Rozdział 29, Łódź

A taki tam rozdzialik na dobranoc, mam nadzieję, że nie śpicie. Od razu zaznaczam, że z Łodzi będzie więcej niż jeden rozdział, a także, że między tym a poprzednim nastąpiła lekka zmiana czasu na przestrzeni kilku dni. Życzę miłego czytania i nie zapomnijcie o gwiazdce i komentarzu

-------------

Ostatni raz zerkam na pogrążony w półmroku poznański rynek i wieżę ratusza. Wyciągam z kieszeni telefon i dokładnie w tej chwili dzwoni Weronika. Ekipa, która zamierza już powoli kierować się w stronę auta, rzuca w moją stronę kilka słów, ale ignoruje ich i odchodzę dalej odbierając telefon.
– Halo? – pytam, mając jednak nadzieję, że powód rozmowy nie jest szczególnie ważny. Przyjaciółka po drugiej stronie telefonu zalewa mnie milionami informacji, z których rejestruję te najważniejszą – fakt, że brakuje jej Krzyśka oraz pytanie co teraz robimy.
– Spacerujemy rynkiem i właśnie zbieramy się do wyjazdu. Jedziemy do Łodzi. Chwila... To blisko! Mogłabyś pojechać pociągiem, w Łodzi będziemy dwa lub nawet trzy dni i to właśnie weekend. Potem najwyżej wrócisz do szkoły, podczas gdy my pojedziemy dalej – z podekscytowania zaczynam mówić bardzo szybko i niewyraźnie – No i mogłabyś się spotkać z Krzysiem – poruszam brwiami, ale wiem, że Wera tego nie zobaczy.
– Ola, możemy iść? – Kuba staje za moimi plecami i mówi do ucha, przez co przerażona podskakuję, nie dostrzegłam go jak podchodził. Patrzy na mnie ze zmarszczonymi brwiami i wyciąga mi mój telefon z dłoni.
– No hejka, tak, tak mówi Kuba. Tak się składa, że słyszałem pomysł Oli i wydaje mi się bardzo dobry. Krzysiek będzie zadowolony.
Mam mu o tym powiedzieć? – przykładam ucho z drugiej strony do telefonu, aby usłyszeć pytanie zadane przez brunetkę.
– Nie – Kuba jest stanowczy. Zerka przez ramię na pogrążonego w dyskusji z Maćkiem czerwonowłosego – To będzie niespodzianka.

Wyjeżdżamy na autostradę w kierunku kolejnego miasta. Opieram głowę na ramieniu Kuby i przymykam powieki. Trasa trwa drugi tydzień, koncerty odbywały się również w środku tygodnia, na szczęście o niezbyt późnych godzinach. Odczuwam pewne skutki długotrwałego zmęczenia. Wiele kilometrów autem, nie przesypiane noce, dobrze że Adam odpuścił i od wyjazdu z Warszawy nie urządził żadnej większej popijawy, bo chyba nie dała mu rady. Palce Kuby delikatnie zaczynają smyrać mnie po ramieniu przez materiał swetra. Ziewam przeciągle.
– Nie śpimy – wydziera się siedzący za kierownicą Wojtek i zgłasza muzykę na maksa – Gadajcie ze mną, bo inaczej też pójdę spać – Karolina unosi głowę zdezorientowana i przeciera oczy.
– Musicie tak krzyczeć? – pyta z wyrzutem. Jedyną osobą, która nie zareagowała na "prośbę" Koziary, był Krzysiek, więc wszyscy zerkają w jego stronę. Chłopak uśmiecha się do ekranu swojego iPhona, a jego palce szybko klikają w literki na klawiaturze.
– Co się tak szczerzysz do tego telefonu, z dziewczyną piszesz? – Maciejka próbuję wychylić się do przodu ze swojego ostatniego rzędu i spojrzeć na urządzenie, które Krzysztof trzyma w ręku. Chłopaki nie do końca wiedząc o sytuacji między moją przyjaciółką a hypemanem.

No cóż nie długo się dowiedzą.

Kuba nie przebiera w słowach i wprost mówi:
– Daj no mi ten telefon – wyrywa go z ręki chłopaka i bez zastanowienia używa hasła, aby go odblokować. Spoglądam mu przez ramię szczerze zainteresowana o czym pisał Krzysiek.

Od: Werosia💘
Chyba cię pojebało

Od: Werosia💘
Że ja niby tęsknię, no XD

Do: Werosia💘
No tęsknisz, tęsknisz

Od: Werosia💘
Nie prawda
A z resztą, myśl sobie co chcesz 😝

Do: Werosia💘
Czyli jednak 😝😂

Nie mam okazji przeczytać niż więcej, bo zirytowany Krzysiek zabiera telefon z ręki Kuby.
– Uważaj, bo jeszcze zmienię hasło i już go nie odblokujesz – grozi blondynowi palcem.
– Uwierz że się domyśle co ustawisz – Kuba mruga w jego stronę.
– O czym pisał?
– I z kim? – w aucie robi się gwarno, a ludzie zaczynają przekrzykiwać się nawzajem. Jedynie Karolina posyła mi i Kubie dość wymowne spojrzenie.
– Psst – nachylam się nad kolanami Kuby, aby być bliżej Krzyśka – Tęskni za tobą, nie martw się – Śmieję się cicho, a czerwonowłosy spogląda na mnie nie pewnie – Idę o zakład, że skończy szkołę i rzuci wszystko żeby przyjąć do Wawy, więc nie spieprz tego co zacząłeś.
– A jak to ona nie będzie jednak chciała? – Policzki chłopaka przybierają kolor zbliżony do jego włosów kiedy zaczynamy poruszać takie tematy.
– Chcieć, to chce. Ja to wiem, ale jak coś rozwali po drodze to ją osobiście z Kubą udusimy – zaczynam się śmieć i odsuwam się z powrotem, bo podekscytowane rozmowy między ludźmi z ekipy cichną.
– Moi drodzy – zaczyna Wojtek – jesteśmy w Łodzi.

Wychylam się przez okno i w moje oczy rzuca się zielony, odbijający światło znak z nazwą miasta. Zdążyłam się już lekko rozbudzić, co wyszło mi na dobre, bo zaledwie po kilku minutach dotacieramy pod umieszczony koło ogromnego centrum handlowego hotel. Cały wystrój jest nowoczesny i olśniewający, przez co ja z Karoliną rozglądamy się wokoło nie kryjąc zachwytu. Chłopaki nie wydają się być szczególnie zdziwieni luksusem wnętrz, które mijamy kierując się już do swoich pokoi. Zatrzymuje się pod naszymi drzwiami, a Kuba otwiera je przede mną. Utrzymany w bieli z zielonymi i żółtymi dodatkami wygląda na prawdę ślicznie. Kładę się na łóżko, zawijając miękką pościelą i wydaje z siebie przeciągły jęk.
– Umierasz? – Kuba unosi wzrok znad walizki, w której chyba szuka ręcznika.
– Jeszcze nie – odpowiadam i podnoszę głowę na tyle, aby widzieć mężczyznę.
– To dobrze. Musiałbym umrzeć z tobą – uśmiecha się ciepło. Do pokoju z impetem wpadają chłopaki z reklamówkami wypełnionymi szkłem.
– Chwila, chłopaki – zaczyna Kuba, widząc jak Adam rozstawia alkohol na stoliku, a Maciek przegląda zawartość hotelowego barku – Co z jutrzejszym koncertem? Wiecie, że nie Kubie grać na kacu.
– Koncert dopiero o dwudziestej drugiej, będzie dobrze – Adam podaję każdemu z nas pierwszego shota – No to co? Pijemy.

Kończymy pierwszą butelkę wódki i siadamy w kole na dywanie. Krzysiek dłuższą chwilę obserwuje swoją siostrę.
– A ty młoda idziesz spać – mówi po chwili i łapie Karolinę za ramię, zmuszając ją do wstania. Dziewczyna zaczyna głośno protestować.
– Sypiasz z laską w moim wieku, a mi każesz iść spać kiedy imprezujecie?! – w jej głosie słychać pretensje. Gwałtownie wstaję ze swojego miejsca, chcę załagodzić sytuację, ale Kuba łapie mnie za nadgarstek.
– Myślałeś, że się nie dowiem? Ona jest o sześć lat młodsza od ciebie! Ciesz się, że ogóle skończyła osiemnaście – wyrywam się blondynowi i podbiegam do brunetki. Dziewczyna jednym haustem opróżnia trzymaną w ręku butelkę.
– Wiek tu nie ma znaczenia! – nie tylko Krzysiek podnosi głos. Oczekująca wyjaśnień ekipą zwraca się w stronę Kuby i zalewa go pytaniami, podczas gdy ja próbuję uspokoić rozjuszoną nastolatkę.
– Po cholerę mnie tu zabrałeś skoro teraz traktujesz mnie jak dziecko?
– Traktuję cię jak dziecko, bo tak się zachowujesz – konflikt między rodzeństwem narasta. Czuję dłoń Kuby na ramieniu i odsuwam się od Karoliny. Adam, obserwując całą sytuację, wypija kolejnego shota, którego zapija colą z butelki. Siadam na podłodze i staram się całkowicie zignorować toczącą się kłótnie. Upijam łyk z podanej przez Myszkę butelki coli i otrząsam się dopiero, gdy Karolina wychodzi z pokoju z impetem trzaskając drzwiami, a po chwili tak samo robi jej brat. Powoli, chcąc uniknąć zawrotów głowy, podnoszę się do pionu i wybiegam z pokoju. Kuba sam zamierzał to zrobić, może to i jego przyjaciel, ale na tę chwilę lepiej żeby zajął się resztą chłopaków w pokoju. Wiem, że to on najlepiej dogadałby się ze swoim hypemanem, ale wierzę, że dam sobie radę. Szarpię za klamkę drzwi, za którymi znika czerwonowłosy. Staram się odetchnąć głęboko i odrobinę uspokoić.

Krzysiek siedzi na łóżku z głową w dłoniach. Biały t-shirt opina się na jego plecach, które delikatnie pocieram, siadając tuż obok.
– Czemu tak zareagowałeś? – pytam spokojnie – Nikt z nas nie miał nic przeciwko obecności Karoliny.
– Czemu tak zareagowałem?! Bo ją kurwa kocham i się o nią martwię. Nie chcę żeby piła i żeby skończyła tak jak my. Jest na to za młoda. Znaczy... – chłopak milknie i wbija wzrok w podłogę – Nie chciałem cię jakoś urazić. Chodzi o to, że to moja siostra i chyba podświadomie wciąż widzę ją jako małą dziewczynkę, która nie potrafiła zawiązać butów, idąc rano do szkoły.
– Karolina to na prawdę odpowiedzialna osoba. Może żadne z was tego nie dostrzega, bo jesteście wiele starsi i dawno nie mieliście kontaktu z taką młodzieżą. Jeszcze nie cały rok temu chodziłam do liceum i serio, twoja siostra jest jedną z najodpowiedniejszych osób z jakimi się zetknęłam. I też cię kocha. I cieszyła się jak tylko powiedziałam jej o tym, że w końcu jesteś w związku i coś ci się układa. Dzisiaj przesadziła. Może to stres, a może presja – robię krótką przerwę. Krzysiek ponownie na mnie spogląda. Czerwień, która pojawiła się na jego policzkach pod wpływem złości, powoli odpływa. – Znajduje się wśród tylu dorosłych ludzi i chce być traktowana tak jak oni, a taki tekst mogła zrozumieć jako poniżający. Po prostu idź do niej i teraz na spokojnie zamień z nią parę słów. Jak z dorosłą osobą.

Opuszczam pokój z nadzieją, że do jutra wszystko się ułoży. Weronika ma przyjachać i nie chcę, żeby trafiła tu w środku afery między rodzeństwem, która toczy się poniekąd właśnie o nią. Wracam do pokoju. Chłopcy kończą sprzątać i rzucając całkiem radosne jak na obecną chwilę "dobranoc" wychodzą do siebie. Z łazienki słychać równomierny szum wody, więc przebieram się w pokoju. Układam się na łóżku i po chwili materac koło mnie ugina się lekko.
– Myślisz, że to ma sens? – pytam sennie.
– Co ma sens? Przyjazd Weroniki? Jje związek z Krzychem? – Kuba wspiera głowę na zgiętej w łokciu ręce i patrzy na mnie lekko z góry.
– Nie to – marszczę brwi – Znaczy... To też, ale chodzi mi ogólnie. O życie. Czy życie ma sens.
– Myślę, że ma, a co?
– Tak sobie myślę. W końcu... Nic nie jest wieczne i wszystko się kończy, nie ważne jak bardzo nam na czymś lub na kimś zależy. Wieczny jest tylko czas, on mija zawsze – wzruszam ramionami.
– Nie do końca – blondyn robi pauzę, zbierając słowa, które chce mi powiedzieć – W końcu chyba nic nie dzieje się bez przyczyny. Więc jeżeli ta siła, która miliardy lat temu doprowadziła do powstania życia na Ziemi nie miałaby w tym celu, to nie byłoby nas tutaj. Więc tak, życie ma sens. Musimy je dobrze wykorzystać, o to w tym chodzi. Musimy dobrze wykorzystać ten skrawek czasu, który dano nam do dyspozycji. – składa na moim czole delikatny pocałunek – Sorry, że to powiem, ale jesteś jeszcze młoda, w tym roku kończysz dopiero dwadzieścia lat, a ja mam prawie trzydzieści. To tylko kilka lat, ale na ich przestrzeni na prawdę wiele się zmienia. Sam jak patrzę na moje życie sprzed kilku lat to zastanawiam się, czy byłem bardziej głupi czy młody. I wiesz co? – wyraźnie oczekuje mojej odpowiedzi, więc szeptem mówię mu, że nie wiem. – Myślę, że obydwa. Byłem zarówno młody jak i głupi, myślałem, że od świata coś mi się należy. Że świat musi mi coś dać. Ale na wszystko trzeba zapracować. Rozumiesz? Wszystkie nasze poglądy diametralnie się zmieniają. To ważne, żeby w miłości nie patrzeć na siebie i porównywać się nawzajem, ale patrzeć w jednym kierunku i starać się zrozumieć jak widzi go druga osoba.

Zapada chwilowe milczenie, po czym Kuba mówi cicho "kocham cię" i pozwala się zetknąć naszym ustom.
– Co masz na myśli, gdy mówisz  te słowa? – dopytuję.
– A czemu się o to pytasz?
– Próbuję zrozumieć to jak widzisz kierunek, w którym patrzymy – mówię i posyłam mu uśmiech.
– Mam wtedy na myśli, że cię pragnę, że chcę, abyśmy byli razem już na zawsze, że chciałbym wziąć z tobą ślub, założyć rodzinę. Że chciałbym widzieć jak zmieniasz się na przestrzeni lat i że chciałbym abyś widziała jak ja się zmieniam. A ty co rozumiesz gdy to mówisz?

Sama nie wiem co rozumiem. Ale dociera do mnie, co chciał mi wyjaśnić Kuba. Są rzeczy, które możemy zrozumieć jedynie wraz z mijającym wiekiem i nie możemy tego przyśpieszyć. Zostawiam jego pytanie bez odpowiedzi. Udzielę mu jej, gdy ją poznam, a na razie musi zrozumieć, że widzę kierunek w którym patrzymy jako niewiadomą. Znak zapytania. Jeden z tych, który ma na szyi i jeden z tych, po których teraz bezmyślnie widzę palcem.

----------

Hejaaa, trochę dużo dialogu się porobiło, ale co poradzę. Słowa Kuby pod koniec są strasznie, ale to strasznie ważne. Zapamiętajcie je. To tyle, dzisiaj notka krótka, bo idę już spać.
Miłej nocki ❤️ i żebyście zawsze mogli zrozumieć jak kierunek, w którym patrzycie, widzi druga osoba 💕

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top