4
Chodziłaś z podniesioną głową. Nie przejmowałaś się ludźmi, którzy szeptali. Nie przejmowałaś się niczym. Byłaś obojętna. Jednak czułem, że chowasz uczucia. Słyszałem jak płakałaś, kiedy przechodziłem obok Twojego domu. Miałaś otwarte okno, nie patrzyłem, obiecuję.
Patrząc na Ciebie, wpadłem na kogoś.
-Wybacz stary, ale- zaczął Kamil, ale zauważył, gdzie mój wzrok pada. -Idź do niej. Teraz- warknął i popchnął mnie lekko w Twoją stronę.
-Przestań- jęknąłem, kiedy spojrzałaś się w naszą stronę i się uśmiechnęłaś.
Miałaś zwyczajny uśmiech, co sprawiało Cię wyjątkową.
-Hej- powiedziałaś, gdy przechodziłaś.
Odwróciłaś się, kiedy wchodziłaś do swojej klasy i lekko pomachałaś.
Stałem jak debil z otwartymi ustami.
-Wow, co teraz? Pomachała ci?- spytała Sara.
Nie wiedziałem co teraz masz. Stałem tam i patrzyłem na Twoje plecy. Na plecy, nie na tyłek, broń Boże! Nie jestem jak inni.
Każdy szeptał o Tobie. Każdy o Tobie rozmawiał. Ale nie ja. Naprawdę. Przysięgam. Nie robiłem tego. Miałem lepsze tematy niż rozmowa na temat Twojego byłego chłopaka czy kim on tam był.
-Wiesz, trochę mi przykro, że taka Iga jest sławna między chłopakami, a nie ja- słyszałem jakąś laskę obok mnie. Obgadywały Cię. W sumie jak prawie każdy. -Dała kilku chłopakom dupy to jest sławna? Boże, czy ty to widzisz? Jest po prostu dziwką- gadała jak najęta.
Odwróciłem się do niej. Zmierzyłem ją wzrokiem. Miała jakąś tanią miniówę i bluzkę na ramiączkach. Była nawet ładna, ale nie była szczególnie znana.
-Dlaczego jest dziwką, twoim zdaniem? Bo miała kilku chłopaków, którzy wykorzystali ją seksualnie? Bo nie wstydzi się, że jest kobietą? Bo potrafi rozmawiać z kimś innym niż ze swoją przyjaciółką, która i tak później jebie jej dupę?- zapytałem.
Byłem zły, że ktoś potrafił tak o Tobie mówić. To było niedorzeczne i aż bolące. Nie znało się kogoś, a i tak mówiono o nim wszystko. Miałem tak samo. Też Cię nie znałem. Ale byłaś przepiękna. I miła.
-A ty co? Obrońca dziwek?- zaśmiała się dziewczyna obok.
-Znasz ją, że ją obrażasz? Rozmawiałaś chociaż raz z nią?- dołączyła się Sara.- Poza tym, jeśli mamy patrzeć na ubiór, to ciekawe kto tu jest dziwką- mruknęła, patrząc na dziewczyny z góry na dół.
-Ile świadczysz za usługę?- dołączył Kamil.- Lubię takie, hm, doświadczone.- Puścił do nich oczko.
One prychnęły i odeszły, kręcąc tyłkiem.
Spojrzałem w stronę Twojej klasy. Stałaś tam i uśmiechałaś się. Rzadko się ostatnio uśmiechałaś, a to był piękny widok. Ruszyłaś w naszą, chyba naszą, stronę. Ale w połowie zasłabłaś.
W szkole mówili, że to z przemęczenia. Na ulicy pieprzyli, że jesteś w ciąży.
A jak było naprawdę?
Sylwia nie chciała nic powiedzieć.
Może ona nie wiedziała?
Może ty nie byłaś zbyt silna, by cokolwiek przełknąć?
Może nie dawałaś już rady i przedawkowałaś?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top