15✔
Czasami nadchodzi taki dzień w naszym życiu, że nie ważne co, by się stało, nie ważne, ile byśmy dostali jedynek w szkole lub uwag do dziennika to i tak nic nie jest w stanie zmienić waszego dobrego humoru. Czujecie się szczęśliwi, bo coś się wydarzyło lub zmieniło.
U mnie też nadszedł taki dzień. Dla niektórych może to nic ciekawego, jednak Ci, którzy chociaż raz czuli, że mogą przenosić góry będą wiedzieli o co chodzi.
Tego dnia obudziłam się pełna obaw, przecież tkwiłam w dziwnej relacji, której nawet blondyn nie umiał nazwać. To zachowanie było dla mnie całkowicie obce, to tak jakbym miała dodatkowe ucho na czole- swoją droga to mogło by być ciekawe. Moi znajomi, przynajmniej większość z nich, wiedziała w czym siedzą, w co się angażują. Więc nie dziwne, że moje myśli zajmował stalowooki.
Lekkie podminowanie, brak nadziei- a przecież tak dużo się między nami wydarzyło. Tyle spędzonych ze sobą chwil, sekretnych pocałunków, a nadal byłam singielką.
Nie chciałam za bardzo pisać z Jankiem, pewnie byłabym dociekliwa i niemiła, a to była ostatnia rzecz, której chciałam. Po ogarnięciu się, a raczej ujarzmieniu mojej szopy na głowie i wypiciu porządnej dawki kofeiny wzięłam się za skakanie po kanałach telewizyjnych. To były te dni, kiedy masz jeszcze chwilę wolną, bo są święta i możesz zaszaleć w domu popijając wodę. Brzmi co najmniej śmiesznie i żałośnie.
Kiedy znudziło mi się oglądanie słynnych twarzy w czarnym pudełku, a moja woda w postaci herbaty ziołowej została już dawno wypita spojrzałam do telefonu. Tak, to uzależnienie. Ach czujecie ten sarkazm.
Wyskoczył mi dymek Messengera. Jak można było się domyśleć pisał Janek, potocznie nazywany przez moją siostrę Januszem. Nie wytrzymałam i zapytałam o naszą relację. Nie uwierzycie, ale odpisał i to normalnie. Aż moja ziołowa herbatka dostała nóżek w moim brzuszku.
Może to dziwnie brzmi, ale zapytał, czy nie chciałabym być jego dziewczyną. Nie powiem mało romantycznie tak przez Internet, jednak zgodziłam się. Blondyn, mimo że jest blondynem, spodobał mi się. Wcześniej myślałam sobie, nie przyjmuj zapytania chłopaka o chodzenie przez Internet, bo przecież to głupota. Emocje dały jednak górę i uśmiech zawitał na mojej twarzy. W końcu mnie ktoś chce, jej. Nie no żartuję, może tak nie do końca. Powinnam raczej dodać, ktoś rozumny mnie chce. Chociaż nie wiem czy dobry wybór dokonał. Kto wie, ten wie, że charakter to u mnie ciężka rzecz.
Szczęście szczęściem, jednak pozostawała jedna kwestia. Jak powiedzieć o tym moim rodzicom. Znaczy oni nie mają z takimi kwestiami problemu, jednak po wcześniejszym bardzo toksycznym związku mówiłam, że nie chcę mieć chłopaka aż do studiów. No nic, zdarzyło się i powinnam się z tego cieszyć, a rodziców jakoś poinformuję.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top