17
Pov Aimee
Zawsze gdy mam zły humor i potrzebuje z kimś porozmawiać to idę do Luki. Jest to pięćdziesięcioparoletni dość ponury mężczyzna. We mnie jednak nie wzbudzał strachu, nie bałam się go nawet po tym jak zobaczyłam wykonującego go wyrok na jednym z wrogów papcia. Luca nie znosił pistoletów, a jego ulubionymi narzędziami tortur był nóż i siekiera. I to właśnie tą ostatnią pozbawił życia tego zdrajce.
Bardzo możliwe, że to przez niego nabawiłam się tego wstrętu do krwi. Chociaż to miało miejsce osiem lat temu doskonale pamiętam ten okropny zapach i widok poodcinanych kończyn od tułowia. Od samego początku wiedziałam czym się zajmował papcio, ale tematem widok na zawsze pozostanie w mojej pamięci.
- Dawno cię tu nie było - mówi pijąc swoją wódkę. Ze wszystkich alkoholi świata Luca toleruje jedynie czystą wódkę.
Jego dom stoi na ziemi Louisa. Luca dostaje duże wynagrodzenie, ale i tak mieszka w drewanianym domu z trzema pomieszczeniami. Nie mam pojęcia dlaczego wybrał sobie takie życie i szczerze to nie zamierzam go o to pytać.
To jego decyzja.
- Bo miałam ciekawsze rzeczy do roboty - odpowiadam mu i siadam przy stole. - Wiesz gdzie pojechał Louis?
- Nie. On jedynie czasem każe mi kogoś zabić nic poza tym. Od śmierci Don Federico dużo się zmieniło, ale jego syn też nie jest najgorszy. On wie co robi - może i morderca to jest z niego doskonały, ale kłamaca za to fatalny. Już po tych kilku słowach można zauważyć jaką niechęcią darzy Louisa.
- Musisz dużo ćwiczyć żeby stać się bardziej przekonywujacym. Na razie słabo ci to wychodzi - stawia przede mną szklankę i nalewa mi tego alkoholu.
- Nigdy nie będę w tym tak dobry jak ty. Mało kto potrafi tak jak ty wmówić sobie uczucie do kogoś by mieć z tego korzyść. Ty rozbiłaś to perfekcyjnie - co to za dzień, że już kolejna osoba próbuje mnie zniechęcić do szatyna uwzieli się na niego czy co? W żadnym wypadku jednak cię nie oceniam. Zrobiłaś to co musiałaś i nie można ci wypominać, że dbasz o własne dobro. Każdy to robi jak tylko ma ku temu możliwość.
- Nie o tym przyszłam rozmawiać - ucinam ten temat. Nie chcę kontynowować tego typu rozmowy.
- To po co przyszłaś?
- Ostatnio będąc w gabinecie Louisa usłyszałam pewne imię i nazwisko należące do kobiety. Louis powiedział, że musi się jej pozbyć. Chcę wiedzieć kim ona jest - lepiej dmuchać na zimne. Nie mogę pozwolić by jakaś kobieta stanowiła dla mnie zagrożenie.
- I kogo chodzi?
- Giulia Salermo, wiesz kto to? - po jego minie od razu można wywnioskować, że może mi sporo opowiedzieć o tej kobiecie.
- Młody nie jest jednak taki głupi za jakiego go uważałem. Dobrze, że chce ją unieszkodliwić to dziedziczka bardzo ważnego rodu. Mógłby mieć przez nią ogormne problemy, a jeśli on je będzie miał to ty też. Dla waszej dwójki będzie najlepiej jeśli Giulia Salermo będzie martwa co się równa z całkowitym zapomnienie jej osoby.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział. Nie wykluczam, że nawet dziś.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top