Jestem niemożliwy
(Z perspektywy Hannah)
Fudou leżał nieprzytomny na łóżku. Czekałam, aż się ocknie.
-Co się stało? -spytał się jak się obudził.
-Zemdlałeś... Dlaczego go pobiłeś? Cały w krwi poszedł do domu..
-To po co tu przychodził? -spytał
-Zrobię Ci coś do jedzenia, będzie Ci lepiej..
-Wolę Ciebie! -powiedział, po czym pociągnął mnie na łóżko.
- Znowu zaczynasz?
-Na pewno nie kończę- dodał.
Zaczął się z mną tulić i całować.
-Śmierdzisz alkoholem.. Czemu pobiłeś Mamoru i to do tego stopnia?
-Bo miałem taki kaprys! Czy ja wyglądam na grzecznego chłopca? -spytał
-Nie..
-No właśnie..
Usiadł na mnie i zaczął mnie całować i tulić.
-Jesteś pijany! Skończ!
-Nie! -odparł
Odepchnełam go na łóżko, a on zdziwiony na mnie patrzył.
Poszłam do kuchni zrobić mu coś do jedzenia.
(Z perspektywy Fudou)
-Jeszcze mi za to zapłacisz - powiedziałem pod nosem.
-Mówiłeś coś? -spytała
-Nie!
Wyszedłem przez okno na dwór i poszedłem sobie w stronę rzeki.
Jak już dotarłem na miejsce, usiadłem na ławce i patrzyłem w wodę.
(Z perspektywy Hannah)
-A ten uciekł przez okno!
Szybko zamknęłam drzwi do jego domu i wybiegłam go szukać.
Szukałam go po Parku, wszędzie dopiero na końcu do głowy wpadł mi pomysł z rzeką.
Biegłam tam ile sił w nogach, aż w końcu go zauważyłam.
-Co ty tu robisz?!
-Siedzę i oddycham? Nie widać? - odparł.
- Wracamy do domu, bo ledwo co się trzymasz na nogach!
Wzięłam go po rękę i zaprowadziłam do domu.
-I teraz kolego wszystkie ubrania na przed pokoju rozbierasz, wszystkie wyjściowe.
Rozebrał buty, kurtkę i bluzę. Zaprowadziłam go do łóżka.
-Będziesz sobie leżał, tu masz kanapki.
-Nie jestem głodny - odparł.
(Z perspektywy Fudou)
Leżałem w łóżku, obok usiadła Hannah.
-Co cię gryzie? - spytała
-Nic, a Ciebie gryzie?
-Czasami są dni, że gryzie... -odparła
-Wszy? Pchły?
-Fudou ty debilu tak się mówi- dodała
-Wiem, to co Cię gryzie?
- Może brak rodziny normalnej- spojrzała na mnie.
-Myślisz, że ja mam normalną?
- Każdy ma jakieś swoje tajemnice, które go duszą-odparła
-Niestety, czasami duszą tak bardzo, że idzie tylko sobie dołek wykopać...
-Czemu jesteś taki wredny? -spytała
-Bo lubię być wredny to moje drugie życie, jak się komuś nie podoba to niech spierdala...
-Fudou ja cie lubie mimo wszystko - dodała.
-Nie powinnaś...
Przewróciłem ją na siebie i zacząłem ją namiętnie całować.
Obydwoje zamknęliśmy wtedy oczy, by poczuć ten smak naszych ust. Jak skończyliśmy postanowiłem, że Hannah zostanie na noc. Mimo, iż ją całą noc wyzywałem od cieniasów z Raimona, Kermitów, Pokemonów i Mikrusów ona to znosiła. Zrobiła zapiekanke i zjadła z mną po czym mnie przytuliła.
-Wiem czemu jesteś wredny.-dodała
-Słucham? Dlaczego niby?
-Bo brakuje Ci miłości! -przytuliła mnie i pocałowała.
-Śnisz, ja się nie zmienię!
Zasneliśmy, wtuliła się w mnie. Nie przeszkadzało mi to, jednak nie zmienię się.
Jestem gnojkiem.... Hannah ja się nie zakochuje...
Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
Adik. Karolak.
Ps. Uparty Fudou XD.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top