13

Przeczytajcie notkę na dole!!!

- Kotku, co się stało? Niecieszysz się?
- Boje się
- Czego? - wziął mnie w ramiona.
- Ja ich nie obronie... nie dam rady... - moim ciałem wstrząsnął szloch. Trzy niewinne istotki w moim brzuchu.
- Jane, masz mnie. Nigdy cię nieopuszcze. Prędzej piekło zamarznie niż Vincentt skrzywdzi ciebie albo nasze dzieci - pocałował mnie namiętnie.
~ Zaufaj mu, mnie i jego wilkowi. Wszyscy jesteśmy z tobą i obronimy tę niewinne istoty. - łzy napłyneły mi do oczu na słowa mojej tygrysicy.
- Dziękuje - znów poczułam futro na policzku jak ociera moje łzy. Jak ona to robi?
~ To nie ja
- A kto?
~ Inny kot, który cię kocha i o ciebie dba.
- Jaki kot?
~Dowiesz się kiedy przyjdzie na to czas.
Wróciliśmy szczęśliwi do domu. Zastaliśmy tam moją siostre i jego brata.
- Wezwaliśmy już Gine. Zjawi się jak tylko będzie mogła - powiedziała Ella.
- My też mamy dla was informacje... jest w ciąży - dotknełam swojego brzucha - to trojaczki.
Ella przybiegła mnie przytulić.
- Gratuluje! - płakała ze szczęścia. Przytuliłam moją malutką pumę o szarych oczach.  Cedric podszedł do Alexa i zamknął go w braterskim uścisku.
- Może obejrzymy wszyscy jakiś film - widać, że chłopcy nie byli z tego pomysłu zadowoleni jednak poszliśmy przed telewizor. Bracia chcieli horror jednak kategorycznie odmówiłyśmy. Padło na trylogie Mumi. Skrzywili się tym bardziej jak zaczełyśmy piszczeć i zanudzać jaki Oconell jest słodki. Kiedy włączaliśmy ostatnią część moja siostra już spała. Cedric muskał czarne pasma jej włosów. Tak się ciesze, że sobie kogoś znalazła. Mi też oczy zaczeły się kleić więc zasnełam wtulona w mojego wilczka.

Obudziłam się w nocy sama. Dziwne. Nigdzie śladu Alexa, Cedrika ani Elli. Wstałam i wyszłam na zewnątrz szukając ich. Zobaczyłam tam Vincentta, a obok niego śpiących moich bliskich.
- Co im zrobiłeś?!
- Nic, Jane, to tylko środek usypiający... chce cię stąd zabrać
- Nie możesz. Należe do Alexa.
- Płynie w tobie moja krew i krew mojej matki. Tak jak ona należysz do mnie.
- Nigdzie z tobą niepójdę! - krzyknełam zaciskając dłonie w pięści.
- A chcesz bym skrzywdził twoją siostrę? - wyciągnął nóż.
- Przecież to twoje dziecko?! - krzyknełam zrozpaczona.
- Co mi po jakiejś biednej pumie? To ty masz dusze Mariki i jej kota!
Wtem otworzył się portal z którego wypadła Gina.
- O... inna strefa czasowa. Co tu się dzieje?
- Zaatakuj go!!! - krzyknełam. Ginie nie trzeba dwa razy powtarzać. Kiedy cisneła w niego kulą energi i zaczął lecieć znów krzyknełam.
- Portal!!! - Vin zniknął w różowej materi. Byłam alfą, a przez 15 lat kierowałam wszystkimi. Gina mimo, że była czarodziejką uznała moje zwierzchnictwo i ufając mojemu instynkotowi wykonywała moje rozkazy.
- Co chciał?
- Skrzywdzić Elle - podbiegłam do nich. Spali, wszystko z nimi dobrze. Wniósłyśmy ich do domu. Gina zdjeła z nas zaklęcie maskujące i znikła.
Mi zostało czekać aż się obudzą.
Bo obudzą się...prawda?

🐺🐯🐺🐯🐺🐯🐺🐯🐺🐯🐺🐯🐺🐯🐺
Witajcie kochani!
Wyszedł pomysł bym zrobiła pytania do bohaterów więc pod tym rozdziałem prosze je zadawać!!!
We wtorek na nie wszystkie odpowiem😘😘😘
Spieszcie się!😉

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: