Rozdział 12

*Mamy obiecaną nieco inną formę rozdziału. Większość to nawet z lekka filozoficzne przemyślenia, wspomnienia. Mam nadzieję, że raz na jakiś czas taka forma rozdziału wam się spodoba, bo jak wspominałam jest w tej książce potrzebna*

-----

Tak przejawia się tęsknota? W każdym języku jest i każdy człowiek jej doświadcza. Ale kiedy?
Aby za kimś tęsknić musisz być do niego przywiązany. Tęskniłam z Werą, bo jest moją przyjaciółką. Teraz tęsknię za Kubą. Wstając rano wręcz liczę na to, że bez pukania wpakuje mi się w niekoniecznie czystych butach do środka. Skutecznie ukrywam to przed przyjaciółką, która od kilku dni nocuje w moim wynajętym pokoju "na czarno", bo nikogo z recepcji o tym nie uprzedziłyśmy.

Zbliża się data opłacenia pokoju i poważnie zastanawiam się czy w celu zaoszczędzenia, przynajmniej na czas pobytu Que za granicą, nie wprowadzić się do niego. Pobyt Wery jednak skutecznie odsuwa mnie od tego pomysłu. Co innego jakbym sama miała zostać w jego mieszkaniu, ale pakować się tam z inną osobą, to już niezbyt kulturalne.

Ale Wera dziś wyjeżdża. Mamy przed sobą ostatni wspólny dzień, na dłuższy czas. Dziewczyna odpuściła sobie nawet pójście do szkoły dzisiejszego dnia, na rzecz odrobinę dłuższego pobytu u mnie. Pociąg ma dzisiaj wieczorem. To dobrze. Wczoraj trochę imprezowałyśmy w najbliższym klubie, potem w pokoju. W końcu musiałam gdzieś pójść w sukience kupionej w warszawskich Złotych Tarasach, pierwszego dnia jak Wera przyjechała.

I tego dnia gdy Kuba pojechał na lotnisko.

Znamy się krótko, a jednak on ma w sobie coś, czym od razu zagrabił sobie moje zaufanie. Zdaje się być idealnym wzorem przyjaciela, chłopaka, mężczyzny. Kulturalny (prawie zawsze), miły (czasami), szczery (do bólu). Często arogancki i nieodpowiedzialny. Pije ile wlezie i czasem ćpie.

No ok... Może nie jest jednak takim idealnym wzorem.

I mimo to, w niewyjaśniony sposób ludzie sami do niego lgną. Część jest takich którzy robią to ze względu na pieniądze, ale patrząc na jego wieloletnią ekipę, ten chłopak po prostu potrafi zaskarbić sobie najpierw zaufanie, a potem w specyficzny dla siebie sposób również serce, i zatrzymać cię przy sobie na długie lata.

Uzależnienie.
Dobre słowo.

Kuba uzależnia od siebie ludzi.

***

Długo przytulam brunetkę, a przez jej kręcone włosy wpadają mi do oczu. Pociąg nie będzie czekał wiecznie i w końcu Wera musi do niego wsiąść. Machamy szczerząc się jak głupie, choć obie wiemy, że kolejna okazja do spotkania to okolice świąt.

Wsuwam dłonie do kieszeni gdzie grzechoczą klucze do mieszkania Kuby. Chwilę stoję wpatrzona przed siebie ale po chwili otrząsam się i odrzucam pomysł wybrania się tam.

Przecież byłaś tam wczoraj, Ala.

Postanowiłam, że jednak pokaże Weronice ten słynnym apartament na ostatnim piętrze. Dziewczyna lubi takie klimaty i wiedziałam, że mieszkanie jej się spodoba.

Oprócz tego po prostu chciałam tam trochę ogarnąć, ale samej mi się nie chciało.

Kieruję się do niedalekiego motelu. Ostatni raz szłam ze dworca w tamtą stronę gdy przyjechałam do Warszawy, więc wiem, że piesza trasa tam jest długa i męcząca. Jak na złość w te rejony nie dojeżdża bezpośrednio żaden autobus. Idę powoli z dłońmi w kieszeni, chowając je przed chłodem. Kopie napotkane na ulicy kamyki lub kapsle i gdy ktoś nie daleko trąbi podskakuję i z nadzieją zerkam na jezdnię. Wzdycham, nie widząc tam, ani czerwonego Porsche, ani czarnego Mercedesa, ani samochodu Krzysia czy Maćka, bo szczerze nie wiem czym jeżdżą.

Szoruję podeszwami butów o chodnik, mało nie padam z nóg. Nos mam już czerwony z zimna i ledwo ruszam palcami, bo oczywiście nie zabrałam rękawiczek.

Słoneczna Hiszpania. Myśl o słonecznej Hiszpanii. Myśl, myśl...

"Kilka obrazów. Mała dziewczynka, o ślicznych brązowych włosach i oczach biegnie po plaży. Zatrzymuje się przy kocu swojej matki i wyciąga rączkę pokazując muszelkę."

Nie o tym miałaś myśleć, Ala.
Kurwa.

Przyśpieszam kroku.

"Kobieta uśmiecha się do dziewczynki i wskazuje na mężczyznę obok.
– To ten pan o którym ci opowiadałam. – mówi przyjaźnie. – Jest Polakiem.
– Cześć – mężczyzna wyciąga dłoń do dziewczynki, a ta odsuwa się zawstydzona. Jest uśmiechnięty. Wygląda przyjaźnie."

Stop, stop, stop!

Wpadam do pokoju jak burza i rzucam kurtkę na ziemię. Siadam na łóżku. Łokcie opieram na kolanach, a głowę wspieram na dłoniach. Wykonuje kilka głębszych wdechów, aby się uspokoić. Powoli podnoszę się z łóżka i idę zaparzyć sobie herbaty. Mało byłam w domu więc okazuje się że w szafce mam tą którą Kuba kupił mi jeszcze jak byłam chora.

Upijam łyk gorącego napoju i ogrzewam zmarznięte palce o kubek.

Przyjechałaś tu aby o wszystkim zapomnieć.

Powtarzam w myślach kilkakrotnie.

Działało. Póki byłam z Kubą, ekipą, Werą. Towarzystwo ludzi dobrze na mnie działa. Nie mogę przebywać sama.

Dobra koniec tego żalenia się nad sobą Ala.

Rozglądam się po pokoju. Mam dość mieszkania w motelu. Sięgam telefon i pisze do Kuby krótkiego sms'a.

Do: Kuba 💕
Mogę użyć twojego laptopa? Baardzo potrzebuję 😁😂

Gdyby nie nasza wczorajszą rozmowa,w której Que opowiadał, o tym że cały dzisiejszy dzień nagrywają, zadzwoniłabym, ale w tej sytuacji chłopak za pewne nie ma czasu.

Od: Kuba 💕
Jasne, tylko nie popsuj 😂

Przed swoim wyjazdem, wtedy gdy Pan Wpierdalam Się Do Ludzi Bez Pukania zaskoczył mnie i Werę, podrzucił do mnie, laptopa i kilka wartościowych dokumentów, co wyjaśnił dopiero w pierwszej rozmowie telefonicznej, po lądowaniu w Japonii.

Wyciągam z szafki, w której był schowany i uruchamiam.

Nie dziwię się że go do mnie przyniósł na taki wyjazd. Nie dość że drogi, to jeszcze nawet hasła nie ma.

Odpalam przeglądarkę i chwilę zastanawiam się co wpisać. W rezultacie zaczynam przeglądać oferty wynajmu pokoju w mieszkaniu. Wiele ludzi oczekuje w zamian sprzątania i gotowania, a do tego chyba się nadaję.

Czeka mnie kilka godzin przeszukiwania różnych stron.

***

Odkładam laptopa na łóżko obok. Za oknami jest już ciemno, więc w pomieszczeniu muszę zapalić światło. Na boso przechodzę do łazienki po drodze zgarniając ubrania pełniące rolę mojej piżamy. Biorę ciepły i długi prysznic. Wierzę, że woda zmywa nie tylko brud z zewnątrz, ale i to czego chcemy się pozbyć z naszej psychiki.
Szczególnie że spod strumienia wody wychodzę dużo szczęśliwsza.

Zrzucam z rozłożonej kanapy pogniecioną narzutę, i wchodzę pod kołdrę. Sięgam jeszcze po laptopa, ale w rezultacie zabieram rękę i odwracam się na bok.

Uzależnienie... Tak. Dokładnie o to chodzi w relacji Kuby z jego przyjaciółmi.

Miałaś iść spać.
Ta, tak już idę.

Przymykam powieki, by po chwili znów je otworzyć i poprawić poduszkę. Przykrywam się bardziej kołdrą i mój wzrok wędruje do kurtki, w której kieszeni są klucze. Wzdycham i odwracam się w drugą stronę. Przytulam do siebie róg kołdry i zamykam oczy, wmawiając sobie, że wtedy sen przyjdzie szybciej.

Jebać.

Sięgam po telefon i pisze na Facebooku do Nicolása. Umówię się z nim na jakąś sesje. Siedząc dłużej sama zwariuję.

----

Hej, hej, hej

Trochę namieszałam tymi wspomnieniami, ale jakoś tak wyszło 😂
Macie rozdział, pisałam bo zamiast robić lekcje więc wiecie #poświęcenie.

Mam do zrobienia kilka nominacji, ale szczerze mi się nie chcę więc przepraszam tych którzy mnie nominowali x

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top