9
Pov Aimee
Louis i ten meżczyzna szybko gdzieś wychodzą, a ja pozostaje sama z tym chłopakiem. Nie wygląda żeby on miał zrobić pierwszy krok, więc przejmuje inicjatywę i jako pierwsza mu się przestwiam.
- Jestem Aimee - wyciągam do niego rękę, a on szybko ją ujmuje.
- A ja Niall. Szczerze to spodziewałem się, że cały czas będę musiał chodzić z moim ojcem i słuchać o tych przerzutach albo czymś w tym stylu. Nigdy specjalnie mnie to nie interesowało - po tych słowach już zaczynam do niego czuć nić sympatii. Poza tym nie wydaje mi się on nadęty, a znam się na ludziach.
- W takim razie co mam ci pokazać żebyś się nie nudził?
- W twoim towarzystwie na pewno to nie nastąpi. Zabierz mnie tam gdzie sama lubisz przebywać, mój ojciec i twój brat mają tyle spraw do obgadania, że w ogóle nie zauważą naszej nieobecności choćbyśmy nawet nie wracali do rana - podchodzi do mnie, a ja intensywnie wpatruje się w jego oczy. Ma miłe spojrzenie co odrobinę zbija mnie z tropu.
- Masz pistolet? - wolałabym się posłużyć swoim, ale nie mam pojęcia gdzie Louis go schował. A nie mam teraz czasu na przeszukiwanie pokoju Louisa.
- Tak, ale na samym wstępie zaznaczam, że nie potrafię strzelać. Oczywiście wiem jak obsługiwać broń, ale nic poza tym - wyciąga swój pistolet i po prostu mi go podaje. To odrobinę dziwne, ale już mu tego nie mówię.
- Pokaże ci to co naprawdę uwielbiam robić - mówię mu, a następnie chwytam go za rękę i prowadzę do miejsca, w którym ćwiczę strzelanie.
Nie łamie obietnicy, którą dałam Louis'owi, bo on kazał mi jedynie nie strzelać do gościa, a nie wspominał nic o tym żebym nie strzelała przy nim.
- Twój brat pozwala ci się bawić bronią? Nie chcę go zdenerwować, bo mógłby nam zabronić razem przebywać, a ja już cię polubiłem - jest naiwny skoro tak szybko zdradza swoje uczucia. Mi papacio zawsze powtarzał żeby nikomu nie pokazywać swoich odczuć, no chyba, że jest się już kogoś stuprocentowo pewnym, ale i tak zawsze zachowywać środki ostrożności.
- Louis ma do mnie zaufanie, poza tym mam własny pistolet, tylko nie chce mi się teraz po niego iść - nie mogę mu przecież powiedzieć, że Louis zabrał mi broń tylko po to żeby to właśnie on był ze mną bezpieczny.
- To dobrze - mówi, a następnie zbliża się do mnie na niebezpiecznie bliską odległość.
Jakby Louis to widział to na pewno by mu się to nie spodobało, ale na szczęście jego tu nie ma.
Oddaje strzał i pocisk trafia prosto w środek tarczy, nie powinnam od razu zdradzać mu swoich umiejętności, ale jestem już przyzwyczajona do trafiania w cel o nie chcę tego zmieniać.
- Super - mówi bardzo zdziwiony. - Wybacz, ale nigdy nie sadziłem, że dziewczyna może tak strzelać. Ten, który mnie uczył posługiwania się pistoletem też tak nie potrafił. Może to ty powinnaś zająć się uczeniem mnie. Przy tobie na pewno wszystko bym szybko przyswoił - mówi, a następnie owija swoje ramię wokół mnich bioder. Ta zabawa zaczyna się wymykać spod kontroli.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top