4✔

Na piętrze czekało już parę osób, nie wiem czy tylko ja trochę wypiłam, ale atmosfera była nieco drętwa, ale co się dziwić, kiedy nie wszyscy się znają bardzo dobrze. Blondyn Jan rozłożył się na łóżku w kącie, ja obok niego, a obok nas Łukasz i Joseph. Na przeciwko mnie była moja przyjaciółka i parę innych osobistości. Mniejsza o to, chciałam dodać, że wszyscy wyglądali obłędnie. Chłopcy koszule, a Gabi miała na sobie śliczna sukienkę i błyszczące dodatki. Wyglądała jak księżniczka.

Na początku były lekkie pytania, nie wszycy mieli ochotę i śmiałość, by zadawać jakieś hardkorowe pytania albo wyzwania. Bezpieczna opcją było najczęściej pytanie. Jednak chciałam, by się wyluzowali.

-Udawaj małpę- powiedział stalowooki, spojrzałam na niego jak na jakiegoś stukniętego.

- Nie ma opcji, wymyśl coś innego - oczywiście jak to chłopak opierał się chwilę i wymyślił kolejny jakże genialny pomysł.

-Daj z liścia Łukaszowi- powiedział z uśmiechem na twarzy. Szoda mi Łukasza, wolałabym Josepha ale przecież nie powiem tego głośno.

-Łukasz mogę? -zapytałam, ponieważ nie zrobił mi on nic złego.

-Ta, jak musisz - potem było słychać już tylko plaśnięcie, kurcze zrobiłam to lekko ale i tak mam wrażenie, że za mocno. Mam nadzieję, że nie będzie chował do mnie urazy.

Były różne zadania, np. krzyknij przez okno, że kochasz Josepha. Nie zrobiłam tego, ponieważ złudna nadzieja u niego i krzywe spojrzenia znajomych to ostatnie czego bym chciała.

-Załóż na siebie różowy sweterek - poprosiłam siostrę solenizanta, by dała jakiś swój różowy sweterek. Nie powiem uroczo w nim wyglądał.

-Czuje się w nim jak idiota- powiedział chłopak i spojrzał na siebie. Moim zdaniem do twarzy mu w różowym, ale no tak męska duma nie pozwala nosić takich rzeczy.

Kolejnym świeżym momentem, było moje wyzwanie dla Janka-blondyna.

-Poderwij jakiś tekstem tę szafkę - po chwili już był przy szafce.

-Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia, czy mam przejść jeszcze raz? - śmiechu nie było końca. Całkiem ciekawy widok, chłopak z różowym sweterkiem gada do szafki.

Ciekawiej było jednak, kiedy tym samym tekstem miał poderwać kolegę Antka. Na szczęście brunet miał wyczucie humoru i zareagował tak samo żartobliwie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top