19. Who are you cz. 2

(Z perspektywy Fudou)

-Nie podrywałem jej na poważnie. Nie jest w moim typie, a po drugie... To nie zwykłe czekoladki... - uśmiechnąłem się psychicznie, a Atsuya spojrzał na mnie ze zdziwieniem.

-To, to co to za czekoladki?! - krzyknął Atsuya.

-A czy to takie ważne? Ma być wyeliminowana czy nie?

-No ma być... - westchnął cicho.

-Więc teraz trzeba czekać, a potem spijać śmietankę.

-I ty tak na codzień z tym żyjesz? - spytał.

-W sensie?

-No z tym wszystkim i nie zżera cię poczucie winy? - spojrzał na mnie.

-Ani trochę.

-To nieźle...- odparł.

-No widzisz, piwko? - podałem mu piwo.

-A daj. - wziął piwo, które zaczął pić.

Zaczęliśmy pić piwo, jedno za drugim. A gdy tylko nastąpił wieczór, to położyłem się w łóżku przysypiając trochę. Atsuya sam zasnął na fotelu, który był w pokoju hotelowym. Noc była naprawdę spokojna, a gdy rano się obudziłem to pierwsze co, to poszedłem do łazienki wziąć prysznic.

-Ooo kurwa moje plecy! - usłyszałem nagle Atsuye z pokoju.

-Bozia pokarała! - krzyknąłem z łazienki i wszedłem pod prysznic.

-Za co?!- krzyknął.

-Bo tylko idiota śpi na fotelu, wygiety jak leniwiec z Epoki lodowcowej! - odkrzyknąłem i zacząłem się myć.

Nie minęło dziesięć minut, a usłyszałem walenie w drzwi łazienki. Na początku je zignorowałem, ale jak zaczął nawalać mocniej to się wkurzyłem.

-Co napierdalasz w te drzwi, psycjopato jebany?!

-Bo szczać mi się chce! - jęknął, aż.

-Masz kwiatki w pokoju?

-No są tu jakieś, a co? - spytał.

-To lej do nich i mnie nie wkurwiaj. -mruknąłem i zacząłem spłukiwać z siebie pianę.

Po kolejnych dziesięciu minutach wyszedłem z łazienki i usiadłem na łóżku, Atsuya wszedł do łazienki i zaczął brać prysznic ja natomiast szukałem Ayano na jakiś portalach społecznościowych. W końcu udało mi się ją znaleźć. Napisałem do niej z fake'owego konta i czekałem, aż odpisze.
Atsuya wyszedł z łazienki i spojrzał na mnie.

-Co ty robisz? - spytał.

-Dowiaduje się jak tam z twoją beczką.

-I co? - spojrzał na mnie.

-Napisałem czy chce iść na spacer.

-Odpisała coś? - powiedział, ubierajac bluzę.

-Nie, widocznie ma mnie w dupie.

Wstałem i poszedłem do wyjścia z pokoju, Atsuya poszedł za mną. Wyszliśmy z pokoju zamykając go, a następnie z hotelu i udaliśmy się na miasto. W nadziei, że ta pindzia nie zagra. Stanęliśmy na pasach czekając na zielone światło, kiedy światło zapaliło się na zielone, zaczęliśmy iść na drugą stronę ulicy. Jednak nie spodziewałem się, że w naszą stronę pojedzie jakaś ciężarówka. Spojrzałem w tamtą stronę i szybko zepchnąłem Atsuye w górkę śniegu na poboczu.

-Ja pierdziu, co to było? - popatrzył na mnie.

-Sam nie wiem, żyjesz?

-Tak, a ty? - spytał.

-Raczej tak. - zaśmiałem się cicho, po czym oberwałem w łeb piłką.

-Ej, uważaj gdzie kopiesz! - krzyknął Atsuya, a ja wam wstałem i podszedłem do osoby w kapturze.

-Znowu się spotykamy. -powiedziała osoba, zdejmując kaptur.

-He? To ty? - popatrzyłem na nią.

-Ayano... - powiedział Atsuya.

-Co chcesz?

-Zmierzyć się z moim "Aniołem Stróżem" a może inaczej się nazywasz. - spojrzała na mnie.

-Hmpf, co będę za to mieć?

-Zobaczysz - odpowiedziała dziewczyna.

-Sorry nie gustuje w takich jak ty, więc oferta twojego dziewictwa jest słaba.

Atsuya zaczął się zapowietrzać ze śmiechu, a Ayano złapała nas za koszulki i pociągnęła na boisko.
Gdy byliśmy na miejscu, to podała mi piłkę.

-Czekam! - krzyknęła.

-Pff, omiń mnie z tą piłką. - podałem jej piłkę.

Ayano zaczęła biec w moją stronę. Wszystko szło zgonie z moim planem, gdy się do mnie zbliżyła, zrobiłem wślizg. Jednak nie był on w piłkę tylko w jej nogę przez co było słychać ciche chrupnięcie w kostce. Ayano upadła i złapała się za kostkę.

-Zemszcze się! - krzyknęła.

-Trzeba było się nie plątać pod nogami, frajerska chmuro.

Zaczęliśmy odchodzić z boiska razem z Atsuyą, a sama Ayano tam została.
Powiedziałem też Atsuyi, że przez ten faul muszę wracać do Tokyo aby Ayano nie posunęła się za daleko. Zrozumiał to bardzo dobrze, odprowadził mnie na lotnisko, płacąc mi to co mi się należało. Pożegnałem się z nim na lotnisku i wsiadłem do samolotu. Teraz tylko czekać na wiadomość od Atsuyi czy ktoś ją znalazł i co jej jest w tą nogę. Jednak z tego co widzę to czekoladek jeszcze nie zjadła.

Reklama TVN 📴

Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
Adik.Karolak 🤙🏻

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top