43. Promem po Otomure Cz. 1
(Z perspektywy Atsuyi)
Gdy dostatecznie daleko oddaliśmy się od szpitala, postawiłem Nae na ziemi i popatrzyłem na resztę. Ciężka jak diabli.
-Wakane masz już sygnał gdzie jest Ayano?- spytałem dziewczyny prostując kręgosłup.
-Mam go od paru minut już.- Odpowiedziała tak spokojnie jakby to wszystko było jakąś zwykłą sytuacją, a nie stresującą dla niej. Wystawiła w moją stronę telefon, na którym była odpalona mapa i dwie kropki. Czerwona i niebieska.
-Czerwona to Ayano a niebieska to jesteśmy my.- Dodała czerwonowłosa dziewczyna z wyszczerzem.
-Jest niedaleko nas. Chwila to nasza szkoła a raczej szatnia od klubu piłkarskiego! Ona coś knuje! Biegnijmy tam!- zaraz gdy zobaczyłem jej lokalizację zacząłem biec tam, a reszta za mną.
-Myślisz, że po tym wszystkim chce znowu coś zrobić?- spytał Shirou.
-No oczywiście i zwali wine na ciebie!- Krzyknąłem biegnąc.
-Ona jest jakaś chora- powiedział Fudou.
-Albo brakuje jej czułości w życiu- dodała cicho Nae.
-Czułości ta. Jej brakuje siódmej klepki w mózgu Nae. Tym bardziej po tym co zrobiła Shirou.- Odpowiedziała Wakane. Jej ton był poważny z nutką zdenerwowania.
-Tak czy siak mamy niedaleko, więc nakryjemy ją na gorącym uczynku!- zacząłem się śmiać.
-Dobra ciszej. Ja otworze drzwi- szepnął Shirou i powoli podszedł do drzwi, a my za nim powoli i po cichu.
Wakane szła praktycznie na palcach u stopy by nie było jej słychać. Stanęła w pewnym momencie blisko drzwi i zaczęła coś gestykulować. Dla mnie to wyglądało jak jakaś małpa próbująca odgonić muchę trochę. Może to Fudou zrozumiał chociaż.
Uderzyłem ją w twarz widząc jak komar siada na jej nosie. Niestety spierdolił, ale przez ten czas Shirou otworzył drzwi i wszedł do środka a mówił na Otomure, że nie rozważny. Wszedłem zaraz za nim szybko, a reszta po mnie.
-Halo? Jest tu ktoś?- szepnąłem.
-Ej tutaj!- krzyknął Shirou.
-Tutaj to znaczy gdzie?!- zapytał Fudou.
-Idźcie za głosem!- odpowiedział mój brat, tak też zrobiliśmy.
Fudou zdążył uderzyć w szafke, Wakane w ścianę, Nae oberwać z miotły na którą stanęła, a ja wejść do wiaderka z wodą. Jednak znaleźliśmy go.
-Co się stało Shirou? O mój boże to jest...- niedokończyłem.
-Ayano, tak. Siedzi tu skulona i rozpłakana.- wskazał Shirou na dziewczynę.
-Miałem zamiar powiedzieć ohydne.- odpowiedziałem bratu, przez co Fudou z Wakane wybuchli śmiechem.
-Jesteście w trójkę debilami- Odpowiedziała Nae, podchodząc do dziewczyny.
-Teraz spokojnie możesz Ayano powiedzieć co cię gryzie- powiedział Shirou.
-Pewnie wszy a co innego ewentualnie pchły.- mruknąłem.
-Atsuya czy wy możecie skończyć?- napomniała nas Nae.
-Więc, Więc.. Ja bardzo chciałam dostać się do jakiejś szkoły z klubem, ale nigdzie mi się nie udawało i przyjęli mnie tu przez takiego gościa z Okinawy.. Powiedział, że mam zabić Shirou to wtedy cały klub się rozpadnie a ja tego nie chciałam...- zaczęła płakać Ayano.
-Czuje się drugoplanowy w tym rozdziale- mruknąłem pod nosem.
-Mów dalej- spojrzał na nią Shirou.
-Nie mogłam się wycofać, bo groził mi śmiercią i nie tylko..- odpowiedziała dalej płacząc.
-Ale myślisz, że zabicie kogoś za cenę swojego życia jest super?!- krzyknąłem.
-Nie! Nigdy tak nie myślałam. Naprawdę mi się Shirou podoba i nie kłamie z tym. Chciałbym aby to się skończyło i żebym ja i Shirou...- nie skoczyła, bo Fudou przerwał.
-Stop it! To nie rodział o wyznawaniu sobie miłości! Mamy kogoś do uratowania a ty będziesz miała okazję jeszcze pare chapterów dalej o ile lore pozwoli- zaśmiał się.
-Dobra Ayano bez zbędnego pierdolenia zabieramy cię na Okinawe ratować kogoś!- rzekłem.
-Co?! Ja tam nie chce..- zaczęła się trząść lekko.
-Chcesz czy nie! Zaraz mamy prom czy tam statek!- wyszczerzyłem się.
-Wy to wiecie jak zjebać romantyczne chwilę.- mruknęła Nae pod nosem.
-Właśnie złamaliście z jakieś dobre 3 razy czwartą ścianę. A to ja jestem szurnięta mocno.-Na to powoli odwróciłem się w stronę Wakane. Jej spokojny wyraz twarzy, wręcz nie pasował do tego wszystkiego teraz.
-Bo jesteś i nic tego nie zmieni! A teraz na statek!- zaśmiałem się.
Po czym zacząłem iść w stronę portu razem z innymi.
Nawet Ayano z nami była tylko niesiona przez Shirou. Jak dotarliśmy na miejsce to wsiedliśmy na właściwy prom i czekaliśmy, aż będzie miał odpływ na Okinawe. Zająłem miejsce patrząc chwile na wodę a statek ruszył. Nie wiedziałem, że zdążyliśmy w sam raz.
-Czyli misja uratować przyjaciela- rzekłem.
-A nie wspólnika?- spytał Fudou.
-Co wy kręcicie interesy jakieś, że wspólnika?- spojrzała na nas Nae.
-Nie, nie kręcimy. Chociaż już bardziej interesy mnie kręcą niż laski- odpowiedziałem na co Nae nadymała policzki.
Reklama TVN 📴
Ciąg dalszy nastąpi..
Zapraszamy na kolejne części.
Adik.Karolak
Wakane
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top