42. Otomura w akcji cz.2

(Z perspektywy Otomury)

Tak jak obiecałem, tak zrobiłem. Jak nadszedł późny wieczór i było ciemno, poszedłem sprawdzić zabezpieczenia firmy oraz czy jakaś ochrona jest w pobliżu. Ku mojemu zaskoczeniu nikogo w pobliżu nie było. Stałem chwile przed drzwiami, po czym lekko złapałem za klamkę i pchnąłem drzwi do przodu. Były otwarte. Nie podobało mi się to ani trochę, ale obiecałem im, że sprawdzę co to za miejsce i nie mogę się wycofać. Tylko kto normalny zostawia firmę otwartą bez ochrony? Wszedłem do środka rozglądając się. Cisza i spokój. Jednak firma, nie wyglądała jak firma.
-Tutaj jest więcej neonów niż w mieście lamp- powiedziałem szeptem do siebie, przyglądając się neonom. Nie były one jakoś jasne były czerwone, fioletowe i różowe. Jednak dalej tworzyły klimat ciemniejszy. Poszedłem dalej, szukając czegokolwiek z innego miejsca usłyszałem odgłosy, które zostawią mi traumę. Nie musiałem słyszeć tego. Zacząłem się rozglądać, gdy nagle usłyszałem kroki kogoś i schowałem się w najbliższej szafie. Pomijając zapach ohydny z niej, była to dobra kryjówka. Kiedy osoby przeszły dalej, szybko wyszedłem z szafy i poszedłem w stronę wielkich szklanych drzwi. Były przyciemnione tak bardzo, że nie widziałem co jest w środku. Jedyne co widziałem to swoje odbicie. Powoli popchnąłem drzwi i znalazłem się w jakimś biurze. O ile można to tak nazwać. Podszedłem do laptopa i zacząłem łamać hasło. Było to bardzo ciężkie, więc szukałem w papierach podpowiedzi aż nie znalazłem listu gończego za tym typem, który właśnie prowadzi tą firmę. Wyjąłem telefon i szybko zacząłem dzwonić do Fudou oraz Fubukich.

-Słucham?- odebrał Fudou.

-Fudou ten typ jest niebezpieczny, manipuluje takimi osobami jak Ayano.- zacząłem szeptać do telefonu.

-Czekaj o czym ty mówisz? Jesteś tam w tej firmie?- spytał mnie.

-Tak i jest tutaj schowany list gończy w jego papierach. Szukają go za wywóz osób młodych na organy, zabójstwa oraz gwałty. Dlatego Ayano mogła się zgodzić ze strachu.- zacząłem czytać mu z listu.

-Ale po co on to robi?- zapytał mnie Shirou.

-Poczekajcie poszukam czy nie ma tu innych dokumentów- zacząłem szukać dokumentów.

-Bez podstaw na pewno nie.- dodał Atsuya w tle, gdy szukałem dokumentów.

-Mam jakąś teczkę.- otworzyłem natychmiast teczkę i zacząłem szukać ważnych rzeczy w niej.

-Co tam jest?- spytał Fudou.

-Jakieś zdjęcia osób z różnych klubów, papiery pracowników i jest to co szukałem. - wyciągnąłem arkusz aby przeczytać im.

-Jesteś tam sam?- zapytał Shirou.

-Nie, dlatego muszę szybko uciekać zaraz jak przeczytam. Napisane tu jest, że chce się pozbyć wszystkich klubów jakie istnieją w Japonii. A później stworzyć własny z dzieciaków, które są pod jego opieką i coś tutaj testują na nich- czytałem im, aż ktoś wszedł do biura.

-Kogo my tu mamy- usłyszałem grubszy ton jakiegoś mężczyzny, po czym film mi się urwał od uderzenia w głowę.

(Z perspektywy Shirou)

Zaraz gdy usłyszałem mężczyzne wiedziałem, że to był zły pomysł. Od razu wiedziałem. Szkoda, że rzadko kto mnie słucha.

-Otomura!- krzyknąłem do telefonu od Fudou.

-Spokojnie jest w dobrych rękach- usłyszeliśmy odpowiedź jakiegoś mężczyzny, po czym połączenie zostało rozłączone.

-KUSO!- zaklnął Fudou wkurwiony tak bardzo, że prawie w ścianę walnął krzesłem.

-Ugh! I co teraz?! Powinniśmy teraz działać szybko po tym co usłyszeliśmy- Było widać u Wakane nerwy. Ale w jej spojrzeniu dało się również ujrzeć strach i stres. To było do zrozumienia, czemu tak się czuła teraz.
-Może uda mi się włamać do ich systemów, albo spowoduję przerwę w dostanie prądu u nich albo...- Zaczęła cicho mówić do siebie pod nosem, lekko gryząc swój kciuk przy tym.

-Słyszeliście, że nie ma przelewek z tym psycholem. Ma nawet list gończy.- powiedział wkurwiony Atsuya przez to wszystko.

-Ty Wakane namierz najpierw Ayano, musimy ją tu sprowadzić. Wtedy z nią na Okinawe się wybierzemy. Nie wiemy ile mamy czasu, więc jeszcze napisz sms'a do Tsunami'ego żeby tam zakłócali im przejazdy od tej firmy czymkolwiek mogą- powiedział Fudou zirytowany jawnie.

-Na Okinawe będziemy musieli statkiem płynąć, ale w tym wypadku nie mamy innego wyjścia. Zbieramy się ze szpitala i do działania- oznajmiłem, patrząc na resztę.

-Atsuś obronisz mnie?- odezwała się Nae do Atsuyi wchodząc mu na plecy.

-O plecak się nie prosiłem. - mruknął Atsuya pod ciężarem Nae i spoglądając na mnie.

-Hai! Już się za to biorę!- Wakane zasalutowała i od razu wyciągnęła swój telefon, by po chwili dać się pochłonąć swoim zadaniom. Wakane była jednym z lepszych hackerów, więc byłem pewny, że da radę znaleźć Ayano w parę minut.

-Więc zostaje nam zobaczenie kiedy jest prom czy ten statek- wyjąłem telefon i sprawdzałem godziny, zostawiając pracę powierzonWakane i wychodząc ze szpitala.

Mój brat wyszedł za mną ze szpitala z Nae na plecach, nie był z tego faktu zadowolony. A za nami szli Fudou z Wakane. Jako, że było ciemno to trzymaliśmy się teraz blisko siebie.

Reklama TVN 📴

Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszamy na kolejne części.
Adik. Karolak
Wakane

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top