Znowu [Sans x Frisk (orginal)]
POV. Frisk
Od prawie roku nie odezwałam się do Sansa. Tęsknie za nim ale mam ważniejsze rzeczy na głowie. Może to się wydaje samolubne ale to on zawinił. Teraz najważniejsza jest moja dwu miesięczna córeczka Elys. Tak, mam z Sansem córkę. Nie, to nie było planowane i nie, nie stało się to bo ja tego chciałam. Łączenie dusz nie jest przyjemne a szczególnie jak się do niego zmusza. On nawet nie stara się mnie przeprosić a Chara nie polepsza sytuacji. Karmiłam właśnie Elys gdy ktoś zapukał do drzwi, oczywiście byłam sama a więc musiałam otworzyć. Gdy zobaczyłam kto tam był oniemiałam. Stał tam Sans z bukietem kwiatów. Spojrzał na mnie uradowany.
- F frisk! W końcu zastałem cię w domu!
O co mu chodzi? Jak to w końcu zastał mnie w domu?
- Nie rozumiem po co tu przychodzisz po prawie roku - powiedziałam
- Od prawie roku próbuje się z tobą skontaktować Frisk. Przychodziłem tu ale Chara mówiła że ciebie nie ma... -
I wszystko jasne. Sans w końcu zauważył Elys. Jego oczodoły stały się czarne a on oniemiał.
- T to.... - wydukał z siebie
- Nasza córka... -
Trwaliśmy w bardzo niezręcznej ciszy, którą przerwał szkielet.
- ...mógłbym....? - spytał niepewnie.
Domyśliłam się o co chodzi. Wpuściłam go, włożyłam kwiaty do wazonu i dałam mu córke. On gdy ją trzymał to się wzruszył. Jego oczy napełniły się łzami.
- F frisk j ja t tak b bardzo p przepraszam..... -
Zrobiło mi się głupio. Chara pewnie izolowała go ode mnie aby mnie nie przeprosił. Widzę że się strasznie starał aby do mnie dotrzeć. Usiadłam obok i go przytuliłam. Oparł się o mnie i tulił Elys. Było mi w tamtym momencie strasznie głupio. Pogłaskałan go po głowie i tuliłam. Zaczeliśmy rozmawiać o tym minionym roku. Tak mineło nam popołudnie.
»»--⍟--««
Elys dorastała szybko. Podczas tych paru miesięcy pogodziłam się z Sansem. Dzisiaj są walentynki a Chara wyszła z Asrielem na randke. Pomimo że wypierała się co do tego. Usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć bo Elys spała. Za drzwiami ujrzałam Sansa. Podał mi kwiaty zarumieniony.
- W witaj Frisk. T to dla ciebie -
Powiedział szkielet.
Przyjęłam kwiaty i go wpuściłam. Powiedziałam że Elys śpi i musimy być ciszej aby jej nie obudzić. Te walentynki spędziłam z Sansem. Mimo że jest szkieletem ma swój urok. Rozmawialiśmy do późna, aż w końcu nie zaczeło coś między nami iskrzyć. Czyżbym zakochała się w tym szkielecie z wielkim poczuciem humoru? Możliwe. Jednak odpowiedź na to pytanie, zna tylko moje serce. Zaczeliśmy się do siebie zbliżać aż w końcu....
Pocałowaliśmy się.
Teraz już wiem co czuje.
=================================Zanim zacznie się dyskusja:
• Wiem że krótkie
• Wiem że słabe ale mogę to spokojnie wytłumaczyć nie posiadaniem weny na Frans w ciágu ostatnich miesięcy
• Wiem kiedy rozdział 0 się pojawił nie przypominajcie o tym plis qwq ja sama sobie wypominam to.
Bayo!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top