44. Promem po Otomure cz.2
(Z perspektywy Fudou)
Płynęliśmy dalej promem na Okinawe, nie licze już którą godzinę. Wyciągnąłem telefon z kieszeni żeby pograć w tle słuchając rozmowy Shirou z Ayano.
-Wiesz Shirou ja naprawdę nie chciałam. Jest mi głupio i przykro za to co zrobiłam- podziewała cicho dziewczyna.
-Nie musisz przepraszać. Rozumiem, że się bałaś. Pomożesz nam, a my tobie dobrze?- odpowiedział jej Shirou.
-Obiecuję, jeśli tak mogę odpokutować to pomogę.- uśmiechnęła się lekko.
-Odpokutować to byś mogła w tej wodzie z rekinami- mruknąłem pod nosem, przez co Wakane opluła mnie wodą którą piła.
-Nie przejmuj się nimi- powiedział Shirou do Ayano.
-Zawsze ktoś mnie, gdzieś nie lubił więc jestem przyzwyczajona...- powiedziała cicho.
-No ciekawe czemu? Jak zabijałaś też innych to pewnie życzyli ci w urodziny wszystkiego najgorszego- uśmiechnął się Atsuya.
-Ja po prostu chciałabym to odkręcić i zacząć wszystko od nowa- w tym momencie Ayano popatrzyła na Shirou.
-Ale się nie da!- krzyknął w tle Atsuya.
-Teoretycznie się da, jeśli lore jej pozwoli. Jak nie to do końca życia będziesz ją tutaj gnoić- mruknąłem pod nosem.
-Ale zajebiście! Żeby nie zmieniali tylko planów na kolejne chaptery! Niech ma za swoje!- krzyknął Atsuya.
Wakane siedziała cicho teraz. Wycierała swoje usta i po chwili spojrzała na swoje stopy wyraźnie zdołowana czymś. Znałem to jej zachowanie. Od razu ją w plecy z płaskiej dłoni uderzyłem nie za mocno.
-Ite!- Krzyknęła, prawie wyskakując do góry.
-Coś taka zdołowana?- zerknąłem na nią.
-Niedługo dopłyniemy! Wakane uśmiechnij się!- krzyknął Atsuya.
-A może ją przytul a nie bij.- powiedziała Nae.
Tak też zrobiłem lekko przewracając oczami. Mimo, że z Wakane długo jestem to nigdy nie narzekała na brak czułostek z mojej strony. Zrobiłem to tylko aby Nae była cicho. U mnie i u niej to normalne, że nawzajem sobie damy w plecy na pocieszenie, a przytulimy się bardziej jak nikt nie widzi. Jednak tym razem ona od razu się wtuliła i przymknęła oczy.
-Tak mnie wzięło. Wspomnienia z podstawówki uderzyły z powrotem i tyle. Nie martwcie się tym.- Nie raz słyszałem o tych czasach od niej. Na szczęście wystarczyła chwila aby przestała o tym rozmyślać.
-Pomogę Ayano tylko dlatego, że Shirou i Atsuya są dla mnie jak rodzina. I nic więcej z mojej strony.- dodała Wakane, odwracając wzrok wprost na Ayano.
-Hej! Nie jej mamy pomagać! A Otomurze! Ona mi lata koło pindola!- krzyknął Atsuya.
-Uspokójcie się, bo niedługo będziemy na miejscu.- warknąłem zły.
-Dobra, dobra.- mruknął Atsuya.
-Dziękuję Wakane i przepraszam za problemy- powiedziała Ayano.
-Ważne, że przyznałaś się do błędu- uśmiechnął się Shirou.
-Od tak jej wybaczasz?- zapytał Atsuya.
-Sama została pokrzywdzona..- mruknął Shirou.
-Super jakby cię zabiła, to ciekawe czy to samo byś mówił na drugim świecie albo wtedy mnie co prawie zabiła!- krzyknął Atsuya zły.
-A no pamiętam a teraz nawet Nae jej wybacza. Solidność jajników mają jakąś.- zaśmiałem się, przez co Nae chciała coś powiedzieć.
-Ty no racja, a i Nae teraz nie masz kwestii, więc cicho- powiedział Atsuya i zaczął się śmiać, patrząc na złą Nae.
-Ja nie powiedziałam że wybaczam. Co to, to nie. Nadal czuję nienawiść do ciebie.- Zerknąłem na Wakanę, gdy ta się tylko odezwała do Ayano. Jej ton głosu był poważny i to bardzo.
-I Atsuya! Dzieci to czytają to LANGUAGE!- Wykrzyczała czerwonowłosa, odwracając się do Atsuyi.
-Teraz ty złamałaś 4 ścianę...- powiedziałem załamany.
-Tak właściwie możecie przestać to robić?- zapytał Shirou.
-Nie, nie możemy.- odparł Atsuya.
-To po co to robicie?- zapytała Ayano patrząc na nas.
-Zdradzę ci pewien sekret. Bo zachowujemy się czasami jak debile- szepnął Atsuya i zaczął się śmiać.
-Wszystko jasne- mruknął Shirou, słysząc słowa Atsuyi.
Oparłem się wygodnie z głupim uśmiechem. Wcześniej dając znak Wakane, że ma napisać do Tsunamiego, iż zaraz będziemy. Ona tylko wyjęła telefon i szybko wysłała smsa do swojego kuzyna. Prom powoli dobijał do portu Okinawy. To oznaczało jedno. Witaj Okinawo i przygodo. No i problemy, bo tam gdzie my to i problemy.
Reklama TVN 📴
Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszamy na kolejne części.
Adik. Karolak
Wakane
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top