Rozdział 18🌟

Skrzynka nadawcza jest pełna tak samo jak odbiorcza. Są tu przeróżne wiadomości, w te pisane ze mną nawet nie wchodzę, bo doskonale wiem co w nich jest. Te z moim bratem też na razie odrzucam, bo moim zdaniem w nich nic nie znajdę, gdyby coś w nich było to brat by mnie o tym poinformował w zostawionej przez niego wiadomości, ale na wszelki wypadek postanawiam zajrzeć do nich na koniec. Kto wie, może jednak coś pisali ze sobą zanim zginął. Wiadomości z kontaktem o nazwie Kerem czy z jego nazwiskiem niema ani jednej, lekko oddycham z ulgą, ale nie do końca, bo wcale nie musi być tak zapisany, może mieć jakąś ksywkę dla zmyłki, dlatego nie zaczynam się cieszyć tylko pozostaję czujna. Kolejne w kolejności są wiadomości z moją pseudo przyjaciółką, bo mnie zdradziła. Nie wiem jedynie w jakim stopniu, jeśli nie jest w drużynie Selima to ogromny ciężar spadnie mi z serca, ale i tak będę na nią zła za to, że mnie zostawiła i za to, że świetnie bawi się z moim chłopakiem.

Stop, on przecież nim nie jest.

No, ale z drugiej strony podobno to mnie kocha i to mnie poprosił bym go pocałowała. Mnie, nie ją, więc to chyba o czymś świadczy, prawda? A skoro tak, to dlaczego jest z nią, a nie ze mną?

- Bo sama go odepchnęłaś i kazałaś wyjechać - odpowiadam sama sobie w myślach - Ale nie musiał mnie słuchać, mógł zostać i o mnie walczyć - kontynuuje monolog sama ze sobą - No i został, tyle, że nie dla ciebie. Odrzuciłaś jego uczucia mówiąc, że masz już chłopaka i jedynie co możesz mu zaoferować to przyjaźń. Jemu taki układ nie pasował, więc przeniósł swoje uczucia i zainteresowanie na twoją przyjaciółkę. Do diabła, przestań - uciszyłam samą siebie. Już nie wiem które wyjście jest gorsze, to, że są wspólnikami Selima, czy to, że wybrali swoje towarzystwo i możliwe, że postanowili zostać parą, totalnie mnie olewając i moje uczucia. Tak czy tak ich zamorduje, więc w sumie żadna różnica, która opcja jest prawdziwa.

Ogarniam się wreszcie i wracam do przeglądania telefonu. Z mocno bijącym sercem wchodzę w wiadomości pisane z dziewczyną, jest ich nie wiele, dlatego przejrzenie ich zajmuje mi chwile, po której już wiem, że dziewczyna jest niewinna. Wszystkie sms są do siebie podobne, albo piszą o ustaleniu godziny spotkania na które są umówieni z nami czyli mną i moim bratem, albo co kto ma przynieść na daną imprezę. W innych wspólnie wymyślają pomysły na prezenty i niespodzianki dla mnie i mojego brata, w ostatnich dostrzegam ostrą wymianę zdań, ale to nic takiego, ona zwyczajnie karze mu się ogarnąć, bo widzi, że zaczyna mnie źle traktować i olewać kiedy ja go potrzebuje, bo jestem chora i słaba. On jej na to, że nasz związek to nie jej sprawa i, że ma się nie wtrącać i, że on doskonale wie co ma robić, a ona niech się zajmie sobą i bratem. Domyślam się, że to wiadomości z okresu tej ostatniej imprezy na którą nie poszłam przez chorobę. Przypominam sobie jak dziewczyna chwilę temu streściła mi zachowanie i słowa chłopaka i aż ponownie zalewa mnie złość. Teraz jeszcze bardziej mam ochotę go rozszarpać. Już mam zamiar wyjść z konwersacji, gdy dostrzegam jeszcze, że dziewczyna mu odpisała, że zaczyna się o niego martwić, bo zachowuje się dziwnie i pyta czy znowu ma problem z narkotykami, bo dostrzegła jego rozszerzone źrenice i, że jeśli tak to tym razem o wszystkim mi powie, a on na to, że jeśli piśnie chodź słowo to skończy jak mój brat. Więcej wiadomości nie ma przez nich wymienionych, a ja czuje jak robi mi się słabo, bo w tym jednym SMS'ie mam potwierdzenie na to, że Selim bierze narkotyki tak jak przypuszczał mój brat, a co gorsza teraz już mam pewność, że ten kretyn miał jednak coś wspólnego ze śmiercią, a na pewno z wypadkiem mojego brata.

Zabije gnoja!

Przeglądam kolejne wiadomości z których dowiaduje się, że od trzech lat regularnie bierze narkotyki i to nie jeden rodzaj, a testuje wszystko jak leci. W dodatku jeszcze nimi handluje. Ta informacja mną wstrząsa i to, że tak się do niej odzywał. Nie miał prawa jej straszyć i grozić, sugerując że coś jej się stanie. Moje serce drży przez to na krawędziach, ale to kolejne wiadomości sprawiają, że czuje jak ono pęka. To kolejne przeczytane SMS sprawiły, że się totalnie załamałam i pragnęłam sprawić by umierał w cierpieniach. Okazało się, że mój brat na chwile przed śmiercią odkrył jego nielegalny biznes i inne przewinienia, takie jak napady z bronią, kradzieże, pobicia ciężkiego kalibru. Chciał iść na policje i donieść na niego i jego kolegów, ale nigdy tam nie dotarł, ponieważ Selim dowiedział się o jego zamiarach, po czym wynajął jakiegoś typa któremu zapłacił i kazał pozbyć się problemu raz na zawsze.

Jak mógł!? Przecież był naszym przyjacielem od najmłodszych lat. Jakim on jest człowiekiem by z zimną krwią zamordować osobę, która traktowała i kochała go jak brata. Przypuszczałam, że może być zły, ale nigdy nawet bym nie pomyślała, że jest bezwzględnym nastoletnim bandytą, bez serca i skrupułów. Zabił go tak jak by był nic nieznaczącym robakiem, którego od tak można zdeptać, bo przecież dla nikogo nie miał znaczenia. Był nieistotnym robakiem, którego śmierć nikogo nie zasmuci, nie obejdzie po prostu jednego robaka mniej na ziemi. Tyle, że w chwili w której wydał wyrok śmierci na mojego brata nie zabił jedynie jego, ale i mnie, a mimo to świetnie udawał cierpienie. Każdego dnia patrzył na mnie, na moje cierpienie, na moje napady szału, na próby samobójcze, na nieudane terapie. Był przy mnie by wyciągnąć mnie z depresji, a prawda była taka, że gdyby nie on w żadnej depresji bym nie była.

Do diabła! Jak mogłam go nie przejrzeć? Całowałam się z mordercą swojego brata, spędzałam z nim każdy dzień, ufałam mu i kochałam tak bezinteresownie. Czułam się bezpiecznie przy człowieku, który odebrał mi mój cały świat. Skoro się go pozbył, a mnie zatrzymał serce za życia to czego on jeszcze chce? Skoro tak z nami postąpił to musiał nas nienawidzić i to od dawna.

Sprawdzam resztę wiadomości z których dowiaduje się, że faktycznie nas nienawidził. Wyzywał nas i życzył jak najgorzej. Twierdził, że zniszczyliśmy mu życie i, że ja jestem szmatą, która nie zasługuje na to co ma, że moje miejsce jest zupełnie gdzie indziej i, że on pokaże mi gdzie.

Więcej SMS'ów nie ma, a tych z moim bratem nie czytam. Nie mam sił. Wypuszczam telefon z rąk i wybucham płaczem, tak przeraźliwym, że aż nie mogę oddychać. Zrywam się z fotela i z ramek wyjmuje wszystkie fotografie na których jest ten potwór. Następnie z szuflady przy biurku wyjmuje nożyczki by następnie wyciąć chłopaka, ze wszystkich zdjęć. Skrawki z jego parszywym wizerunkiem odkładam na bok, a pozostałą część fotografii na powrót wsuwam do ramek by następnie przeklinając pociąć na drobny mak wycięte wcześniej fragmenty fotografii. W szale nawet nie wiem kiedy kończą mi się cięte elementy. Zostaje z nich jedynie kupka papieru, którą zgarniam do kosza.

- Na razie usunęłam cię tylko ze zdjęć. Nie wszystkich, bo kolejne są w moim pokoju, ale z nich też cie wytnę, a potem usunę cię z powierzchni ziemi. Pozostanie po tobie jedynie kupka śmieci, bo ty jesteś śmieciem. Ty zdeptałeś i zabiłeś mojego brata to ja nie będę gorsza od ciebie. Pokaże ci co potrafię i tym razem to ja pokaże ci gdzie jest twoje miejsce. Nie podaruje ci tego co zrobiłeś, nie okaże ci litości, bo ty jej nie miałeś dla mojego brata. Zobaczymy kto kogo zniszczy pierwszy. Ty mnie, czy ja ciebie. Myślę, że nie chcesz znać odpowiedzi na to pytanie, bo inaczej nie mógłbyś cieszyć się ostatnimi chwilami swojego życia - mówię sama do siebie i chodź najchętniej zrobiłabym sobie krzywdę tymi nożyczkami by przestać czuć ten przeraźliwy ból który rozrywa mi serce i dusze to jeszcze bardziej chce te nożyczki wbić Selimowi w tętnice. Widok gdy się powoli wykrwawia i gdy gasną jego przerażone wbite we mnie oczy sprawia, że czuje triumf, że pomściłam brata, a potem przed oczami staje mi Kerem, który patrzy na mnie i na moje zakrwawione dłonie. W jego oczach nie widzę już miłości i oddania, a pogardę i zawód. Ten widok sprawia, że zaczynam się trząść, a w gardle czuje mdłości. Z każdą chwilą czuję się tylko gorzej. W głowie mi się kręci, w skroniach pulsuje, w klatce piersiowej boli i zatyka, serce wali jak oszalałe. Jeszcze chwila, a tu zemdleje albo i umrę i nikt nawet nie będzie o tym wiedział, bo nikt nie wie, że tu jestem.

Przez chwile waham się czy się nie wycofać z drogi aż tak makabrycznej zemsty ze względu na Kerema i przyjaciółkę, ale potem przypominam sobie, że oboje mnie zdradzili i nie interesuje ich gdzie jestem i co się ze mną dzieje. Olali mnie od tak dla swojego towarzystwa to i ja olewam ich. Tym bardziej, że z tego co przeczytałam dziewczyna doskonale wiedziała o wszystkim, o tym, że Selim jest narkomanem i o tym, że go zabił, a mimo to przez te wszystkie lata nic mi nie powiedziała i pozwoliła mi być w związku z mordercą mojego brata. Mogłabym i z nią się rozmówić, ale mimo wszystko była nieco po mojej stronie, no i nie chciałam by jej braciszek cierpiał przez jej złe decyzje. Nie był niczemu winny, w dodatku potrzebował jej, dlatego postanowiłam, że jedynie zerwę z nią przyjaźń. Chociaż chwile temu była mi jak siostra. Kerema też oszczędzę ze względu na mojego brata, na to, że ma w sobie jego cząstkę, a co do Selima to zdania nie zmienię. Musi ponieść konsekwencje swoich czynów i mam gdzieś to co ze mną będzie po wszystkim. Zapewne i tak wtedy dołączę do brata i już zawsze będziemy razem. Pewnie teraz wychodzi na to, że jestem szaloną wariatką, może i to prawda, ale bez przyczyny nią nie jestem. To jest dzieło Selima.

Biorę głębokie oddechy by się uspokoić i chodź to praktycznie nie możliwe to jednak jakimś cudem udaje mi się. To to pewnie przez to, że mam misje do wykonania. Załamana nic nie zdziałam, dlatego pomimo piekielnego bólu biorę się w garść i wyłączam sumienie, emocje i uczucia. Od teraz liczy się tylko zemsta, teraz to ja nie będę miala skrupułów i zachowam zimną krew.

Chowam teczkę Kerema do torebki, teraz już mnie ona nie interesuje. Po niej wsuwam laurkę nie czytając napisanego w niej tekstu on też mnie już nie obchodzi, nic mnie nie obchodzi, nic prócz zemsty. Wszystko inne staje się nie istotne. Telefon brata wyłączam i chowam na poprzednie miejsce, następnie zamykam taras i zasłaniam okna. Maskotkę sadzam na poduszkach obok dwóch pozostałych w takiej kolejności jak na rysunku, a potem wychodzę zamykając za sobą drzwi na klucz, który chowam na swoje miejsce i wracam do siebie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top