pokoju i patrzyli na mnie z przerażeniem w oczach. Dziewczyna nadal była ubrana w to w co wcześniej, za to chłopak. O Boże. To nie był ten sam chłopak, którego widziałam przedtem. To znaczy to był on, ale zamiast tamtych zniszczonych ubrań miał na sobie biały garnitur, bordową koszule, białą muchę, białe eleganckie buty, a na lewym nadgarstku zegarek na złotej grubej bransoletce. W dłoniach trzymał biały bukiet ze stokrotek. Przy Selim'ie, Kerem prezentował się o wiele skromniej, ale mimo wszystko to właśnie on podobał mi się dużo bardziej. Fryzura Selima była perfekcyjnie ułożona, kiedy Kerem'a jedynie nieco przycięta. Wyglądali nieco podobnie, a mimo to znacznie się różnili, a na pewno różniło ich spojrzenie i wyraz twarzy. Selim miał zaciętą minę i chłód w oczach wymieszany ze złością, za to Kerem, no cóż, jego mina wyrażała zmartwienie, a w oczach dostrzegłam miłość i dobroć, choć próbowałam się przełamać i podejść do Selima i się z nim przywitać tak jak zawsze to nie mogłam, i tu nie chodziło już tylko o to, że był oprawcą mojego brata i zwyczajnie złym człowiekiem, ja po prostu nie mogłam oderwać wzroku od Kerem'a. On był idealny, a moje głupie serce na jego widok znowu zaczęło wariować, moje postanowienie z przed chwili o tym, że wyłączam uczucia i go olewam nagle zaczyna topnieć, gdy tak na mnie patrzy, jakbym była jedyną dziewczyną na ziemi. Czy to możliwe, że błędnie oceniłam sytuacje i oboje są nie winni i byli razem tylko po to by pomóc chłopakowi przyszykować się na wieczór? Wychodzi na to, że tak, bo on nawet na nią nie zwraca uwagi. Czy serio przez swoją paranoje o mało co ich nie straciłam? Nie zrobili nic złego, a ja w myślach już ich zamordowałam. Jedyną winą dziewczyny było to, że ukrywała prawdę o Selimie. Ale może robiła to ze strachu? Muszę z nią o tym porozmawiać, musi mi powiedzieć wszystko co wie. 

Teraz odrzucam myśl, że stracę ich, gdy już policzę się z Selim'em, teraz liczy się to, że tu są i mnie kochają. Będę z nimi tyle ile się da. Nie mam zamiaru tracić czasu. Nie tak miało być. Nikt nie miał zobaczyć mnie w takim stanie, ale już za późno, teraz musze improwizować, nic innego mi nie pozostało.

- Co się stało? Źle się czujesz? Potrzebujesz pomocy? Powiedz mi, nie strasz mnie. Czy coś złego się wydarzyło? Coś cię przestraszyło? - zapytał zatroskanym i wystraszonym głosem by następnie pokonać dzielący nas dystans w trzech krokach - Przepraszam, że chwile mnie przy tobie nie było, ale twoja przyjaciółka powiedziała, że potrzebujesz chwili dla siebie, a ona przez ten czas zabierze mnie na zakupy i do fryzjera by zrobić ci niespodziankę. Wziąłem w jej rezydencji kąpiel, a potem dała mi ubrania swojego taty. Wyglądałem jak idiota, bo były na mnie dużo za duże, ale nie miałem wyjścia, bo stwierdziła, że nie pokażę się ze mną na mieście w tamtym outficie, dlatego włożyłem to co mi dała. potem próbowała mnie zaciągnąć do wszystkich sklepów jakie istnieją w Stambule, ale oczywiście z najwyższej pułki. Tylko cudem udało mi się ją od tego odwieść, ale w zamian za to musiałem pozwolić jej wybrać dla mnie ubrania na wieczór i musiałem jej obiecać, że w przyszłym tygodniu obie zabierzecie mnie na zakupy i bez słowa pozwolę wam skompletować całą moją nową garderobę, a potem jeszcze pojechaliśmy na obrzeża miasta do motelu po moje rzeczy bym miał w czym chodzić zanim nie kupimy nowych. Ale proszę, kupmy coś normalnego, a nie jakieś drożyzny, ja jestem prosty chłopak. A potem jeszcze udaliśmy się do kwiaciarni, a gdy wracaliśmy ty do mnie zadzwoniłaś, ale się nie odezwałaś. Ja nie wiedziałem, że to ty, dlatego nie drążyłem rozmowy, tym bardziej, że twoja przyjaciółka wyśmiewała się z mojego wyboru bukietu i musiałem ją ogarnąć, a dopiero potem ona powiedziała mi, że to twój numer. Zdenerwowany oddzwoniłem do ciebie, ale ani razu nie odebrałaś. Wystraszony wraz z dziewczyną czym prędzej wróciliśmy, lecz nie zastaliśmy cię w pokoju. Zamiast ciebie był on - wskazał ręką na Selima - On też nie wiedział gdzie jesteś, dlatego właśnie mieliśmy się rozdzielić i zacząć poszukiwania. Gdzie byłaś? Czemu jesteś w takim stanie? Do diabła, gdybym tylko nie posłuchał twojej przyjaciółki to nigdzie bym nie poszedł, tylko pobiegłbym za tobą i uchroniłbym cię przed tym co wprawiło cię w ten stan. Już teraz cię nie zostawie, choćby grozili mi śmiercią. A teraz chodź do mnie moja gwiazdeczko i się przytul. Już wszystko dobrze, jestem przy tobie i zawsze będę. Przecież wiesz. Nie wyjadę, nie opuszczę cię, nigdy o tym nie zapominaj. Twój brat odszedł, ale ja jestem i cię kocham. Nigdy o tym nie zapominaj, teraz ja otocze cię opieką. Już nie będziesz samotna, jestem przy tobie wraz z twoim bratem. Z nami nic złego cię nie spotka. No i jest jeszcze twoja szalona przyjaciółka. Ja serio nie wiem czy ona jest do końca normalna po tym co wyprawiała w jednym ze sklepów, ale jestem pewny, że bardzo cię kocha. Sam bym chciał posiadać takiego przyjaciela - oznajmił z uśmiechem na ustach, a ja nie wytrzymałam i najzwyczajniej w świecie się rozpłakałam 

- Hej skarbie, nie płacz, no chyba, że to przyniesie ci ulgę to się nie powstrzymuj - powiedział łagodnie, po czym mrugnął okiem do dziewczyny i wyciągnął w jej stronę kwiaty, które ta od niego przejęła w milczeniu, a następnie bez ostrzeżenia przyciągnął mnie do siebie tak, że momentalnie znalazłam się w jego ramionach. Od razu poczułam bijące od niego ciepło, spokój i przepiękne perfumy, które sprawiały, że pragnęłam zostać w jego ramionach na zawsze. Byłam pewna, że jeśli tego nie przerwę to się zwyczajnie uzależnię, a wtedy rozstanie z chłopakiem będzie jeszcze bardziej bolesne, tym bardziej, że chłopak kilkoma słowami uświadomił mi, że jestem dla niego jedyna i, że te wszystkie wcześniejsze wyznania były prawdą. I jak miałam teraz się zemścić? Jak miałam stać się morderczynią, kiedy on tak na mnie patrzył i mówił te wszystkie słowa? Jak miałam go zawieść? Jak miałam go zostawić? Już teraz wiedziałam, że ze sobą nie skończę, nie mogłam mu tego zrobić. Z każdą chwilą czułam, że nie dam rady się z nim rozstać, ale Selim zabił mi brata i to sprawiało, że nie byłam w stanie przestać myśleć o zemście. Byłam rozdarta, kolejny raz tego dnia, teraz nie chodziło o to którego z nich mam wybrać, bo wybór był oczywisty. Teraz chodziło o to jak pomścić brata jednocześnie nie raniąc chłopaka, któremu w jednej chwili oddałam serce i który nawet na chwile mnie nie zdradził. 

Z tych wszystkich sprzecznych emocji jeszcze bardziej się rozpłakałam, choć bardzo tego nie chciałam. Jak widać jednak chyba raczej nie jestem zbytnio dobra w udawaniu i ukrywaniu emocji. Musiałam szybko wymyślić powód mojego stanu w jakim byłam i chyba jednak już wiedziałam co im powiem i to w pewnym stopniu była prawda.

- Ja.. - wychlipałam 

- Tak, powiedz, co ty? - zapytał z troską Kerem 

- Ja, byłam w pokoju brata - wydukałam i więcej nic nie musiałam mówić, bo chłopak jeszcze mocniej mnie przytulił i czule zaczął gładzić moje włosy, a ja pragnęłam by ta chwila trwała wiecznie. Jedynie jego bliskość i dotyk dawały mi ukojenie. Przy nim czułam się tak bezpiecznie jak tylko czułam się przy bracie. W tej chwili byliśmy tylko ja i on. Odurzona jego osobą nie zwracałam uwagi na to, że w pokoju nie byliśmy sami. Jedna chwila dzieliła nas od tego bym uniosła twarz i go pocałowała tak jak tego chciał zapominając o moich wcześniej wypowiedzianych słowach nim wyszłam z pokoju i o tym, że Selim tu jest, a ja przecież formalnie jestem z nim w związku. W dodatku teraz jako jego narzeczona. Do diabła. Gdy to sobie uświadomiłam wszystkie piękne chwile w ramionach Kerem'a uleciały jak kolorowe motyle, a na ich miejscu pojawiły się ohydne insekty. Z resztki cudownej chwili wyrwał mnie zimny, wredny głos Selima i jego ostre jak sztylet słowa: 

- Masz trzy jebane sekundy na to by zabrać ręce od mojej dziewczyny. W innym wypadku ci je kurwa połamie. Czy to jest jasne frajerze!?


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top