32. Chwila odetchnięcia

(Z perspektywy Wakane)

Moje nerwy były na cienkiej lince teraz. Jeden zły ruch i wybuchnę po całości. A wtedy to będzie łączne z bombą atomową. Dobiegałam powoli do hotelu gdzie się zatrzymaliśmy na ten czas i kto tam stoi? Fudou! Oj jak od razu przyśpieszyłam przekraczając swoje granice i szybko go od razu złapałam za ucho.

- Jeszcze raz! Jeszcze raz spróbuj tak zwiać to ja ci tak dupę przetrzepię, że tydzień na niej nie usiądziesz!

Zerknęłam na bok nie puszczając jego ucha i jedno wiem na pewno. Atsuya, Shirou i Nithael musieli mój wybuch słyszeć.

-Ałałała! Nie za ucho! Waka-Chan im dłużej byśmy byli tam tym dłużej na celowniku jesteśmy! Myśl logicznie!- chłopak skomalał przez trzymanie go za ucho.

Chwilę później dobiegła Nithael z braćmi Fubuki, przez co i oni stanęli obok nas.

-Fudou-Kun ma rację, według mnie. - powiedział Shirou, który widocznie był zamyślony i nie zbyt przejmował się moim wybuchem agresji ani tarmoszeniem Fudou za ucho.

-Może i ma rację, ale to jest zabawne! Ucho będzie mieć jak plastuś!- zaśmiał się Atsuya, patrząc na mnie i na Fudou, który dalej skomalał.
-Swoją drogą, Nae niedługo tu będzie. Napisałem do niej, że potrzebna nam jest pomoc, a ona jest zawsze pod ręką. - rudy Fubuki wyszczerzył się do nas.
Co zaskoczyło mnie, bo nie lubił nigdy Nae a teraz nagle do niej napisał. Czyżby coś się zmieniło albo jest tak zdesperowany, trudno mi było teraz o tym myśleć.

Gdy zerknęłam w ich stronę zobaczyłam braci z taką ekspresją jaką spodziewałam się po ich głosach, jednak widząc minę przyjaciółki prawie się zaśmiałam. Ze skrzyżowanymi rękoma piorunowała Akio wzrokiem za ucieczkę. Dawno nie widziałam u niej tej miny, ostatni raz gdy zdenerwowana patrzała tak na mnie.

-Akio... - Jej cichy, ostrzegający głos trochę spowodował ciarki u mnie. Stare nie dobre wspomnienia. Jak dobrze, że tym razem nie ja byłam na jej celowniku. Z tą myślą aż mi podświadomie ulżyło.

-H-Hai?..- odpowiedział Fudou jakając się swojej siostrze.
-Ałaaa!- Jednak po chwili krzyknął z bólu, zapominając, że dalej trzymam jego ucho. Teraz to wszyscy ogłuchniemy przez niego.

Puściłam go po chwili by moje uszy nie musiały cierpieć długo. Najwyżej się z nim policzę w pokoju hotelowym jak będziemy. Może specjalnie go zaczerwienię. Albo nie. Bo potem ta karta mi się odwróci przeciwko mnie i to ja będę musiała spierdzielać do pokoju Nithael lub braci Fubuki

-Wiem. Ale to nie pierwszy raz jak zwiewał ze szpitala Shirou-san

-Aktualnie nas interesuje to co jest tu i teraz Wakane-Chan- Shirou popatrzył na mnie jednoznacznie.

-Chodźmy do środka hotelu, a nie stoimy tu jak cymbały. Nie przejmuj się Wacuś-Chan.- odezwał się rudowłosy w moją stronę, gdy nagle zrobił się czerwony, a inni zaczęli się śmiać.
-To było przejęzyczenie!- zaczął uciekać przede mną do środka hotelu, a cała reszta weszła za nami.

Ja tam tylko wzruszyłam ramionami. Słyszałam to nie jeden raz od takiego jednego elfa, któremu na jego szczęście ucho nie odpadnie.

-Kiedyś to bym go ścigała za przejęzyczenie ale odpuszczę teraz. Trochę się za wami stęskniłam by teraz go ścigać

Posłałam lekki uśmiech i potem się przytuliłam do pleców Fudou. Tak wiem. Nagła zmiana humoru.

-Okres ci się zbliża?- spytał się nagle Fudou, obracając lekko w moją stronę i tuląc mnie do siebie.

-Ja może to wiem, ale on już tego nie usłyszy.- zaśmiał się Shirou w moją stronę idąc z nami do pokoju hotelowego, międzyczasie wskazując na Atsuye, który wbiegł do pokoju.

-Miałam ostatnio- Z tymi słowami się w niego wtuliłam. Na słowa Shirou zerknęłam na niego i potem za ramię Fudou w stronę gdzie poszedł Atsuya.

-Racjaaaaaa. Ale nie wykorzystam tego hah. Nie chce mi się znowu hackować mu telefonu i dzwonki zmieniać.- Lekko głupkowato się uśmiechnęłam. Mówiłam nie raz że nie jestem niewinna jak aniołek. Jestem diabeł wcielony

-Idziemy do pokojuuuuu. - Po tych słowach wszyscy weszliśmy do pokoju w którym już siedział Atsuya.

(Z Perspektywy Nithael)

Czekałam na resztę w pokoju, jako, że przyszłam zaraz za uciekającym Atsuyą. Siedziałam na łóżku trochę zatopiona w przemyśleniach co do obecnej sytuacji, początkowo nie zauważyłam wbiegającej do pomieszczenia Nae, która zdążyła w międzyczasie nim się zorientowałam wdać się w rozmowę z rudowłosym.

Na dobrą sprawę to wszystko było powalone. Przecież to tylko dzieciaki, a spotykają ich takie rzeczy. Nie jestem może i święta, i nie byłam w ich wieku ale mimo to, to co się działo jawnie mi się nie podobało. Mój kobiecy instynkt mówił mi, że prędzej czy później coś się zacznie walić. Oj bardzo nie chciałam go słuchać w tej kwestii. Na tyle bardzo że na mojej twarzy widoczny był niezadowolony grymas który zszedł gdy do pokoju weszła reszta. Nie chciałam ich martwić.

(Z perspektywy Shirou)

Usiadłem na parapecie słuchając jak mój brat wyzywa się z Nae, ich normalna z początku rozmowa jak zwykle zmieniła się w wyzwiska. W odbiciu szyby widziałem jak Fudou przytulał Wakane, a Nithael była zamyślona jak ja. To wszystko było do tego stopnia pojebane, że nie mogłem tego pojąć. Osoba w której się zauroczyłem a nawet czułem coś więcej, chciała wpakować mnie do więzienia. Czy to ma jaki kolwiek sens?
Czemu tak młoda osoba robi rzeczy, które łamią prawo. Nie żebyś my byli święci, ale to w samoobronie. Pomijając fakt Wakane, która lubi tłuc jajka chłopom. Muszę dobrze wszystko przemyśleć zanim cokolwiek zrobimy. Zanim zrobimy jakikolwiek kolejny krok.

(Z perspektywy Hayato)

Siedziałem w biurze na Okinawie, patrząc na swój monitor w laptopie. Odpaliłem zadowolony papierosa i napisałem wiadomość do Ayano, iż jej wsparcie przybyło na miejsce czyli Hokkaido. Musiałem też dopisać jej miejsce, gdzie musi się spotkać z owymi osobami.

Reklama TVN 📴

Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszamy na kolejne części
Adik. Karolak
Wakane
Nithael

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top