Część 7
Białowłosą obudził dzwonek telefonu.Pośpiesznie odebrała, gdy zobaczyła na wyświetlaczu: Kise.
" Halo?
" Jurits...
" Egh, czy wy serio nie potraficie zapamiętać mojego imienia?Mam na imię Jiritsu, nie Juritsu.
" No dobrze..Jiritsuicchi!
" Co się stało, Kise?
" Zakochałem się!
" Super, słyszę to od ciebie jakiś dziesiąty raz.
" Ale tym razem to jest prawdziwe uczucie!
" Tak, tak...To też mówisz dziesiąty raz.
" Zakochałem się w siostrze Hanamiyaicchi'ego!
" I musisz mnie o tym informować o piątej nad...Chwila, kogo siostrze?
" A no taaak, bo ty pamięć straciłaś Nanaseicchi!
" Przypomnij czemu pozwoliłam ci nazywać mnie po imieniu?
" Bo jestem twoim przyjacielem?
" Gówno prawda.Tylko dlatego, że tak bardzo źle je wypowiadasz, debilu.
" Przepraszam, Jiritsuicchi!
" Egh, idź się połóż spać, dziś macie z nami mecz, a ja muszę jeszcze coś sprawdzić.Jeżeli chcesz wygrać, to się wyśpij.
" Ona dziś przyjdzie na mecz!
" Tak?A jak wygląda?Może dam radę z nią pogadać.
" No przecież mówię!Ma czarne włosy, które sięgają do bioder, czarne oczy i okulary.Zrobiłabyś to dla mnie?Dziękuję, Jiritsuicchi!
" Spoko.
" To ja idę spać, papa Jiritsuicchi!
" No, pa.
Białowłosa położyła się z powrotem, ale nie mogła zasnąć.Dalej nie wiedziała kim jest ten cały Hanamyia.Zaczęła się gorączkowo zastanawiać...W końcu nie wytrzymała i krzyknęła przez niewiedzę.Po chwili szybko zakryła usta.Modliła się, by nie usłyszeć kroków na korytarzu.Gdy jednak je usłyszała, łzy zebrały się w jej oczach.
- Mówiłem, że masz być cicho!- krzyknął jej ojciec.- Mam dziś ważne zlecenie i mam się wyspać, gówniaro!- złapał ją za koszulę i podciągnął do góry.- Za to, że mnie obudziłaś!- uderzenie w lewy polik.- A to za to, że wyjechałaś bez mojej wiedzy!- zamachnął się i uderzył ją z pięści w oko.
Mężczyzna wyszedł z pokoju, zostawiając swoją córkę w szoku.Pierwszy raz ją uderzył.Nieraz krzyczał, to oczywiste, prawie większość rodziców chociaż raz podniosło głos na dziecko.
- Jiritsu?- usłyszała przerażony głos czarnowłosego.- Zaraz będziemy zbierać się do szkoły..
Dziewczyna z prędkością światła złapała za ubrania i zaczęła je na siebie nakładać.Narzuciła białą torbę na swoje ramię i wybiegła z pokoju.
- Jiri?- zapytał Yukki, przyglądając się swojej siostrze.
- Rusz się, zaraz rodzice się obudzą- wsadziłą do ust tosta i wyciągnęła swojego brata z domu.
- Zazdroszczę ci, że masz zaraz obok szkołę...- powiedział, przytulając ją na pożegnanie.- A no właśnie, Akashi znowu do nas przyjdzie- uśmiechnął się szczerze, biegnąc na przystanek.
Białowłosa, w porównaniu do starszego brata, powolnym krokiem udała się na salę gimnastyczną.
Riko siedziała na ławkach i przeglądała taktyki, które dzień wcześniej podarowała jej Nanase.
- To jak, jesteśmy w tym roku gospodarzami?
- Tak, naszczęś...JIRITSU NANASE, CO TY MASZ NA TWARZY?!- wykrzyczała, podbiegając do niej.
- Egh, to?A...To mój oj...To znaczy, spadłam z łóżka i się uderzyłam w szafkę.
- Nie masz szafki obok łóżka- prychnęła trener, spoglądając podejrzliwie na dziewczynę.
- To...Ja może pójdę się przywitac z chłopcami?- zapytała białowłosa i pobiegła do szatni.- Ohayo!
- Ohayo Jiri-chan!
- Macie wygrać ten mecz, okej?!- wykrzyknęłam z mordem w oczach.
- Hai!
Szarooka uśmiechnęła się lisio.
- Dzięki wam nie mam dziś lekcji, tak więc dziękuję- ukłoniła się i wyszła z pomieszczenia.
Nagle ktoś w nią wderzył.Pisnęła, uderzając tyłem głowy w ścianę.
- Jiristuicchi!Nic ci nie jest?!- zapytał blondyn, a gdy zobaczył ślad po uderzeniu jej ojca na oku, odskoczył.
- Chciałbym cię przeprosić..- zaczął chłopak z szarymi oczami.
- Egh, nic się nie stało- ukłoniła się, rumieniąc.- Ushinaimasu.*
- Co proszę?!- wykrzyczał Kise z łzami w oczach.
Hej, hej!
Ushinaimasu- "przegracie"
Mam nadzieję, że się spodobało ;-;
Black_Darknesss
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top