🌺2.20✔🌺
Czas leci, z jednego miesiąca robią się kolejne. I nagle wpada rok. To kawał czasu, patrząc na to, że mój ostatni związek trwał około sześciu miesięcy. Nie spodziewałam się na pierwszym, albo raczej drugim spotkaniu, że tak to się rozwinie. Jestem troszkę zaskoczona, pozytywnie.
Pamiętam nasze pierwsze spotkanie, nie znałam Janka w ogóle. Podobał mi się z wyglądu, ale przecież byłam „zajęta". Był miły, uśmiechnięty i spędziliśmy trochę czasu wtedy razem. To było jakieś dwa lata temu. Nie sądziłam wtedy, że mogę się komuś spodobać. Byłam ślepo wpatrzona w swój „aktualny ideał" i nie szukałam nawet nowych znajomości. Dlatego też ten kontakt się urwał, zapomniałam o istnieniu tego człowieczka.
Kolejnym etapem było zerwanie, załamano i użalanie się nad sobą. Uznałam, że skoro ktoś mnie „ nie chciał", to nikt mnie nie zechce. Na szczęście miałam duże wsparcie i z dnia nadzień było lepiej. Co prawda długo nie mogłam się ogarnąć. Nadeszła impreza i wraz z nią przyszedł blondyn. Przystojniejszy niż go widziałam jakiś rok wcześniej. Elegancko ubrany i zarażający uśmiechem. Pierwsze rozmowy, poznania się. Potem w miarę regularny kontakt, no i pierwsze nieudane spotkanie. Kurczę to, co wtedy czułam. Uśmiech sam się ciśnie na usta. Drugie natomiast udane, co z tego, że było nieco ciemno, niezręcznie i zimno. Przede wszystkim moje wtopy, do dzisiaj mam ochotę schować się pod koc z głową. Pamiętam, jak wykonałam pewien „gest", trochę za szybko i pomyślałam sobie: zawaliłaś to po całości. To co się potem wydarzyło wprawiło mnie w osłupienie.
Kolejne spotkania i masa wiedzy o stalowookim. Czasami wszystko mi się zaczynało mieszać, ludzie też dawali rożne opinie. Trochę czułam się zagubiona, dla mnie było to coś nowego. Moi szkolni znajomi ( przynajmniej w większości) go znali, a ja nie wiedziałam komu wierzyć. Czasami zastanawiałam się czy jest sens w to brnąć, innym razem byłam pewna, że to jest to.
Jego przyjazd na jasełka i duże wsparcie w momentach stresu. Składaniu życzeń pewnej osobie ( które mnie przerosły emocjonalnie), spędzenie ze mną tyle czasu i poczucie bezpieczeństwa. Czegoś, takiego którego mi brakowało od dawna. Nie byliśmy parą, ale jako przyjaciel spisywał się wspaniale.
W ko0ńcu nadszedł Sylwester. Niespodziewany mega uroczy prezent- mega mięciutki kocyk. Nie wiedziałam, że prezenty mogą być tak przyjemne. Wspólne oglądanie fajerwerków i filmu ( z którego prawie nic nie pamiętam). Miałam nadzieję, że nowy rok będzie wyjątkowy.
Tak nadszedł ósmy stycznia- data bardzo ważna. Dlaczego? Zaczęliśmy ze sobą chodzić. Czułam się szczęśliwa i podekscytowana. Blondyn to taka mieszanka, że cały czas jest dla mnie jedną wielką niespodzianką.
Czasami były sytuacje, gdzie któreś z nas zawaliło coś, albo kontakt był słabszy. Jednak, gdy tylko widzę ten uśmiech i oczka, wiem że dobrze wybrałam. Czuję się szczęśliwa i przede wszystkim kochana, bezpieczna i mam pełne zaufanie. Wiadomo czasami jestem zazdrosna o tego małego bałwanka, ale no jednak nie zrobił by mi krzywdy ani fizycznej, ani psychicznej.
Minął rok, a jestem najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem. Czasami popełnia błędy, ale kto ich nie robi. Nie ma ideałów. Wszystko uczy nas bycia lepszym. W tym przypadku mogę powiedzieć jedno: dziękuję za wszystko. ♡♡
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top