17


Bladym świtem wymknełam się z łóżka. Wciągnełam szorty, bokserkę i adidasy. Zmierzałam na paluszkach do drzwi. Podłoga zaskrzypiała.
- Dokąd to, kotku? - warknął Alex. Kurwa! Jestem w dupie.
- em... bo.... ja.... - zaczełam się jąkać. Mężczyzna już stał przy mnie. Wpatrywał się we mnie jak w ofiarę. Czekał nieruchomo. Westchneła i wyszeptałam.
- Idę porozmawiać z Giną...
- O czym? - przerwał mi.
- O tygrysach - kiwnął głową.
- Idę z tobą - wyszliśmy. Nie było sensu się kłócić. Gina stała na werandzie.
- O! Już jesteś! - przytuliła mnie i uśmiechneła się.
- To co jest takie ważne? - od razu przeszła do konkretów.
- Co dają dwa tygrysy? Jak jest matka i córka tygrysy?
Zamyśliła się i rzekła.
- To niezwykle rzadkie... poszperam. Będziesz miała informacje do godziny.
- Dziękuje - dziewczyna znikneła, a wilkołak przesunął nosem po mojej szyi.
- Czemu rano chciałaś się wymknąć?
- Sama nie wiem... chciałam to załatwić sama - powiedziałam, a on obrócił mnie do siebie.
- Już nigdy nie będziesz sama. Masz mnie
- Wiem - pocałowałam go namiętnie.
Gdy brakowało nam już tlenu oderwaliśmy się do siebie.
- Chodź zrobimy śniadanie dziewczynkom. - wziełam go za rękę i pociągnełam do domu.

Mieszałam ciasto na naleśniki kiedy usłyszałam tupot sześciu nóżek.
- Czesć, dziewczynki
- Cześć, mamo - rzekły chórem i siadły przy stole. Położyłam talerz z naleśnikami przed tymi głodomorami i wszyscy zaczeliśmy jeść. Usłyszałam dźwięk SMS.

Od Gina:
Jeśli dusza dziecka tygrysa wczepi się w matkę i się ją zabije morderca stanie się nieśmiertelny

Ale ....? Szybko wystukałam pytanie.

Do Gina:
A co jeśli dusza matki wczepi się w córkę?

Czekałam cała spięta. Franceska patrzyła na mnie uważnie. Kurde, czuła, że jestem spięta. Posłałam jej uspokajający uśmiech.

Od Gina:
Tygrysołaczki nie można zabić do czasu aż duch matki osiągnie wolność stanie się wtedy najsilniejszym zmiennokształtnym na ziemi

O ja pierdziele...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: