30. Odnaleźć za wszelką cenę cz.1
(Z perspektywy Atsuyi)
Chwilę jeszcze stałem, patrząc na mojego brata oraz Nithael. Zerwałem się do biegu niczym poparzony w stronę wyjścia jednak mój brat złapał mnie za nadgarstek.
-Puszczaj! Słyszałeś! Puszczaj! Musimy ich znaleźć! - wykrzyczałem wprost w twarz mojego brata.
-Nie mam zamiaru cię puścić, skoro nie wiemy gdzie są i co z nimi jest! - odkrzyknął stanowczo Shirou.
- Shirou-San ma rację, nie wiemy nawet gdzie są... Chociaż wierzę w nich to jest to dużym problemem. - odezwała się dziewczyna przy nas. Kątem oka widziałem jak zaciska dłoń w pięść, a na jej twarzy pojawił się zmartwiony jak i niezadowolony grymas.
- Teoretycznie możemy skierować się w stronę gdzie poszli, możemy ich spotkać lub dowiedzieć się co z nimi się dzieje... - W jej głosie było słychać, że nie jest pewna swoich słów.
-Nithael-San jesteś pewna, że na pewno będzie dobrze?- mruknąłem niezadowolony patrząc na nią.
-Atsuya-Kun to pytanie nie na miejscu. Zwłaszcza w tej sytuacji. - odpowiedział mi brat, który lekko wzdychał.
-Praktycznie nikt nie wie o kim ona mówiła. - dodał po chwili patrząc na nas.
-Dlatego mi się tak śpieszy cymbały!- warknąłem do nich gotowy znowu by biec.
- Mam być szczera czy miła? - zmarszczyła brwi. mimo miłego tonu głosu patrzyła na mnie ostro z niezadowoleniem gdy odpowiadała na moje pytanie z wcześniej.
- Mam złe przeczucia, więc łaskawie. prowadź. - Dopowiedziała strzelając palcami z pięści w stresie.
-Ha-Hai. - od razu odpowiedziałem i zacząłem biec w miejsce, gdzie powinni być Wakane z Fudou.
Nithael i Shirou biegli za mną, ale jak się okazało na miejscu nikogo nie było po za plamą krwi na chodniku.
-Mam bardzo złe przeczucia.- powiedział mój brat i wyciągnął telefon.
- Złe to mało powiedziane. - dopowiedziała do jego słów dziewczyna sama chwytając za telefon i wybijając czyiś numer.
- Dalej Wakane, odbierz... - mruknęła i po tym już wiedziałem do kogo dzwoni.
-Dostałem sms'a...- powiedział mój brat, prawie upuszczając telefon.
-Od kogo?- popatrzyłem na niego zmartwiony i podszedłem bliżej.
-Od Ayano.. Podobno pozbyli się Fudou, a Wakane jest następna...- Powiedział Shirou, ledwo łapiąc oddech.
-Nie! To nie prawda! Wakane odbierze i zaprzeczy temu!- wykrzyczałem cały rozłoszczony tym a jednocześnie nie mogąc w to uwierzyć.
Nithael słysząc naszą rozmowę ścisnęła mocniej telefon.
- Nie pozbyli się ich, nie tak łatwo.. - mruknęła czekając na odebranie połączenia. Jej twarz była zmartwiona. Zmarszczone brwi i usta ściśnięte w cienką linię wskazywały wyraźnie jak się czuje.
Dopiero po jakimś czasie połączenie było odebrane w końcu i z telefonu dało się słyszeć głos dziewczyny
- Sorry, że tak długo. - W telefonie odezwała się Wakane.
Słysząc niewyraźną odpowiedź w telefonie wiedziałem, że odebrała. Wysoka dziewczyna włączyła telefon na głośno-mówiący żebyśmy mogli lepiej słyszeć.
- Hej Wakane, jak się trzymacie? dostaliśmy niepokojące wieści przed chwilą... - westchnęła.
-Wakane to prawda, że Fudou nie żyje?- spytał panicznie Shirou.
-Waka-Chan! Powiedz, że to bzdury!- krzyknąłem już bliski wybuchu złości z płaczem.
- Hej spokojnie. U Fudou jest okey. To tylko nie groźna rana według lekarzy. Jesteśmy w szpitalu jak coś.- Słychać było że próbowała zachować spokój w głosie, co się w miarę udało. Ewentualnie jakieś lekkie zmieszanie było w jej głosie.
- Czyli jesteście.... w szpitalu? - Zmarszczyła brwi lekko jakby zaskoczona tym faktem.
- Za kilka minut będziemy. - Mówiąc to widocznym było że w jej głowie jest kilka sprzecznych myśli na temat szpitala i Fudou.
Zacząłem iść w kierunku szpitala z Nithael i Shirou był on niedaleko, więc droga też długo nam nie zajmie.
-Nithael a to nie jest tak, że Fudou jedzie do szpitala tylko z przymusu?- spytałem po chwili, gdy szliśmy i byliśmy coraz bliżej budynku.
- W tym rzecz, dlatego musimy znaleźć się tam jak najszybciej.- Skinęła głową na potwierdzenie moich sów.
- Czuję, że jeśli nie zdążymy zrobi on coś głupiego... - Dodała kręcąc głową z dezaprobatą na sam pomysł.
Stanąłem w końcu przed budynkiem z Nithael i Shirou. Był on duży, nie tylko miał kilka pięter, ale także dużo oddziałów. Nawet nie wiedzieliśmy, gdzie szukać...
Reklama TVN 📴
Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszamy na kolejne części
Adik. Karolak
Nithael
Wakane
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top