56. Nowy etap, stare rany i wspomnienia. End

4 miesiące później

(Z perspektywy Shirou)

Spędziłem w szpitalu chyba najmniej czasu ze wszystkich osób, które brały w tym udział. Jednak fakt, że nie mogliśmy być na pogrzebie osób, które tam zginęły mocno nas dotknął.
Tsunami nie mógł iść na pogrzeb Otomury, musiał spędzić w szpitalu 2 miesiące. Atsuya nie mógł iść na pogrzeb Nae, jego pobyt trwał miesiąc. Mój tylko tydzień, Wakane dwa tygodnie a Fudou dwa miesiące tak jak Tsunami. Dodatkowo po wszystkim doszły nam zeznania na policji, na nasze szczęście mieliśmy dowody i osoby, które przeżyły stamtąd z grupy Hayato zostały zatrzymane.
Teraz notorycznie odwiedzamy groby naszych przyjaciół, a ja Ayano.

-Tak pokochałem cię i będę kochać nawet kamień.- wyszeptałem stojąc nad grobem Ayano.

W ciszy zapaliłem znicze, po czym położyłem na grobie oraz dałem kwiaty.

(Z perspektywy Atsuyi)

Do dzisiaj obwiniam się, że tak bardzo ignorowałem Nae. Była gotowa oddać za mnie życie, chciała rodzinę ze mną a ja miałem ją za wrzoda. Nie mogłem przyjąć do wiadomości, że naprawdę może mnie kochać.

-Nae, przepraszam mam nadzieję, że widzisz z góry wszystko.. Udało nam się i nigdy nie zapomnę- klęknąłem przy grobie Nae.

(Z perspektywy Fudou)

Do teraz nie widzę na jedno oko i mam blizny. Czasami mam też myśli czy nie dało się inaczej tego wszystkiego rozwiązać bez ofiar.

-Otomura dużo nam pomógł i nie tylko on.- szeptnąłem do Tsunami'ego i Wakane a oni kiwnęli na to głowami.

(Z perspektywy Tsunami'ego)

Stałem nad grobem Otomury wraz z Fudou i Wakane. Dzięki nim żyje, Otomura uratował mnie oni dołożyli cegiełkę żeby dalej podtrzymać mnie przy życiu.

-Otomura brachu do dzisiaj brakuje mi ciebie.- spojrzałem na grób, mówiąc to szeptem.

Miałem lekkie łzy w oczach. Nie można zrobić nic żeby przywrócić ich do życia, ale zawsze będą w naszych sercach.

(Z perspektywy Wakane)

Gdy tak stałam przed grobem Otomury razem z Fudou i Tsunamim, zaczęłam wspominać ostatnie miesiące. Dwa tygodnie w szpitalu sporo zdziałały u mnie. Mimo, że nadal udo mnie boli w tym miejscu co oberwałam i blizna tam jest, ale jednak lekarze zrobili wszystko co mogli.

Gdy tylko mnie wypuścili co dzień przychodziłam do Akio i do Tsunamiego. O Tsunamiego się najmniej bałam. Najbardziej o Fudou. Bo jednak pamiętałam, że nie najlepiej znosił lekarzy. Z tego powodu siedziałam przy nim, aż lekarze mnie nie wyganiali bo było już po odwiedzinach.

Gdy tylko wyszli i mieliśmy z głowy zeznania, mogliśmy w końcu odsapnąć i wykorzystać ten czas by odwiedzić Nae, Otomurę oraz Ayano. Gdyby nie oni kto wie jakby to poszło... Jedynie szkoda, że odeszli w tak okrutny sposób.

Zerknęłam na Fudou oraz Tsunamiego, którzy stali obok mnie i potem na grób Otomury.

-Na pewno nas obserwują i chronią. A Hayato...byle mój ojciec go tam dobrze smażył w smole. -Powiedziałam, próbując trochę zażartować by rozluźnić atmosferę. Wiem że ani Otomura, ani Nae, ani Ayano nie chcieliby byśmy się smucili długo. Życie idzie dalej i my nie możemy się zatrzymać. Bo jak ono się zatrzyma. To już będzie za późno by pójść na przód.

Miesiąc później w domu Fudou

(Z perspektywy Fudou)

Spojrzałem na laptopa a później na Tsunami'ego i Wakane i westchnąłem.

-Czyli od terez mieszkasz ze mną i z Wakane tak?- mruknąłem do Tsunami'ego.

-Nie chce aktualnie na Okinawie. A przynajmniej do was Touko nie będzie przychodzić bez zaproszenia, a do mnie bez zapowiedzi przyjeżdżała. Wiecie nie szukam na razie relacji- podrapał się po głowie.

-Wakane co ty na to? Bo ja nie chce słuchać waszych kłótni.- mruknąłem.

-Spokojnie. Kłócimy się tylko jak się długo nie widzimy. Wtedy sobie zawsze dogryzamy. A tak to jest w miarę spokojnie. Plus. Przyda się czasami dodatkowa para rąk do pracy.- Powiedziała Wakane, pijąc powoli swoją herbatę owocową.

-Dzięki kuzynka- uśmiechnął się Tsunami.

-W takim razie niech będzie, ale się nie przyzwyczajaj- powiedziałem żartem.

Zamknąłem laptop i włączyłem film na netflixie, pierwszy lepszy jakiejś akcji. Więc zabraliśmy się za oglądanie go.

W tym samym czasie w domu Fubukich

(Z perspektywy Shirou)

Piłem herbatę i rysowałem w notesie kwiaty z drzewami. Nawet nie zauważyłem przez moment jak mój brat obok mnie usiadł.

-Wszystko dobrze?- spytał rudowłosy.

-Tak, tak. Wiesz co Atsuya.- odwróciłem się do niego.

-Słucham?- zerknął na mnie.

-Kiedyś spytałeś mnie co się stanie jak się zakochamy. Czy nasze drogi się rozejdą.- spojrzałem na rudowłosego.

-Tak pamiętam.- przechylił lekko głowę w bok.

-Więc raczej się nie rozejdą, bo już zakochałem się, aż po grób.- uśmiechnąłem się.

-To tak jak ja. Chodzi o Ayano?- zerknął na mnie.

-Tak, a tobie pewnie o Nae.- odpowiedziałem.

-No tak. Wiesz teraz jesteśmy.. Zmuszeni do miłości, aż po grób.- powiedział żartobliwie.

-Coś w tym jest.- zaśmiałem się.

Podałem mu drugą herbatę, po czym obaj usiedliśmy do gry planszowej. Stwierdziliśmy, że dzisiaj tak spędzimy wieczór.

The End.
Dziękuję wszystkim, którzy czytali tą książkę mam nadzieję, że będziecie wspominać ją dobrze.
Zapraszam na kolejne.
Tak jak Hayato powiedział,
nie wszystko ma zakończenie jak u
"Walta Disney'a".


Widzimy się w kolejnych książkach!


Pisali dla was:
A. Karolak
Wakane

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top