Szach Mat Akio?

(Z perspektywy Sakumy)

Chodziłem pod domem Akio.
Myślałem jak dorwać tą dwójkę i odpłacić się Gregorowi. Spojrzałem na dom, wszystkie okna były zasłonięte. Tak się nie dostanę do środka, więc ich drzwi też są zamknięte na wszystkie spusty. Schowałem się za rogiem i czekałem na dobry moment.

(Z perspektywy Fudou)

Wiedziałem, że ktoś nas obserwuje i śledził całą drogę. Tylko co mam zrobić z tym fantem. Hannah siedziała na łóżku,lekko przerażona.
-Wiesz, że muszę iść po zakupy kochanie?
-Nie możesz iść sam! Zbyt bardzo się narażasz! Ja mam tylko Ciebie i już bym cię dwa razy straciła! - wykrzyczała przez łzy.
-Wiem, ale nie mamy nic w lodówce, a sklep jest za rogiem...
-Sam nie pójdziesz! - krzyknęła.
-Zostań. Ja wrócę za nie długo...
Złapałem ją za barki i spojrzałem jej głęboko w oczy, posłałem ciepły uśmiech i pocałowałem w usta. Złapałem plecak, założyłem go, schowałem pieniądze. Wyszedłem z domu, zamykając go i poszedłem do sklepu. Kupiłem co trzeba, spakowałem do plecaka i poszedłem do domu.
Po drodze czułem czyjąś obecność i się nie myliłem.
Ktoś mnie złapał od tyłu i przyłożył nóż do gardła. Może nie mocno, ale był na tyle ostry, że czułem jak krew płynie mi po szyii. Uderzyłem tą osobę w mostek i zacząłem biec, dogoniła mnie. Zaczęliśmy się szarpać odwróciłem się i zauważyłem, że to był Sakuma.
-Sakuma! Na dekiel ci wali?!
-Nie! Szach Mat Akio! -krzyknął, przejeżdżając nożem po mojej ręce.
-Idioto! Co Ci odwaliło? Za dużo dragów wziąłeś?!
-Przepraszam, chyba tak... -powiedział z skruchą w głosie.
-Nic się nie stało... Trochę tylko boli...
-Proszę to tabletki na ból- podał mi opakowanie tabletek na ból jak twierdził.
-Dziękuję- wziąłem i schowałem je do kieszeni.
Odszedł z spuszczoną głową i zniknął. Wróciłem do domu i pozamykałem go na wszystkie spusty.
-Kochanie co Ci się stało? Jesteś w krwi! O boże twoje gardło i ręka... Mówiłam, że masz sam nie iść! - zaczęła płakać Hannah.
-Nic mi nie będzie... Kochanie..
Zacząłem wypakowywać zakupy i całować Hannah. Jak skończyłem przemyłem rany, Hannah założyła plaster na szyję i bandaż na rękę. Rana na ręce była dosyć głęboka. Wyciągnąłem tabletki od Sakumy. Hannah na nie spojrzała.
-Skąd Ty je masz?! -wykrzyczała pytająco
-Od Sakumy to tabletki na ból, dał mi je...
-Nie bierz ich! -krzyknęła wyrywając mi opakowanie z rąk.
-Dlaczego?
-To tabletki.... -powiedziała Hannah.

(Z perspektywy Sakumy)

Szach Mat Akio. Myślisz, że to tabletki na ból, jednak to tabletki na....

Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
Adik. Karolak.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top